Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
81.22 km
70.00 km teren
Izerska Pętla - dzień drugi (30.04 – 8.05)
Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 9
Dzień poprzedni był jednak przydługi przez co obudziłem się strasznie nie wyspany i totalnie bez weny na pedałowanie. Dodatkowo choróbsko które przyczepiło się do mnie jak rzep psiego ogona nie odpuszczało i nasilało zrezygnowani e jakie mnie dopadło. Momentami chciałem wrócić do wyra i nic nie robić cały dzień.Jednak to co było za oknem nastrajało pozytywnie, więc mimo znacznego spadku temperatury na dworze, a lekkiego wzrostu na ciele, zacząłem w okolicach 8 przygotowywać się do wyjazdu i niewiele po 9 podjeżdżałem już pod pierwsze wzniesienia.
Na dzisiejszy rajd wybrałem dłuższą traskę co się zwała Izerską Pętlą wg map które dostałem za free w informacji turystycznej, naprawdę fajne i dokładne mapki, które wielokrotnie wskazały mi lepszę droge niż to gówno przybite gwoździami do drzew przez jakieś Stowarzyszenie Cyklistów, ale spoko miała być przygoda więc na żywioł trzeba iść.
No więc jadąc w górę w stronę huty szkła i obok stacji kolejowej w Górnej Szklarskiej wjechałem na asfaltową ścieżkę biegnącą wzdłuż rzeki Kamienna.
Rzeka Kamienna© sargath7
Złota rzeka© sargath7
Czystość rzeki pierwsza klasa© sargath7
Właściwie to był strumień, bo nie wiem czy można to nazwać rzeką, ale woda w niej czysta, że aż miałem chęć napełnić nią bidon. Momentami wzdłuż drogi leżał śnieg jeszcze z poprzedniej zimy i patrząc na pogodę nie myślałem że może go tu być niedługo znacznie więcej o tej porze roku, ale o tym w nastepnych relacjach :)
Na szlaku© sargath7
Gdy skończył się wreszcie asfalt, zaczął się upragniony szuterek, po przecięciu linii kolejowej, zacząłem kierować się do krajowej 3 biegnącej na Jakuszyce. Mogłem oczywiście skrócić sobie drogę jadąc z Szklarskiej do Jakuszyc szosą, ale trasy terenowe wygrywają w każdym calu z mojego punktu widzenia. Im bliżej Jakuszyc tym droga robiła się bardziej kamienista, a widoczki robiły się coraz lepsze. Po dotarciu do stacji benzynowej nakupiłem zapas węglowodanów i ruszyłem drogą nr 13 z Polany Jakuszyckiej. Jak na żywioł to po całości :) Była to pętla więc wybrałem kierunek zgodny ze wskazówkami zegara. Na początek bonusik bo trasa leciała w dół do samych Czech zahaczyłem o zadupia Harrachov, gdzie wyjechałem super mega zjazdem na dworzec kolejowy gdzie stały archaiczne pociągi czeskie. Gdy dojechałem do wiaduktu i zaliczyłem zakrętasa 180 stopni znalazłem się na .... polu golfowym przez który biegnie szlak na skraju lasu. Już wcześniej ubolewałem nad oznaczeniami, ale żeby kolor szlaku znakować blaszany kubeł na śmieci to chyba żart.
W Polsce w górach gdy droga ma spadek to w poprzek pod skosem idą rynny odwadniające zrobione z drewnianych korytek, natomiast w tych rejonach na skarpach Czesi oszczędzają na drewnie i urozmaicili szlak robiąc koryto z następującą po nim muldą co zapewniało na zjeździe niezapomniane przeżycia zakończone oczywiście bez gleby.
Fragment zjazdu na szlaku rowerowym po czeskiej stronie© sargath7
Następnie zgodnie z mapą powinienem przeciąć rzekę Izerę w pobliskiej okolicy, jednak oznaczeń nie było, a nie chciało mi się szukać pod kamieniami więc pojechałem na czuja i potem momentami żałowałem :)
Droga zaprowadziła mnie na nie ten brzeg co chciałem i cisnąłem w górę nie oznaczonym szlakiem wzdłuż Izery która była jedynym zaufanym kierunkowskazem, z mapy wynikało że w pobliżu jest most więc jest dobrze :) Tylko z mapy nie wynikało że różnica poziomów jest deczko inna :)
Hmm chyba nie ten poziom© sargath7
Dobra spoko nie jest źle droga dalej prowadzi pod mostem więc pewnie będzie zaraz parę serpentyn i będzie ok... taa jasne po parunastu metrach droga się skończyła, a ja nie miałem zamiaru się cofać więc rower na plecy i zacząłem się wdrapywać pod chyba 60% nasyp na wysokość chyba ze 30 m zsuwając się raz po raz, ale wreszcie się wdrapałem.... a tam co ? most kolejowy. Mówię sobie spoko to pewnie przez niewyspanie nie zauważyłem tej mega odznaczające się drogi kolejowej na mapie :)
Zejście zpowrotem w dół nie wchodziło znowu w grę więc wszedłem na most. Po lewej spróchniałe dechy, daję sobie spokój chcę żyć , po prawej blachy wchodzę, rozklekotane że hej, chyba daw no nikt ich nie dokręcał . Szybko zapomniałem o moście gdy zobaczyłem widok z niego.
