......... Wpisy archiwalne Sierpień, 2011, strona 1 | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1000.85 km (w terenie 190.00 km; 18.98%)
Czas w ruchu:43:25
Średnia prędkość:23.05 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:58.87 km i 2h 33m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
25.16 km 0.00 km teren
01:05 h 23.22 km/h:
Rower:Ekspert

Praca

Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · dodano: 09.09.2011 | Komentarze 0

Trwaj tylko w słońcu, bo nic pięknego nie rośnie w ciemności (Friedrich Schiller) © sargath7
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
25.28 km 0.00 km teren
00:57 h 26.61 km/h:
Rower:Ekspert

Praca

Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 08.09.2011 | Komentarze 2

Do pracy rekordowo.

Nil nisi bene - mów dobrze lub wcale © sargath7
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
32.12 km 15.00 km teren
01:19 h 24.39 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska solo

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · dodano: 08.09.2011 | Komentarze 2

Solo po puszczy oklepanymi odcinkami, spokojne rozkęcenie się po kilku dniach przerwy. Na Głębokim mijałem policję na rowerach, trzepali jakiegoś kolesia na góralu, chyba mnie chcieli też zatrzymać, ale był lekki spadek, prędkość konkretna i za póżno podnieśli rękę, pościg sobie darowali :P

Pozornie swobodny, a jednak cały czas na uwięzi © sargath7
Kategoria Trening mtb


Dane wyjazdu:
200.29 km 35.00 km teren
09:08 h 21.93 km/h:
Rower:Ekspert

Czaplinek – rekonesans w Drawskim Parku Krajobrazowym

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 06.09.2011 | Komentarze 12

Butem w morde Ich witać was sąsiad z za zachodnia granica… ja,ja. Ich postanowić skorzystać z zaproszenie meine Nachbar Herr Sebastian i Herr Michael, do Polska. Ich być bardzo sceptyczny co do tego pomysł, bo Ich wiele słyszeć złe rzeczy o ten Land. Podobno być to kraj Egzotische, Ich słyszeć że tu fatalna kultura polski kierowca auto i oni nie tolerować Fahrradfahrer na droga, że tu nie być gut Radweg. Ich kiedyś słyszeć, że polski minister mówić publika – „Polska to dziki Land”. W Deutsche ZDF nawet partia Nationaldemokratische Partei Deutschlands poważnie się obawiać tego społeczeństwo.

Mimo obawa Ich skorzystać z zaproszenie i zgodnie z instrukcja od Herr Sebastian Ich mieć wsiąść w pociąg do Czaplinek… ja, ja Tempelburg Ich pamiętać to miasto z opowiadań Großmutter lub Großvater, Ich już nie pamiętać które, bo byli bardzo podobni, meine Mutti mówić zawsze, że Großvater być ładniejszy od Großmutter, ale Ich nigdy nie wiedzieć dlaczego… ja,ja.

Więc Ich mieć wsiąść do super szybka kolej, tutaj Ich mieć kolejna obawa, bo Ich słyszeć znowu, że od druga wojna światowa sposób przewozu cywilów się nie zmienić w Polska, a Ich mieć klaustrofobia i bać się ciemny mały wagon. Ich udać się jednak do Bahnhof. Już cena bilet była oberfaul niska i moja aryjska odwaga zmaleć do poziom urody Deutsche Frau… ja, ja.

Szok dla mnie być, gdy Ich zobaczyć ten piękny szynobus który wjechać na peron. W środek dużo przestrzeń, mało Menschen, mocowanie na Fahrrad, toaleta duża być i papier mieć… ja, ja… Ich się zastanawiać czy na pewno być w polski Zug.
Ich robić wiele Photo bo na każdy krok nie wierzyć w to co widzieć, więc jak meine Kameraden dołączyć po droga, Ich zrobić im Photo, kibel i Zug też się załapać… ja, ja.

Polska ultranowoczesna kolej © sargath7


Na początek meine Kollegen zabrać mnie nad Drawsko See gdzie Ich podziwiać piękny widok, takie czyste jezioro to nawet nie być w Rzesza. Ich się zastanawiać czy Baltic brudzić meine Deutschland rodacy którzy urlop spędzać na polska plaża.

Jezioro Drawsko © sargath7

Pod żaglami © sargath7

Tu żondzi Maria K. © sargath7

Ruiny zamku Drahim © sargath7

Jezioro Żerdno © sargath7


Następnie my ruszyć dalej na północ niebieski szlak, który nazywać się „Dolina Pięć Jezior”, jezioro być dużo, ale Ich nie liczyć czy być pięć. Co ciekawe Ich wiedzieć już dlaczego mówić się że Polska to Egzotische land, w dorf Prosino mijać farma Struś… ja, ja. Widok masa piękny.

