Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
28.11 km
0.00 km teren
Szklarska Poręba – biegun… śniegu?… w maju? - dzień czwarty (30.04 – 8.05)
Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 7
Wyjeżdżając 30 kwietnia do Szklarskiej z zamiarem urlopowania się połączonego z aktywnym rowerowaniem byłem zły na pogodę która miała się pogorszyć, akurat na mój urlop. Wiedziałem, że ma się ochłodzić nawet do 5 stopni. Ok. Myślę sobie trzeba zabrać pełen ekwipunek na chłodne dni. Zabrałem nawet kalesony. I co? Przydały się :D . Tylko zachowałem się samolubnie, bo sam się opancerzyłem, a rower w wersji letniej :/ . Nie wziąłem opon z kolcami. No ale… po kiego grzyba w maju mi opony z kolcami. Zwłaszcza że przez ostatnie dni kwietnia mieliśmy falę upałów. Ok poprzednie dni opisałem we wcześniejszych relacjach i wyglądało to jak wyglądało, trochę słońca trochę deszczu, dobra nawet drobny śnieg, ale, ale na wysokości 1300 m więc to się da przełknąć, zresztą ten kto czytał ten wie :).Wracając do dnia dzisiejszego czyli 3 maja – majóweczka w pełni, słoneczko, piwko i zielona trawka, heh dobre, chyba na Kanarach.
Budzę się o 6:00 i zaczynam przygotowywać się do wyjazdu bo mam dzisiaj w planach grubą traskę, a w górach lepiej po zachodzie nie wracać. No, większość przygotowana, w myślach tekst z dnia poprzedniego „bo jutro może być gorzej”, a to jutro to dzisiaj już… .
Po wczorajszym deszczu już przemyślałem dzisiejszy wypad i deszcz mi nie straszny, błotniki przygotowane, ciuchy nieprzemakalne wszystko gotowe. Jakoś tylko ciemno w pokoju z rana… a no tak nie podniosłem rolet.
Trzeba mi było nie podnosić. Kręcę, kręcę i zastygam, myślę sobie czy ja spałem do grudnia??? Data w komórce jednak wskazuje zgodnie z rozsądkiem Święto Konstytucji więc nie lunatykuję. Chyba.
Naglę dostaję takiego kopa jak bym w serce załadował sobie mega szprycę adrenaliny. Wpadam do garażu, wyciągam rower, na piersiach dynda aparat. Stawiam go pod iglakami koło garażu i ot taka foteczka, trochę zamazana, ale moje bycie pod wrażeniem trochę zatrzęsło mi rękami, a biała sraczka z nieba niczego nie ułatwiała.
Tak to 3 maja w Szklarskiej© sargath7
Następnym razem napęd zmieniam w czerwcu dopiero :D
Wyszedłem jeszcze na ulicę, straszna breja, chyba była dodatnia temperatura, ale w okolicach 6 śniegu było jeszcze mało więc resztki mojego optymistycznego nastroju podpowiadały mi „to się zaraz stopi, przecież to maj, majówka, jeszcze tydzień temu śmigałeś w krótkich gaciach” .
Wróciłem do pokoju obmyślając nowy plan, jako że się nie spieszyłem za bardzo, bo nie ma na co już to trochę mi zeszło, jak zajrzałem za okno ponownie to już się zastanawiałem czy zamiast roweru nie wypożyczyć nart. Teraz tak napierniczał ten śnieg, że po minucie na dworze można być pomylonym z bałwanem (w kwestiach wizualnych oczywiście). Walnąłem jakieś mocniejsze śniadanie i postanowiłem, że pokręcę po mieście, porobię foty. Wyjechałem przed dom, a tam na samochodzie ze 45 cm śniegu !!!. Gdyby się nie topił to chyba by było ze 100cm i złamały by się amory pod ciężarem śniegu :D
No nic jadę, nie będę siedział na dupie, bo nie po to tu przyjechałem, po za tym całą zimę w Szczecinie przejeździłem i było zajebiście, szczególnie z ekipą którą pozdrawiam (o kogo chodzi to każdy wie).
Mam nadzieję, że ptaki te co siedziały na tych drutach wczoraj nie zwiały na południe© sargath7
Pada śnieg, pada śnieg ... w maju !!!© sargath7
Na letnich oponkach fajnie się zjeżdżało z górek, które były w Szklarskiej nie małe, w ogóle Szklarska to jedna wielka górka. Tak sobie jeździłem i fociłem i sobie myślę jak tu udowodnić że to maj, bo przyjadę do Szczecina zdjęcia pokaże, na BS wrzucę i nikt nie uwierzy, powiedzą że daję zdjęcia z zimy, ale nie mam dowodzik.