Izera na południe© sargath7
Izera na północ© sargath7
Wszystkie odcienie zieleni© sargath7
Gdy skończyłem sesję zdjęciową, zapakowałem się i chciałem ruszać, spojrzałem na tory i w myślach zachciało mi się pociągu, tak dla atrakcji, ale myślę na takim starym rozklekotanym moście pewnie nic nie jeździ, ruszam więc na drugą stronę, a tu jak nie zaczęło się wszystko trząść za plecami słyszę gwizd lokomotywy, odwracam się i patrzę tylko czy mi starczy miejsca, czy skakać mam do rzeki, przycisnąłem się do barierki razem z rowerem i mało się nie zlałem ze strachu jak mnie mijał za plecami pociąg, a pod nogami klekotały blachy pomostowe. Musiałem chwilę postać zanim się ruszyłem, a potem ugryźć się w język na przyszłość przed wypowiadaniem durnych życzeń :)
Szybko ruszyłem w stronę zejścia z mostu, ale nie było zejścia tylko kamienisty nasyp zakręcający nie w tą stronę. Z lewej skarpa spadająca do rzeki, a z prawej ściana skalna :)
Ściana skalna za mostem© sargath7
Wiem wiem, ale na foty zawsze jest pora :)))
Przebiegłem szybko po podkładach kolejowych i zsunąłem się ze skarpy podpierając rowerem. Dojechałem do rozstaju i skierowałem się już właściwą drogą na Orle.
Wreszcie zaczęły się podjazdy, długie pojazdy, a właściwie duże pagórki.
Kierunek na Orle© sargath7
Po drodze wyczaiłem granitowy postument ku czci Renault...LOL
Co to robi na szlaku nie mam pojęcia, nie znam czeskiego© sargath7
Jadąc koło rezerwatu Bukowiec skierowałem się na boczny szlak, bo w ciągu całej drogi nie trzymałem się ściśle wyznaczonego szlaku zaliczając odcinki specjalne.
Odcinek specjalny do Orle© sargath7
W pobliżu Orle trzeba przekroczyć rzekę, zapewnia to mostek z którego rzeka tworzy ciekawy krajobraz.
Punkt przekroczenia Izery© sargath7
Izera w okolicach Orle© sargath7
Przejście prze rzekę oznacza jednocześnie powrót do Polski
Na granicy PL - CZ© sargath7
W tych miejscach szlaki są dość wymagające dla rowerzystów, których była spora ilość na granicy i większość pchała lub ciągnęła swoje sprzeta :)
Izera przy Kobylej Łące© sargath7
Po przejściu granicy dojechałem to Rezerwatu Torfowisko Doliny Izery gdzie na Kobylej Łące poprosiłem chyba jakiegoś kobylca o zrobienie fotki, ale reszty chyba nie muszę wyjaśniać ...
Panorama 180 Torfowisk Doliny Izery© sargath7
Panorama 360 Doliny© sargath7
Z tamtąd już szybkim tempem dotarłem do Chatki Górzystów , gdzie była kupa zziajanych turystów, a w dolinie wiało bardzo mocno i ten odcinek miałem z mocnym wiatrem w twarz, nie zjaechałem do chaty, bo mijało się to z celem przy takim naporze turystów.
Chatka Górzystów© sargath7
Potem zgodnie z trasą 13 w stronę Bagien Izerskich, aby przeciąć Kozi Potok.
Kozi Potok© sargath7
Następnie powinienem skierować się na południe w stronę Sinej Drogi, ale chyba dałem ciała na jakimś rozjeździe i zrobiłem mega kółko z mega podjazdem, ale udało się wrócić na właściwy tor gdzie wyjechałem przy Jagnięcym Jarze.
Nad Jagnięcy Jarem, na wprost droga :)© sargath7
Do Rozdroża pod Cichą Równiną dojechałem zjazdem na którym zregenerowałem siły. Tam też zaczęły zbierać się chmury. Skierowałem się Górnym Duktem Końskiej Jamy (fajne maja tam nazwy :))) skąd rozciągał się piękny widok na Kopalnię Kwarcu Stanisław i Jakuszyce.
W oddali Kopalnia Kwarcu© sargath7
Na Końskim Dukcie :)© sargath7
W dole Jakuszyce© sargath7
Z Jakuszyc już podobną drogą udałem się do Szklarskiej :)
Dzionek zapisany na duży plus, pogoda dopisała, mimo niskiej temperatury, a niektóre etapy trasy rozgrzewały :)
Kategoria Wycieczka, Czechy, Dolny Śląsk - Urlop Maj 2011, Górskie wypady
Komentarze
Gryf | 18:30 piątek, 13 maja 2011 | linkuj
Super! Przypomniała mi się jazda przez tamte tereny 2 lata temu. Nawet fotki przy Kobylej łące robiliśmy w tym samym miejscu :) https://picasaweb.google.com/Elvis.Gryf/RowerGryfinoPolanica638Km#5383670998705641778
rowerzystka | 11:30 czwartek, 12 maja 2011 | linkuj
Świetnie to wszystko opisałeś i pokazałeś na fotkach. Za żadne pieniądze nie weszłabym na ten most ze względu na wysokość, jak i solidność wątpliwą. I ten pociąg... . Podziwiam.
Prześliczne tereny.
Prześliczne tereny.
dornfeld | 08:23 czwartek, 12 maja 2011 | linkuj
Trzeba było napełnić ten bidon woda o wiele lepsza niż z kranu czy ze sklepu. :) Znajome tereny ale w swoim czasie przechodzone a nie przejechane.
wober | 20:27 środa, 11 maja 2011 | linkuj
Chyba na tym źjeździe do czech leżałem w zeszłym roku jesli jechałeś droga z kamieniami ;)
Zjazd na Orle jest zawodowy technicznie można się pobawić.
Zjazd na Orle jest zawodowy technicznie można się pobawić.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!