Na niebieskim Szlaku Pięciu Jezior © sargath7

Widok na Spyczną Górę © sargath7

Farma Strusi © sargath7


Od Bahnhof droga być bardzo gut. Ich być bardzo zdziwiony stan nawierzchnia i ilość auto, a właściwie brak auto. Ich w pewien moment poczuć się jak na półwysep Iberyjski takie piękny widok co rusz być… ja, ja.

Szosa w Dolinie Pięciu Jezior © sargath7


W to miejsce my musieć zmienić kolor szlak i Ich musieć wdrapywać się pod góra, bardzo, bardzo wysoko, żeby wjechać w las, te piękna okolica nazywać się Szwajcaria Połczyńska, Ich nadal nie może się nadziwić te piękny widoki.

Na czerwonym szlaku © sargath7

Michuss i Shrink © sargath7

Zjazdy leśne niczym górskie stoki © sargath7

Michuss zjeżdża © sargath7


W pewny moment my zjechać w boczna droga, bo Kollegen, chcieć mi pokazać alternatywna droga, znaczy się być bliżej natura… ja, ja. Ich zażywać wtedy masarzy z pokrzywa, to podobno być dobra na reumatyzm. Piękno Polska ziemia oszałamiać, Deutsche widok się nie umywać do Polska.

Pola Drawskiego Parku Krajobrazowego © sargath7

Stawy Drawskiego Parku Krajobrazowego © sargath7

Szlaki Drawskiego Parku Krajobrazowego © sargath7


Gdy Ich dotrzeć do Połczyna o który wiele opowiadać meine Großvater albo Großmutter, Ich już nie pamiętać które, to Ich się strasznie wystraszyć, na Parkplatz stać Czarna Wołga. Meine Vater opowiadać jak być zabierać często go na impreza przez NKWD taka Wołga. Ich bać się, bo Vater zawsze wracać po ta impreza jakiś taki nie swój... ja, ja.

Czarna Wołga © sargath7


Hyh jak się jednak okazać Polacy być bardzo dowcipni i teraz Czarna Wołga pełnić pewien rodzaj atrakcja turystyczna, teraz turysta nawet płacić dobra wola za przewóz... ja, ja.
Meine Kollegen poinformować mnie, że trzeba uzupełnić bidon, na co Ich się zaśmiać, bo dziś być Sonntag i każdy sklep być geschlossen. Ich się bardzo zdziwić kiedy się okazać, że w Polska to każdy sklep być otwarty czy to być Sonntag czy Fest. My więc uczynić zakupy i cieszyć się pełny bidon znaczyć się Flasche.

Pijalnia wody w Połczynie © sargath7


Na zwiedzać miasto czasu nie być niestety, więc my kontynuować czerwony szlak, po drodze mnie przysuszyć, jak Ich mijać stary browar BROK, ale w Polska jest Kultur tu nie można pić piwo jak prowadzić Fahrrad, a u mnie w Deutschland same moczy morda... ja, ja.

My jechać Gut ścieżka (tak tu nazywać Radweg :))) ) i po droga zahaczyć o pijalnia wody z dziura, woda gut, gut, ale Flasche pełne być niestety więc zapchać morda z całości i pojechać dalej.

Dalej to my być w ogród Angielski, piękny, naprawdę takich widok w Deutschland Ich nigdy nie widzieć, Ich się zastanawiać dlaczego mieć takie złe zdanie o Polska i Ich zrozumieć - to przez opowieści meine drogi Kameraden Herr Misiatzsch z którym często Ich podróżować po Deutschland.

Lilie w Parku Angielskim © sargath7

Park Angielski © sargath7


Dalsza trasa być również malownicza, ale więcej teren, my trochę zbłądzić i trafić przez przypadek na posesja privat. Tam my spotkać dwie kobieta, jedna chcieć mnie pogonić, a druga miła wskazać nam droga, Ich się zastanowić i dojść do wniosek, że ta wulgarna kobieta to musieć mieć jakieś korzeń z Germania... ja, ja tu kiedyś te plemiona zamieszkiwać.

Nad jeziorem Kłokowskim © sargath7

Nad jeziorem Kłokowskim © sargath7


Po chwila odpoczynek nad piękny jezioro Kłokowskie, Ich musieć ruszać dalej do wieża na Wolej Górze. Wieża być przeciwpożar i my się wdrapać na nią po ponad 200 stopień, bez Fahrrad oczywiście. Tak sobie Ich znowu pomyśleć, że w Deutschland to taka atriaction pewnie kilka ojro by kosztować, bo w Deutschland to za wszystko trzeba płacić, a tu co kostenlos , znaczy się gratis... ja, ja.

