......... Kostrzyn n/Odrą | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Dane wyjazdu:
177.92 km 10.00 km teren
06:48 h 26.16 km/h:
Rower:Ekspert

Kostrzyn n/Odrą

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 21.03.2011 | Komentarze 10

Enty wypad w sobotni poranek z ekipą zaplanowany był od dłuższego czasu przez Jarka , cel Kostrzyn. Kierunek atrakcyjny, chęci duże, bo jest ekipa, jest cel ...jest impreza. Jednak nie wziąłem pod uwagę faktu, że chłopaki mają zamiar walnąć trzy stówki dla zasady. Plan ponad 300km, jednak to nie był mój dzień, a nałożyło się na to kilka powodów. Lecąc od początku czuję spory spadek formy, a po dość ciężkim tygodniu pobudka o 2:30 nie należała do przyjemnych, do tego już tydzień wcześniej informowałem Jurka iż trzech stówek nie dam rady machnąć w najbliższym czasie co oczywiście potwierdziło się na trasie. Do takiego dystansu potrzeba nie lada motywacji psychicznej, o pogodzie nie wspomnę :D . Kolejną istotną sprawą, a właściwie kluczową, było przetrenowane prawe kolano które wyeliminowało mnie z szyku. Na koniec uświadomienie sobie pewnych priorytetów, czyli powód dla którego jeżdżę. Utwierdziłem się w fakcie, że ważniejsze jest to co mnie otacza podczas jazdy, a nie trzecia cyfra na liczniku. To tyle jeśli chodzi o wyjaśnienia.

Kolejny akapit to słowa uznania dla wszystkich z którymi tego dnia jechałem czyli dla Jarka, Jurka, Roberta, Krzyśka i Bartka. Ogromny szacun za wytrwałość i osiągnięty cel. Jednocześnie przepraszam za bycie kulą u nogi podczas jazdy. Przy takim dystansie ważny jest każdy zawodnik i ten kto zostaje na końcu demotywuje całość ekipy. Po 50 km wiedziałem, że nie osiągnę wyznaczonego celu, bo kolano zaczynało dawać się we znaki i już wtedy powinienem dać za wygraną i nie spowalniać grupy, przepraszam – ulga że mimo to się wam udało.
Wracając do relacji z wycieczki, tradycyjne spotkanie na Moście Długim o godzinie nie tradycyjne – 4:00.
Most Długi 4:00 © sargath7

Robert spóźnił się na zdjęcie grupowe. Właściwie to zdążył w ostatniej chwili, bo start był wyjątkowo szybki. Pierwszy postój w Gryfinie i dalej w drogę.
Gryfino © sargath7

Z Gryfina do Krajnika gdzie pożegnaliśmy Bartka który w ten sposób zamiast kawy budził się przed wykładami :D Następnie do Cedyni na prawdopodobne miejsce bitwy z 972 r.
Pomnik na górze Czcibora © sargath7

Obwarowania w miejscu bitwy © sargath7

Długo tam nie postaliśmy, a pogoda była pod psem mimo zadowalających prognoz. Kolejny postój w Starych Łysogórkach.
Stare Łysogórki © sargath7

Potem były innowacje drogowe, kolano buzowało I straciłem orientację w terenie, jedyny cel to Kostrzyn i byle szybko do pociągu. Prowadził Jarek który nawet zapędził się w teren co poprawiło mi humor chociaż na chwilę, ale zapamiętywanie nazw miejscowości odłożyłem na bok.
Kościół gdzieś w okolicy Mieszkowic © sargath7

Od tego momentu pogoda zaliczyła zwrot akcji, a po kilkunastu kilometrach doczłapałem się z dużym opóźnieniem na dworzec - XIX-wieczny dwupoziomowy dworzec kolejowy.
Dworzec Kostrzyn © sargath7

Po kupnie biletu i spóźnieniu się 2 minuty na pociąg :D:D:D pojechaliśmy na kebaba do pobliskiego baru. Tutaj też pożegnałem się z ekipą i w związku z koniecznością czekania ponad godzinę na pociag pokręciłem się po mieście.
Rozjazd koło lidla © sargath7

Wieża ciśnień z 1903 r. © sargath7

Warta © sargath7

W Kostrzyniu Warta wpływa do Odry.
Rozlewisko Warty © sargath7

Warta w wysokim stanie wód. © sargath7

Komenda :) © sargath7



Komentarze
sargath
| 19:18 wtorek, 22 marca 2011 | linkuj dziekuje za uznanie

Gryf - wróciłem, wróciłem, ale jak tylko dojechałem to jeszcze balety zaliczłym :D, trochę się wpisów nazbierało więc z opóźnieniem nadrabiam :))
Dornfeld - dobrze prawisz :)
Jurek - dzięki ale z pewnością w domu byli byście wcześniej gdybym Was nie zwalniał :)
Paweł - tak myslałem i cały czas to praktykuję, powoli się przestawiam, to jedeo z moich negatywnych przyzywczajeń rowerowych :)))
Misiacz
| 19:02 wtorek, 22 marca 2011 | linkuj Jaką kulą? Ty? Chyba byłeś kulą armatnią, a nie taką u nogi. :)))
Myślałeś nad zmianą kadencji? Obserwując Cię, widzę, że często jeździsz na twardych przełożeniach, a to niestety na kolanka nie pomaga.
jurektc
| 18:01 wtorek, 22 marca 2011 | linkuj Dornfeld ma racje,ja tez tego nie rozumiem.
Co do wyjazdu,to kulą u nogi nie byłeś kolego. Kazdy z nas ma raz lepsze raz gorsze dni.
Co do twoich przemysleń-zapewne masz racje że przyjemnośc z jeżdzenia to obcowanie z przyroda ale przy takich szalonych kilometrach inaczej jechać sie nie da.Turystyke można mieć przy 100 km czyli przy 5 godz jazdy ale jak trzeba przejechac 15 godz to na inne rzeczy czasu brak :):)
Pozdrawiam.
rowerzystka
| 21:39 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj Wielkie gratulacje
abarth
| 21:32 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj Po 50 km kolano dawało się we znaki, a zrobiłeś o 120km więcej? Gratulację! :)
dornfeld
| 21:21 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj To najlepszy czas na rower. Nie wiem dlaczego jazda w nocy wywołuje takie zdzwinienie, jak się pracuje w nocy jest to normalne, jak się idzie na nocną imprezę jest to normalne a jak się jedzie na rower inni uważają to za przesadę, coś dziwnego itd. Gratuluję dystansu.
Gryf
| 21:13 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj Już myślałem, że nie wróciłeś z tego Kostrzyna (czekałem na wpis). Widzę, że też masz problem z kolanami :P
sargath
| 21:07 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj 4 to na moście, wstałem o 2:30 :D:D:D
ryba5374
| 21:04 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj Zgadzam się: 4 rano to przesada... ja wstaje o 5, ale w wakacje ;)
wober
| 20:58 poniedziałek, 21 marca 2011 | linkuj Dbaj o kolanka to ważny element. Wstawać o 4 rano to przesada :)
Macie zryte berety jak wiekszośc maniaków ze Szczecina :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!