Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
99.63 km
55.00 km teren
Bukowa i Wkrzańska - finał w deszczu
Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 10
Już kolejną niedzielę z rzędu wyskoczyłem z Axis'em w teren i dzisaj powiem szczerze że było ciężko. Nie odpuszczaliśmy żadnego podjazdu, a w Bukowej terenik jest naprawdę stworzony do MTB. Po spotkaniu w okolicach 11 ruszyliśmy na prawobrzeże nad Szmaragdowe, żeby zobaczyć czy ktoś chciał dołaczyć w terenie, jednak okazało się że wszyscy wymiekli :) i pojechaliśmy sami :)Szmaragdowe© sargath7
W okolicach Szmaragdowego był wysyp ropuch, które były dobrym celem pod nasze opony, jednak starałem się tego unikać bo nie miałem błotników, a flaki żaby na twarzy nie nalezą do przyjemnych.
Ropucha jeszcze żywa© sargath7
Potem pojechaliśmy niebieskim, mam mapę okolic zwykle przy sobie, niestety nie pokrywają sie szlaki z tymi w terenie, ale tego niebieskiego w Bukowej jest naprawdę wiele :)
Po drodze na niebieskim :)© sargath7
Dalej była okazja skoku w bok, bo niebieski już nudny więc skorzystalismy i wbiliśmy się na zajefajny żółty.
Bukowa puszcza jest świetna© sargath7
Żółty szlak© sargath7
Ja na żółtym szlaku© sargath7
Stara poniemiecka droga wzdłuż wąwozu w ciągu żółtego szlaku© sargath7
Sporo takich przeszkód obecnie w lasku© sargath7
Tak się jeżdzi jak się nie trzyma wyznaczonych szlaków© sargath7
Dzisaj było masakrycznie gorąco, żar lał się z nieba i nie obliczyliśmy zbyt dobrze zużycia wody, więc trzeba było wystawić nos z lasu i zahaczyć o okoliczny sklep. Po drodze zahaczyliśmy też o stary niemiecki cmentarz, jak to później wyczytałem. Wcześniej cmentarza nie przypominał, bo nie rzuciły mi się w oczy pomniki.
Okolice zabytkowego cmentarza© sargath7
Schody w lesie do nikąd© sargath7
Po uzupełnieniu zapasów płynów, szybko znaleźliśmy się na tej samej ścieżce czyli na niebiesko - czerwonym szlaku. Tutaj znowu skoczyliśmy w bok niebieskim, a nastepnie na czarny. Czarny szlak w puszczy bukowej to jest coś, biegnie górna granią przez kilka kilometrów z naprzemiennym zajazdem i podjazdem.
Czarny szlak© sargath7
Czarny szlak juz na dziko© sargath7
Ja na czarnym szlaku© sargath7
Axis zjeżdża© sargath7
Czarny jest naprawdę mega zajebisty. Następnie czerwonym podjechaliśmy do skrzyżowania Binowo-Kołowo-Szczecin i musiałem podregulować hamulec tylny bo tarcza strasznie ocierała i hamowała mi koło, niestety maiałem zbyt mało narzędzi przy sobie i skończyło się na demontażu hamulca i wrzuceniu go do plecaka, od tego momentu śmigałem na jednym.
Czarny sie nam tak spodobał, że wróciliśmy czerwonym i wdrapaliśmy się spowrotem na czarny, skąd dojechaliśmy do okolic starego cmentarza.
Tą samą drogą pojechaliśy w góre i dotarliśmy na Przełęcz Trzech Braci, przecięliśmy lokalną drogę i wjechaliśmy na Czajczą Przełęcz. Z przełęczy był super widok na mega górę co ja zowią Czajczą więc nie mogliśmy odpuścić i wdrapaliśmy się na nią, stromo masakrycznie.
Krótki postój przed zmianą stromizny© sargath7
Już na górze - Czajcza zaliczona© sargath7
Drzewo złamane jak zapałka© sargath7
Rower na Czajczej górze© sargath7
Zjazd z góry na jednym hamulcu to dość niepewny zjazd. Udało sie jednak bez gleby chociaż momentami czułem jak tylne koło odrywa się od gruntu. Axisowi się nie poszczęściło i zaliczył dwa efektowne frontflipy.
Axis zjeżdża w dół© sargath7
Potem dojechaliśmy do Serca Puszczy i zjechaliśmy szybkim zjazdem do Zdroi, a następnie do miasta na kebaba. Po jedzonku do Wkrzańskiej w okolicach Głębokiego miałem zamiar jeszcze pofocić, ale chmurzyska się jakies zebrały i zaczeło kropić więc zawinęlismy się pod Miodową sporo zmoczeni. Od Osowa już sam wdrapałem się na Góbałówkę i tu z deszczu zrobiła się ulewa, w ciągu kilku minut przemokłem do suchej nitki, a gdy dotarłem do domu chodniki były suche, znaczy się przegoniłem deszcz :)
Komentarze
jotwu | 16:39 poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | linkuj
Wspaniała wycieczka i do tego udokumentowana uroczymi zdjęciami - powiało prawdziwą wiosną. -A co do Twego wpisu (dziękuję) dodam, że czynności remontowe wykonuje dwóch panów, na których uczciwości można polegać. W "nieszczęściu" ( ha ha) remontowym to duża ulga.
maccacus | 05:03 poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | linkuj
sargath a wiesz, że w Polsce WSZYSTKIE płazy są pod ochroną prawną?
AreG | 20:35 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj
Ładnie, ładnie :) Dzisiaj też byłem w Bukowej ale na rolkach, na drodze rowerowej z Kołówka do Glinnej.
Gryf | 20:35 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj
Zabójca żab !!! ;-)
Nieźle w takim terenie ze średnią prawie 19km/h
Nieźle w takim terenie ze średnią prawie 19km/h
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!