Wieża widokowa na Wolej Górze © sargath7

Widok z Wieży © sargath7

Shrink pod Wieżą © sargath7

Widziałem orła cień... © sargath7


Z pod wieża my kierować się czarny szlak przez wioska Czarnkowie do kolejna atrakcja czyli Radweg w miejsce stara linia kolejowa.

Na czarnym szlaku © sargath7

Zabytkowy dom w Czarnkowie © sargath7

Czerwień jak krew rozlewa dzikość róży w sercu © sargath7

I po żniwach, czas na jesień i liście z drzew spadające © sargath7


Wreszcie Ich dotrzeć wspomniana ścieżka z początek szuter, ale dobra jakość być to pewnie niedługo Polacy poprawić, w końcu to nie być Rugia, że po piach jeździć tu widać kultura. Gdy za chwila już być piękny gładki asfalt my spotykać wiele rowerzysta którzy bardzo kultura, oni robić nam miejsce i pozdrawiać nas kultura. Ich tak sobie znowu myśleć, że Polska to być piękny kraj, nie to co u mnie na Uznam, pieszy łazić po ścieżka, oh ja pamiętać jak kiedyś przez taka jedna Frau Ich się przewrócić... ja, ja.

Dawna stacja kolejki wąskotorowej © sargath7


Na końcowy odcinek ścieżka, my mijać bardzo zręczna rowerzystka, ona jechać bez trzymanka i czytać książka i jechać tak dalej, coś niesamowite, w Deutschland to same niezdara jeździć... oj ja, ja, ja.
Następnie my mijać Złocieniec i kierować się nach Drawsko.

Kościół w Drawsku Pomorskim © sargath7

W stronę słońca © sargath7

Żniwa © sargath7

Bajkowy zachód kończący bajkowy dzień © sargath7


Ich się trochę zasiedzieć w Polska i nas zastać zmrok czarny, ale meine Kollegen być na to przygotowani i oświetlać droga.

Zamek w Pęzinie nocą © sargath7

Brama Pyrzycka w Stargardzie © sargath7


My dojechać do Stargard bez większy problem około godzina 22:30, czyli zgodnie z plan, a że plan nie było to każda godzina być zgodnie z plan :)

Dzięki meine Kollegen za wycieczka po piękna Polska, ich muszę teraz zająć się uświadamianie Deutsche społeczeństwo, że warto tu przyjechać.
Czus!



Dane wyjazdu:
35.30 km 20.00 km teren
01:36 h 22.06 km/h:
Rower:Ekspert

Gimnazjum Mariackie - Szczecin przed 1945r. i dziś

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 02.09.2011 | Komentarze 5

Liceum ogólnokształcące nr IX znajdujące się obecnie na pl. Mariackim na Starym Mieście w Szczecinie kryje wiele ciekawostek sięgających okresu średniowiecza. Mimo iż jest obiektem stosunkowo młodym jego podziemia kryją wiele tajemnic i pozostawionych bez odpowiedzi pytań.
W miejscu w którym aktualnie stoi budynek liceum znajdował się kościół mariacki Najświętszej Marii Panny wniesiony w 1263 r. dzięki staraniom księcia Barnima I który po śmierci został złożony właśnie w jednej z krypt przedmiotowego kościoła (potem został przeniesiony na zamek, ale to oddzielny temat dla dociekliwych o tym co się działo ze szczątkami książąt pomorskich).
Fundusze na budowę uzyskano od najbogatszych rodzin ówczesnego miasta.
Przez wiele lat sukcesywnie bazylikę rozbudowywano, ale jako iż była najwyższą budowlą w mieście także była często niszczona przez pioruny podczas silnych nawałnic i burz. Mimo tego w XVIII wieku na rozkaz króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I wieżę kościoła podwyższono i na obchody 500-lecia w 1763 r. mogła się poszczycić wysokością 108 m.
Tragicznym w skutkach był dzień 9 lipca 1789 r. kiedy to mimo zainstalowanego piorunochronu w kościół uderzył piorun powodując pożar który zakończył żywot jednego z najpiękniejszych budynków w starym Szczecinie. Ocalałe rzeczy tj. organy i ołtarz sprzedano do kościoła w Pasewalku, mimo wielokrotnych prób odbudowy ostatecznie w 1830 r. pozostałości zostały rozebrane przez oświeceniowych barbarzyńców, a w miejscu kościoła stanął budynek (zdjęcia) Gimnazjum Królewskiego i Miejskiego, którego projektantem był Scabell. Budynek oddano do użytku w 1832 r. W obecnym już liceum w 2003 podczas prac remontowych w piwnicach natrafiono na wiele szczątków ludzkich będących pozostałościami cmentarza dawnego kościoła NMP, szczątki datuje się na okres XIII – XV w. , a szerzej o pracach archeologicznych można znaleźć w ciekawej pracy dr Przemysława Kołosowskiego.


