......... Góry Izerskie – dzień pierwszy (30.04 – 8.05) | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Dane wyjazdu:
33.85 km 5.00 km teren
01:29 h 22.82 km/h:
Rower:Ekspert

Góry Izerskie – dzień pierwszy (30.04 – 8.05)

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 12

Ostatni dzień kwietnia rozpoczynający długi weekend majowy postanowiłem przeznaczyć na aktywny wypoczynek urlopowy gdzieś w górach, padło na Kotlinę Kłodzką, wszystko zacząłem planować już miesiąc wcześniej, a jakiś tydzień przez godziną zero wszystko było dopięte na ostatni guzik. Jednak jak to w życiu bywa plany potrafią nie wypaplać w całości lub częściowo, a mianowicie nocleg który miałem zarezerwowany w okolicach Kłodzka nie wypalił z pewnych przyczyn i na dwa dni przed wyjazdem zostałem bez noclegu. Pewnie w normalnym okresie nie było by problemów ze znalezieniem alternatywy, ale był to moment nawału turystów związany z majówką długo-weekendową. Mimo licznych wysiłków nie udało mi znaleźć czegoś odpowiedniego, bo w większości pensjonatów gdzie były o dziwo wolne miejsca były dostępne tylko opcje dwu osobowe, a tym razem w planach miałem wypad samotny :) . Z pomocą przyszła mi koleżanka i podała namiary na nocleg w Szklarskiej Porębie. Mogę już po powrocie powiedzieć że jestem bardzo zadowolony z tej zamiany nawet mimo pogody która krzyżowała na każdym kroku moje plany.

Do Szklarskiej dotarłem samochodem krajową 3, wcześniej w planach był pociąg, ale liczba rzeczy którą miałem zamiar zabrać była stanowczo zbyt duża więc darowałem sobie ten wariant. Zastanawiałem się nad opcją jazdy przez Niemcy, ale darowałem sobie i pocisnąłem przez Polskę i bardzo dobrze bo jechało się wyśmienicie, był mały ruch i można było przycisnąć, teraz pozostaje tylko oczekiwać na płatne fotki od przydrożnych fotografów, jeśli takowe się zdarzyły :))) . Średnia wyszła bardzo piękna, ale nie będę złośliwy i nie wpisze dystansu na bikestatsa :).

Wyjechałem ze Szczecina dość późno zatrzymując się tylko koło klasztoru w Paradyżu.

Wieże klasztoru w Paradyżu © sargath7


W Szklarskiej byłem koło 18. Nie zamierzałem się jednak opierniczać, bo pogoda na następne dni nie wróżyła dobrych wiadomości, z resztą już tego dnia zaczęło się chmurzyć. Złożyłem rowerek i z racji ograniczonej ilości czasu postanowiłem się pokręcić po mieście w celu rozpoznawczym. Pojeździłem trochę po mieście, w sumie nie cykając fotek przy byle czym bo wszędzie było pełno pseudo „turystów” miłośników „aktywnego” wypoczynku pod parasolkami z widokiem na góry i stolikiem zaopatrzonym w kilka kufli piwa, zdyszanych po kilkuset metrach chodzenia po mieście. Z drugiej strony mniej mięsa armatniego na ścieżkach :).
Najciekawszym punktem tej krótkiej wycieczki był wodospad Szklarki do którego prowadziła droga rowerowa, wspólna z marudnymi pieszymi, ale zawsze coś na legalu :)

Szklarka z mostu przy krajowej 3 © sargath7

Kolory w rzece zachwycały © sargath7

Skałki w dolinie © sargath7

Twarze w skałach © sargath7

Wodospad Szklarki © sargath7

Górna półka wodospadu Szklarki © sargath7



Tutaj mały bonusik, droga rowerowa z odcinkiem do Street’u :)

