Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
84.14 km
0.00 km teren
Penkun
Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 8
Prognozy pogody na dzisiaj (niedziela) były tak rowerowo motywujące, że z zapałem podchwyciłem pomysł wycieczki do niemiec i zrealizowałem wraz ze znajomą. Cele były większe, ale rzeczywistość zrewidowała plany. Wyjechaliśmy około 8:30 jeszcze w słabej mgle i lekkim deszczu. Sprawnie udało się dotrzeć do granicy w Rosówku, a nastepnie do Tantow przez Rosow. Z Tantow kierunek na Storkow i pomiedzy tymi miejscowościami sprawność, nie tyle co fizyczna ale sprzętowa, się skończyła... jadąc pięknym równym asfaltem, stwierdziłem ku swojemu zaskoczeniu, że złapałem przedniego flaka - no stres bo przecież mam zawsze przy sobie zapasik ;) - oznajmiam więc że czas na techniczny postój i co ? ... dowiaduję się że znajoma jest w podobnej sytuacji tyle że kapec tylny. Masakra! Przecież dętki nie przebijają się w obu rowerach jednocześnie! Szok! Okazało się że mamy tylko jeden zapas. Do domu c.a. 30 km :). Oględziny opon wykazały, że przjechalismy po jakiś cierniach, bo w mojej oponie ostał się taki jeden gagatek w bieżniku. Coś jednak nad nami czuwało bo mielismy pierwotnie jechac w trójkę, ale kolega wybrał późniejszą pobudkę :) na szczęście i nie pojechał z nami, po pieczołowicie zaplanowanej i zrealizowanej akcji po około trzech godzinach mieliśmy rowery doprowadzone do porządku. Tutaj ukłon za wielką i nieocenioną pomoc dla kolegi Axis'a, bo gdyby nie on to chyba jeszcze teraz bym drałował z niemiec na piechotę.To nie rower porzucony przy drodze tylko mój sprzęt w trakcie serwisu :)))© sargath7
Dobra ale wszystko naprawione więc czas ruszać w drogę (po serwisie w dalszej drodze już mieliśmy 3 zapasowe dętki :)) Około 14 dotarliśmy do Storkow.
Wiatrak w Storkow© sargath7
Kościół w Storkow© sargath7
Z Storkow'a droga rowerową dojechalismy do Penkun, miasteczko bardzo ładne i zadbane.
Kościół w Penkun© sargath7
Ołtarz© sargath7
Organy© sargath7
Uliczka w Penkun© sargath7
Piękne brukowane wąskie uliczki© sargath7
Do zamku w Penkun© sargath7
Zamek w Penkun© sargath7
Drzewa nad jeziorem SchloBsee© sargath7
Drzewa bluszczu© sargath7
To czego brak o tej porze roku© sargath7
Jezioro SchloBsee© sargath7
Z Penkun musieliśmy niestety ze względu na czas udać się szybko do Wollin...
W drodze Wollin© sargath7
Kościół w Wollin© sargath7
...a z Wollin do Krackow - także bardzo ciekawe miasteczko.
Dwór w Krackow© sargath7
Kościół w Krackow© sargath7
Podgladacze kryją sie na pniach :)© sargath7
Z Krackow kolejne cięcie trasy (miałem kupic piwko w Locknitz :( ) i kierunek na Linken - godzina około 15:30.
To nie jesień to lato :)© sargath7
Jezioro Lebehnscher See© sargath7
No tak jezioro już było, ale tym razem pogoda dopisała :)
Z Linken przez Lubieszyn do domu :) Ogólnie "przygodowa" niedziela :)
Komentarze
Misiacz | 16:38 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj
Zbadałem ...powiedzmy, że zbadałem dziś trasę, o której mówiliśmy...
Misiacz | 08:51 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj
Kurczę, też jeździłem wczoraj po Niemczech, a takiej pogody nie miałem! ;)
Wracając do Twojego wpisu na blogu Jotwu: w PRAWO zaraz za granicą jest Linken. :)))
Na Grambow jedzie się w lewo, podobnie jak do Grenzdorf i tę trasę znam.
Chodziło mi o skręt w prawo przed Bismark, ale Jotwu już mi / nam wyjaśnił.
Można ją kiedyś w sumie zbadać! ;)
Wracając do Twojego wpisu na blogu Jotwu: w PRAWO zaraz za granicą jest Linken. :)))
Na Grambow jedzie się w lewo, podobnie jak do Grenzdorf i tę trasę znam.
Chodziło mi o skręt w prawo przed Bismark, ale Jotwu już mi / nam wyjaśnił.
Można ją kiedyś w sumie zbadać! ;)
jotwu | 06:40 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj
Piękna wycieczka ( nie ma to jak niemieckie tereny) ładny opis a na deser świetne fotki. A co Twojego wpisu adresowanego do Misiacza, to po pierwsze on pytał mnie o strzałkę w prawo od drogi do Löcknitz, a po drugie droga od granicy do Grambow jest aktualnie w remoncie i z trudem udało mi się ją przejechać. Jak pogoda dopisze, to postaram się wpaść do sąsiadów od strony Rosówka, chociaż bardzo nie lubię dojazdu do tej miejscowości, no ale po TAKIM opisie widzę, że warto.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!