Alte Marienstiftsgymnasium, Marienplatz 1915 © sargath7

żródło zdjęcia portal - www.sedina.pl

Liceum nr IX w Szczecinie © sargath7


Więcej z serii Szczecin przed 1945r. i dziś

Dystans z Axisem po lesie - późna akcja więc do domu powrót po ciemku.

Dane wyjazdu:
35.46 km 20.00 km teren
01:39 h 21.49 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska - testowo

Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 7

A więc tak jak wspominałem wcześniej przez ostatnie dwa tygodnie śmigałem w klapkach, bo buty Speca poszły na reklamacje, ogólnie to je w rok użytkowania zajechałem niemiłosiernie, zwyczajnie były zużyte, ale jakiś miesiąc wcześniej w jednym miejscu wyszła nitka na szwie, chciałem to oddać do szewca co by mi naprawił szybko i sprawnie, bo jak oddam do sklepu to te 14 dni potem bujać sie z odwołaniami, a jeździć trzeba, niestety zapasem nie dysponuję :(
Uznałem jednak że przemęczę się te 14 dni, to będę miał pretekst do odpoczynku i regeneracji kolana.
Jak pomyślałem tak zrobiłem i złożyłem reklamację, po niecałych dwóch tygodniach dzwonię do sklepu i okazało się że Spec proponuje mi zwrot kasy, albo wymianę na nowe :D:D:D
Pojechałem więc do sklepu i okazało się, że takich samych nie ma, a miałem pierwotnie Spece Comp 2010, taki rozmiar jak potrzebowałem był tylko z modelu tez Comp, ale chyba 2009, porównałem ceny :)) i poprosiłem zwrot gotówy i wziąłem te z 2009 jak na foto, jak dla mnie ładniejsze niż te z 2010, po za tym mam nowe buty i ponad 100 zł w kieszeni, bo rok temu za model 2010 zapłaciłem 549 zł, a tez z 2009 były po 439 :D:D:D
Ba! dostałem gwarancję na kolejne dwa lata :)

Sytuację opisuję dla właścicieli butów Speca co by się nie wahali oddać sprzętu do reklamacji, bo można wyciągnąć za free nowe butki :D

Nowe Spece Comp © sargath7


Dystansik to śmiganko po puszczy z Axisem co by przetestować nowe buty :))
Kategoria Trening mtb