Szlak rowerowy © sargath7


W ciągu całego wyjazdu dawałem wielokrotnie ludziom aparat aby zrobili mi fotkę na tle „czegoś” i zwykle robili mi fotki na tle „czegoś”, nie koniecznie tego co chciałem. Jestem totalnym amatorem jeśli chodzi o fotografię, ale jak ktoś by mnie poprosił, abym zrobił mu zdjęcie na tle np. wodospadu to bym starał się tak ustawić, aby był widoczny i wodospad i postać fotografowana. Wg mnie najważniejszym obiektem jest tło na którym się ustawiamy i ono powinno być najlepiej wyeksponowane, a osoba pozująca powinna być wkomponowana tak aby nie przysłaniać tego tła i nie stawać się obiektem pierwszoplanowym. Poniższą fotkę zrobiła mi w miarę młoda kobitka i mimo że kilkakrotnie prosiłem, aby ustawiła się we wskazanym przeze mnie miejscu, chyba nie rozumiała i po cyknięciu mi trzech praktycznie identycznych fotek, przerażona zapytała… czy mi się filmu starczy. Myślałem, że walnę na pysk i podziękowałem za zrobienie super zdjęcia :)

Super fota na "tle" wodospadu :) © sargath7


Kolejny agent robiąc zdjęcie mi na platformie z widokiem na wodospad, upierdolił mi głowę, a przy drugim podejściu zasłonił moją sylwetką cały wodospad. Poprosiłem go o zrobienie fotki bo zobaczyłem że ma przewieszony na ramieniu lustrzankę z mega wielkim obiektywem, ale widać że wisiała tam tylko dla ozdoby. Tym wywodem chciałem tylko uprzedzić, że nie zaszczycę swoją postacią zbyt wielu zdjęć :))).

Następnie szybki powrót do domu z zamiarem zaplanowania tras na kolejne dni, bo wszystko co zaplanowałem przed urlopem tyczyło się Kotliny Kłodzkiej, a wylądowałem w Izerach :)

A ten rudzielec siedział na dachu garażu wieczorem i czarował pogodę na następny dzień :) © sargath7



Komentarze
jurektc
| 07:54 środa, 11 maja 2011 | linkuj No nareście opisik :)
Widzisz Pawel,ja idąc w góry zawsze zabieram statyw.Chocby tylko po to żeby nie mieć obciętej głowy :):):)
Dawaj fotki bo zaczynam sie ślinić :):)
sargath
| 05:54 środa, 11 maja 2011 | linkuj Wober - już za późno :), zobacz daty, poprostu uzupełniam wpisy zaległe bo nie miałem neta :))
ale kilka fajnych podjazdów zaliczyłem, a jeden z popularniejszych to nr 1 Rudaw Janowickich z Wieściszowic do Kamiennej Góry
Jak będę robił kolejne podejście w tym roku to napewno uzupełnię braki

Adrian - a wiesz, że miałem, ale nie woziłem bo po co się obciążać :D

rtut
| 21:11 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj byłem tam wiele razy (wodospad szklarki) ale tych twarzy nigdy się nie dopatrzyłem. Zazdraszczam wycieczki i czekam na opis kolejnych dni wypadu.
Gryf
| 20:19 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj No, w końcu jakaś relacja z twojego wypadu :)
Będziesz musiał wozić ze sobą statyw :))
maccacus
| 19:59 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj No to czekam na relacje z kolejnych dni :)
Sam bym się chętnie wybrał w jakieś górskie południe na szosach poszaleć ale czasu brak.
michuss
| 19:43 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj Się uśmiałem. ;)
wober
| 19:36 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj sargath to pamiętaj że podjechac musisz obowiązkowo Przełęcz Karkonowską od Podgórzyna :)
Na MTB dasz radę a frajda będzie niemiłosierna :D
12,44km podjazdu i przewyższenia prawie 900m o czym w Szczecinie możemy pomażyć. Odcinki sa po 29% a średnie nachylenia 16% :) Potem zjedziesz sobie do czech i powrót do polski ;)
sargath
| 18:58 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj Piotrek - nie było gdzie ustawić, a kupiłem Lumixa dmc fz45, ale jeszcze się uczę więc nie bijcie :)
Paweł - spokojnie przyjdzie na niego pora :)))
Misiacz
| 18:18 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj A gdzie ten śnieg, który niby tam sypał?
rowerzystka
| 17:04 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj Widoki wspaniałe, a i pewnie pobyt super. Mam nadzieję, że będzie dalszy ciąg relacji z pobytu w górach. A co do tych chodzących z wypasionymi obiektywami, to czasami noszą je dla zrobienia dużego wrażenia :))
rammzes
| 16:50 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj Dlatego najlepszym sposobem jest samowyzwalacz. PS. kupiłeś jakiś aparat?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!