Dane wyjazdu:
30.32 km 0.00 km teren
01:17 h 23.63 km/h:
Rower:Ekspert

Friedrich Wilhelmschule - Szczecin przed 1945r. i dziś

Czwartek, 18 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 6

Budynek mieszczący się przy ul. Grodzkiej 7 jest obecnie siedzibą Spółdzielni Inwalidów Przemysłu Lekkiego im. 7- go Listopada. Obecnie nie odznacza się z zewnątrz niczym szczególnym zwłaszcza, że sąsiadujące z nim bogate architektonicznie budynki stawiają go niejako w swym cieniu. Mimo to posiada bardzo bogata historię i połączył wielu znamienitych ludzi tamtego okresu.
W XV w. obecna lokalizacja budynku na starym mieście, znajdowała się w posiadaniu zakonu Karmelitów, a ulica posiadała nazwę Mnisiej. Tam gdzie obecnie stoi omawiany przeze mnie obiekt, zakonnicy postanowili wybudować kościół św. Anny, niestety budowa opóźniała się znacznie, aż w XVI w. nastały czasy reformacji i zakony zostały rozwiązane przez co budynek pozostał niedokończony. Po kilku latach przeznaczono go na szkołę (Liceum Radzieckie), tę rolę pełnił do 1832. Czasy się zmieniały i zwiększała się świadomość w edukacji, dlatego w latach 1839 – 1840 wzniesiono nowy budynek. Pracami kierował architekt miejski Kremer. Szkoła pierwotnie miała pełnić rolę współczesnej „zawodówki” dla męskiej części społeczeństwa. Oczywiście w tamtych czasach prezentowała bardzo wysoki poziom nauczania.
15 października 1840 nastąpiło uroczyste otwarcie nowej szkoły, czyli w dzień urodzin króla Fryderyka Wilhelma IV, stąd też wzięła się nazwa - Friedrich Wilhelms-Schule (Szkoła Króla Fryderyka Wilhelma). Swoją obecnością w tym dniu zaszczycili m.in. nadprezydent Prowincji Pomorskiej Wilhelm Friedrich Fürchtegott von Bonin, biskup dr Rietschl, tajny radca dworu von Mittelstädt, nadburmistrz Szczecina Hans Albert Eduard Schallehn. Natomiast pierwsze zajęcia odbyły się 16 października.
Najbardziej znamienitymi absolwentami szkoły byli: Hermann Grassmann - odkrywca rachunku różniczkowego, Otto Bohrisch od 1871r. właściciel szczecińskiego browaru Bosman (dawniej J. Bohrisch Bairische Bier Brauerei A.G.), Barnim Grüneberg założyciel firmy produkującej organy Orgelbauanstalt B. Grüneberg Stettin mieszczącej się w tamtym okresie we wsi Zdroje, Ernst Kuhlo dzięki jego nieustannym staraniom Szczecin zabłysł w nocy światłem elektrycznym i zajął czołowe miejsce w obrocie energią elektryczną, dzięki temu powstała Elektrownia Szczecińska A.G. Stettiner Elektricitäts Werke,
Jednym z wybitnych nauczycieli w Friedrich Wilhelms-Schule był Friedrich Wilhelm Gesenius wybitny filolog angielski, twórca „Elementarza języka angielskiego” z roku 1864 wydany w zawrotnej jak na tamte czasy liczbie pół miliona egzemplarzy.
Ze względu na dynamiczny rozwój po około 20 latach trzeba było przenieść szkołę do nowego budynku przy Elizabethstraße 50/51 (obecnie ul. Kaszubska), a stary został przeznaczony na żeńską szkołę Kaiserin-Augusta-Victoria-Schule i później Elizabeth-Schule.
Podczas II w. ś. w skutek trafienia bombą podczas alianckich nalotów 20/21 kwietnia 1943 ogień strawił wnętrza budynku i okrągłą klatkę schodową. Remont niestety nie przewidywał restauracji ozdobnych elementów fasady.

Friedrich-Wilhelmschule 1896 © sargath7

żródło zdjęcia portal - www.sedina.pl

Spółdzielnia Inwalidów Przemysłu Lekkiego © sargath7


Friedrich-Wilhelmschule 1896 © sargath7

żródło zdjęcia portal - www.sedina.pl

Spółdzielnia Inwalidów Przemysłu Lekkiego © sargath7



Więcej z serii Szczecin przed 1945r. i dziś

.

Dane wyjazdu:
36.32 km 20.00 km teren
01:58 h 18.47 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska - krytycznie

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 6

Miało być spokojnie po lesie i było, ale dzisiaj atrakcje zapewniał Axis i mimo iż mówiłem, że preferuję emerycką trasę to zaciagnął mnie na jakieś bagna. Oczywiście dalej pedałuję w klapkach, więc bez spięć. Zdjeć mało cyknąłem bo byłem pospieszany, nie tylko przez Axisa, ale chyba bardziej przez komary. Na powrocie jeden mocniejszy akcent pod Miodową i tyle po mocniejszych akcentach :D:D:D Podczas podjazdu objechałem jakiegoś szosowca, nawrotka, chwila pogawędki i do domu.

Chciałem to umieścić w kategori trening, bo mało wpisów tam wpadło, ale nie będe robił siary :D:D:D

Sorbus aucuparia © sargath7

W drodze na bagna © sargath7

Na bagnach © sargath7

Miłość jest... © sargath7
Kategoria Wycieczka


Dane wyjazdu:
137.35 km 0.00 km teren
06:03 h 22.70 km/h:
Rower:Ekspert

Nowe Warpno z lekką nutką dekadencji

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 13

Ostatnio dużo odpoczynku od roweru udaje się zażyć, tym razem odpoczynek wymuszony, bo Spec ociąga się z reklamacją butów. Pogoda dopisuje jak na złość, udaje mi się wygrać z chęcią pokręcenia tylko w niedzielę bycząc się na rybach, ale poniedziałek wolny więc tak nie może być. Wieczorkiem telefon do Adriana i już mamy traskę ustaloną. Mieliśmy się podłączyć do ekipy co napierała jak zwykle na Niemcy, ale szczerze powiedziawszy to myślałem o jakimś kameralnym wypadzie co by spokojnie pokręcić i pogadać, ot turystyka.

Ustawiliśmy się na moście długim gdzie Adrian przyjechał z Gryfina i około 11 ruszyliśmy. Naszym luźnym, od niczego niezależnym celem było Nowe Warpno, po prostu dawno tam nie byłem. Zwykle do Trzebież jadę terenem, ale Adrian przyjechał szosówką więc nie chciałem go ciągnąć na błota :) Zaproponowałem alternatywną trasę przez po systemowe portowe dzielnice Szczecina w których czas się zatrzymał już dawno. Dla miłośników tamtego okresu jest tu jakieś 10 km materiału wizualnego - istne muzeum. Mijający nas kierowcy zachowywali się też w muzealny sposób widząc dwa rowery obok siebie…

Po minięciu Polic dotarliśmy do Trzebieży gdzie namierzyliśmy lokal w który ustaliliśmy że się posilimy w drodze powrotnej. Zastanawialiśmy się czy cokolwiek w święto będzie otwarte, ale jak się okazało praktycznie wszystko było otwarte, ludzi też było nie mało.

Z Trzebieży szybko do Nowego Warpna gdzie na początek terenem ku uciesze Adriana :P skoczyliśmy do Podgrodzia na rzut okiem na Zalew. Musieliśmy się jednak szybko zwijać bo komary siekały niemiłosiernie tutaj jak i po drodze. Nowe Warpno leży na cyplu otoczone z północy Zalewem Szczecińskim, od zachodu Zatoką Nowo Warpieńską, a od południa Jeziorem Nowo Warpieńskim. Dawniej miasto posiadało przejście graniczne do „rzeszy” i odwiedzane było tłumnie przez amatorów zakupów wolnocłowych :)
Obecnie ze względu na lokalizację ten kto tu przyjedzie może pomyśleć, że jest na końcu świata, albo ciemnej dupie. Fakt że coś się zaczyna dziać, ale rangę turystycznej miejscowości dawno straciło.

Po medytacji w marinie tłumnie obleganej przez aryjskich turystów, udaliśmy się z powrotem do Trzebieży gdzie wszamaliśmy Dorsza z fytami i surówką popitych małym browarkiem, bo rybka lubi pływać :)

Po jedzonku trzeba było wracać, ale po jedzonku tak ciężko było się ruszyć i do tego jakoś chłodniej się zrobił, że postanowiliśmy wyrównać temperaturę lodami w pobliskim sklepiku.
Powrotna traska prawie tak samo, po za odbiciem na Tanowo w Jasienicy.



Motyle wymyślają cudowne bajki, by je podszeptywać kwiatom © sargath7

Skorupka na bezkresnej tafli oceanu © sargath7

Czas wypłynąć na szerokie wody © sargath7

Ten kto podgląda przyszłość nie pozna nigdy smaku zaskoczenia © sargath7

Sieci na grube ryby... © sargath7

Nic nie czynić jest to niejako przestać żyć na świecie © sargath7

Żagiel, zdając się być posłusznym wiatrom, pokonuje je © sargath7



Zachęta przed sklepem w Szczecinie, świe”rz”ość widać z daleka.

Wyrok śmierci podpisany przez analfabetę liczy się podwójnie © sargath7
Kategoria 100 km <, Wycieczka


Dane wyjazdu:
144.79 km 40.00 km teren
06:42 h 21.61 km/h:
Rower:Ekspert

Łobez – czarny szlak dziedzictwa techniki i architektury – symbolicznie z XIII legionem

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 10

Horyzont zwiastował nadejście świtu, a pogoda odzwierciedlała nastroje w państwie. Nad Labes (Łobez) Posejdon rozpostarł ciemne stalowe chmury które nie wróżyły pokoju na tych spokojnych terenach, a właściwie przybliżały niechybnie konflikt zbrojny ku uciesze Marsa. Wojska Galów gromadziły kolejne oddziały panosząc się po północnych rubieżach cesarstwa.

Wysoczyzna Labes dla Legata Sebastianus’a Shrink’uriusa miała ogromne strategiczne znaczenie, odpowiadał za nią przed Cezarem, posłał więc po swój XIII legion i wiernych Centurionów.

Natychmiast po przyjęciu wysłanego przez wodza speculatores z pergaminem ruszyłem ja Centurion Primus pilus Paulus Sargath’us i Centurion Optio Paulus Axis’ium wedle rozkazu na tereny Germanii do Naugardu (Nowogardu) gdzie mieliśmy otrzymać kolejne wytyczne i przegrupować się. Pędziliśmy rydwanem, nie dając wytchnienia mechanicznym koniom ani przez chwilę. Czarnym duktem pośród lasów, pól i jezior dążyliśmy do celu jakby od tego zależało nasze życie, w mgnieniu oka minęliśmy Gollnow (Goleniów), żeby za chwilę znaleźć się u celu.

Na miejscu czekała na nas już reszta XIII legionu, Trybun we własnej osobie oraz Centurion Priori Gregorius i Centurion Posteriori Victorius.

Po odszykowaniu naszych wierzchów ruszyliśmy pośpiesznie do celu czyli do Labes, po drodze Legat wyjaśnił wszystkim dokładne cele i spoczywające na każdym zadania. Ogólnie chodziło o patrole na szlakach okalających miasto, były to głównie szlaki handlowe, przy których często posiadali swe majątki Nobiliowie lub znajdowały się tam cenne walory sztuki i techniki czy też architektury.

Na nasze nieszczęście Luna sprzymierzyła się z wrogiem, co rusz można było natknąć się na jej wysłanników. W drodze do Stramehl (Strzmiele) zły urok rzucał egipski pomiot.

a gdzie wy tak zap***cie © sargath7


Po wkroczeniu do prowincji Stramehl skierowaliśmy się najsampierw do tamtejszego latyfundium, należącego do familii von Borcke, mieszczącego w sobie archiwum Imperium. Na szczęście cenne zasoby nie wpadły jeszcze w ręce wroga. Poinformowaliśmy o naszym poselstwie korzystając z nowoczesnej kołatki umieszczonej w murach obronnych.

Nowoczesna kołatka © sargath7


W międzyczasie próbowałem stworzyć ładny szkic pałacu, ale przeszkadzały mi w tym zaparkowane rydwany byle gdzie lub gdzie popadnie przed budowlą, cóż za brak kultury jak przystało na prawdziwych włościan.

Pałac rodziny von Borcke © sargath7


Zająłem się właśnie podziwianiem piękna kwiatów o szerokiej symbolice rozsianych po ogrodzie starając się umieścić je jak najlepiej w podręcznym szkicowniku RAW, gdy z pałacu wybiegła piękna niczym Wenus księżniczka rzymska, a w rękach mocno trzymała grube rzemienie które opasały gardła dwóch wielkich brytanów, potwornych stworów Hadesa. Krew we mnie zawrzała na widok tak pięknej urody i ugodzony strzałą Amora czując się niczym Apollo zapytałem księżniczkę czy zaszczyci mnie numerem seryjnym swojego gołębia pocztowego, ale chyba się zawstydziła pozostałymi legionistami i przebiegła z rumianymi policzkami starając się ukryć spojrzenie w cieniu drzewa obok którego akurat przemykała.

Makro przed pałacem © sargath7


W Labes przekroczyliśmy teoretycznie bezpieczną granicę i od tego momentu trzeba było uważać gdzie wierzch stawia kopyta, gdyż znajdowaliśmy się już na czarnym szlaku.

Początek czarnego szlaku koło Łobza © sargath7


Po drodze nasi żołnierze zabezpieczyli jedną z nowoczesnych maszyn rolniczych, taki zaawansowany sprzęt był by cenną zdobyczą w rękach wroga.

Zabytkowa maszyna rolnicza © sargath7


Podczas przemierzania zalesionego obszaru Helios roztoczył nad nami wachlarz swej nieskończoności pieszcząc nas ciepłymi promieniami, spowodowało to pewne rozluźnienie w szeregach i nawet Legat Sebastianus pozwolił sobie na chwilę nieuwagi co zaowocowało odwróceniem od niego bogini Fortuny. Jego los podzielił także Centurion Gregorius. Wojsko nabrało niepewności do swojego dowódcy, nie ma się jednak co dziwić, dowódca któremu nie sprzyjają bogowie to nie jest dobry znak.

Gleba prosto w błoto w wykonaniu Seby i Grześka © sargath7


Za prowincją Prütznow (Prusinowo) natknęliśmy się na porzucone maszyny oblężnicze wroga, nie było jednak powodu do jakiejkolwiek reakcji, gdyż takie widoki są dość często spotykane, po za tym chodzą słuchy, że wchodzenie na tego typu machiny może skończyć się całowaniem stóp Hadesa.

Ozdoby krajobrazu © sargath7


Kolejnym obiektem do inwentaryzacji był most koło którego rozbiliśmy krótki obóz, po oględzinach uznaliśmy, że jest dobrze ukryty więc nie ma potrzeby dodatkowe zabezpieczenia.

Na moście kolejowym © sargath7


W Petersfelde (Poradz) mieliśmy pierwszy kontakt z wrogiem który sprytnie ukrył się przy okolicznym wiatraku na odkrytym terenie zaparkował swój śmierdzący rydwan, bez problemu został otoczony z prawej i lewej flanki, jako że nasze siły były przeważające musiał uznać naszą wyższość i czym prędzej wycofał się za horyzont.

Wiatrak koło Poradza © sargath7


Obok budowli zauważyłem wiadomość od bogów, a mianowicie pająka będącego symbolem pomyślności, więc w lepszych humorach mogliśmy kontynuować naszą kampanię, a skacząca zielona żaba utwierdziła w nas świadomość poparcia Heliosa i Luny.

Oko Saurona © sargath7

Żaba zielona © sargath7


Powoli zaszywaliśmy się w ciemnych borach…

Na szlaku w lesie © sargath7


… aby za chwilę przemierzać bezkresne palące piaski pustyni…

Piaski pustyni © sargath7


… a martwe drzewa nie wróżyły sielanki.

Martwe drzewa © sargath7

Shrink i martwe drzewo - epicki tytuł :)) © sargath7


Jednak Demeter czuwała nad błogosławionym XIII legionem i podnosiła na duchu roztaczając piękne widoki pośród bezkresnych gorących piasków, choć nie wiem czy nie był to po prostu fatamorgana.

Fatamorgana © sargath7


Gdy dotarliśmy do Schlönwitz (Słonowice) szybkim tempem udaliśmy się do latyfundium rodziny Cezara z przylegającymi doń winnicami obradzającymi obficie co rok dzięki zasłużonym darom dla Dionizosa. Na włości Imperatora wejść nie mogliśmy z prawnego i fizycznego punktu widzenia, więc po rzetelnej ocenie bezpieczeństwa galopowaliśmy w stronę prowincji Grossenhagen (Tarnowo).

Pałac w Słonowicach © sargath7

Fontanna koło pałacu © sargath7


W Grossenhagen czas jakby się zatrzymał, spokój, cisza. Słychać tylko szum strumienia spadającego ze sztucznego progu który napędza koło młyńskie. Ludzie nie opuszczają w popłochu swoich domów, ba! Nawet szykowała się uczta weselna.

Młyn nad Regą © sargath7

Młyn nad Regą © sargath7

Stare zębatki © sargath7

Okolice młyna © sargath7


Mogła to być jednak cisza przed burzą, gdyż w pobliżu wioski natrafiliśmy na ślady wrogich wojsk, które prawdopodobnie koczowały w pobliskim bunkrze…

Bunkier koło Rynowa © sargath7

Ruina pałacu w Rynowie © sargath7


… co potwierdziło spustoszenie w prowincji Rienow (Rynowo), jedna z letnich siedzib familii von Borcke została ograbiona i kompletnie zniszczona, cóż za barbarzyństwo. Ruina teraz pewnie posłuży jako materiał budulcowy dla domów okolicznego plebsu. Ruszyliśmy więc w pościg na przełaj, po drodze kolejny pozytywny znak – symbol życia.

Zagęszczenie motyli © sargath7


Po chwili w środku głuszy zauważyliśmy uciekające ścierwo na skradzionym rydwanie, już prawie go doszedłem, ale wystarczyła chwila nieuwagi i w sprytny sposób zajechał mi drogę przy okazji ochlapując błotem strzemiona w moim wierzchu. Zeźliłem się niemiłosiernie lecz ścierwo zbiegło.
Próbowaliśmy mu odciąć drogę przebijając się przez brody i bagna, ale szczęście nas opuściło.

Drewniane mosty w lesie © sargath7


Po wieli milach znoju nasze zadanie jest na ukończeniu, powoli zamykamy pętlę i inwentaryzujemy ostatni obiekt gospodarczy. Młyn jest w opłakanym stanie, a ciała strażników odpłynęły już dawno z nurtem. Mam nieodparte wrażenie, że gdybyśmy pętlę rozpoczęli w odwrotnym kierunku moglibyśmy nabić kilka czerepów na włócznie.

Młyn koło Łobza © sargath7

Zbiornik koło młyna © sargath7


Już mamy ruszać w dalszą drogę gdy niebiosa dają nam kolejny znak – symbol nieśmiertelności i odnowy. Tak! To niechybnie znak do odnowy, trzeba się słuchać bogów.

Ważka na kierownicy Shrinka © sargath7


Odnajdując drogę do kwatery głównej legionów rzymskich, mijamy po drodze piękny budynek Senatu. Senatorzy we własnych osobach ostro ciągnęli z gwinta na ganku młode wino z okolicznych winiarni, sielanka!

Piękna kamienica koło dworca w Łobzie © sargath7




CIĘCIE!!!
Koniec treningu!
Dziękuje wszystkim za udaną wycieczkę i oby do następnej :))))

Ekipa na końcu czarnego szlaku w Łobzie © sargath7


Podpisano: Centurion Primus pilus Paulus Sargath’us

P.S. Luna jednak trwała ze mną do końca.

Księżyc w pełni © sargath7