Takiego połączenia nigdy nie widziałem© sargath7
No dobra, ale jak ktoś powie, że te gałęzie wrzuciłem do zamrażarki, hmm… o wybawcy z TVN 24, jak ztaczałem się z górki patrzę kręcą materiał coś w stylu „ z kamerą wśród śniegu… w maju” to taka anomalia lekka, no bo w końcu mamy efekt cieplarniany, grożą nam temperatury w zimie typowo letnie. Ekoterroryści na pewno mają rację, bo to pewnie przez zniszczenie siedliska Miedziopiersi północnej, czy innego tego podobnego… . No dobra jak kręcą relację to świat się o tym dowie, o efekcie ciep… efekcie zimarnianym .
Wyjeżdżam na główną ulicę, a tam szok, wszyscy spierniczją, samochody stoją jeden za drugim i ciągną w stronę Jeleniej Góry, właściwie nie ciągną tylko stoją. Potem dowiedziałem się, że korek jest, aż do Jeleniej, a prędkość średnia to 3 km/h. Jechałem sobie po mieście, a po drodze ludzie na mnie palcem „o rowerzysta”, no tak w Polsce to w sumie nie spotykane zjawisko, a do tego w maju to już w ogóle masakra jakaś.
Masowy wyjazd z Szklarskiej w maju :)© sargath7
Spoko, będzie więcej miejsca dla mnie, jak już wyjadą wszyscy zaprawieni w bojach traperzy „miejscy”, nie będzie trzeba omijać tych atletów co ćwiczą biegi triatlonowe kwatera-browar-wc, a potem wracający baletowym krokiem z airbagiem zamiast brzucha. W restauracji nie będzie trzeba czekać 40 minut na jedzenie, a obiekty warte uwiecznienia w pliku JPG nie będą przysłonięte niepotrzebnymi statystami.
Po paru rundkach po mieście wpadłem na pomysł, aby odwiedzić Zakręt Śmierci, taki gwóźdź programu. Dawno tam nie byłem, właściwie byłem na nim jak byłem może w podstawówce, wtedy w sumie robił wrażenie, a teraz zakręt jak zakręt, ale w scenerii majowo-zimowej może być, szkoda tylko, że śnieg tak sypał, że nie widać było widoczku.
W drodze do zakrętu© sargath7
Rower na zakręcie w prawo© sargath7
Rower na zakręcie w lewo© sargath7
Rower na Zakręcie Śmierci - w maju!© sargath7
I z powrotem do Szklarskiej© sargath7
Szklarska w Białej Dolinie© sargath7
Ulice którymi dało się jako tako jechać, zamieniały się w rwące potoki, po zakręcie zjechałem w stronę wodospadu Szklarki, ale na szlaku zalegała bardzo gruba warstwa śniegu więc pojechałem z powrotem do miasta, już mocno przemoczony, więc skierowałem się na kwaterę, bo dalsze snucie się po mieście nie miało sensu, a nadal nie byłem w pełni wyleczony.
Ciuchy fajnie szybko na grzejniku doszły do stanu używalności, a śnieg przestał padać późnym popołudniem, do tego słoneczko wyjrzało około godziny 18 więc zebrałem się i uderzyłem na ponowny podbój miasta.
Samochodów już nie było, miasto właściwie wymarłe, cisza spokój, cała Szklarska dla mnie!!!
Majowe krajobrazy© sargath7
Wiosna w pełni© sargath7
Przyroda też jest zaskoczona© sargath7
Strumień© sargath7
Zasypane miasto© sargath7
Wiosną wszystko budzi się do życia© sargath7
Góry w maju pięknie się prezentują© sargath7
Anomalie pogodowe - efekt cieplaniany© sargath7
Krajobrazy po burzy snieżnej© sargath7
Mróz tworzy sztukę© sargath7
Karkonosze w maju© sargath7
Jasne niebo pozytywnie nastraja© sargath7
Idealne zestawienie barw - zielony, niebieski, biały© sargath7
Kategoria Dolny Śląsk - Urlop Maj 2011, Górskie wypady, Wycieczka
Komentarze
jurektc | 19:49 sobota, 14 maja 2011 | linkuj
Misiacz ma racje,rewelacyjnie sie czytało Pawle :):)
Foteczki palce lizać.Czekam na cd :):)
Foteczki palce lizać.Czekam na cd :):)
Misiacz | 20:06 piątek, 13 maja 2011 | linkuj
Ech, nie mam wyboru!
Dodaję kolejne komentarze:
1) Uhahahahałem się znakomicie, fajna relacja!
2) Uważam, że to jedna z Twoich najlepszych relacji, góry i śnieg w maju plus rower na letnich oponach i lekkie przeziębienie służą Ci znakomicie na wenę twórczą!
Dodaję kolejne komentarze:
1) Uhahahahałem się znakomicie, fajna relacja!
2) Uważam, że to jedna z Twoich najlepszych relacji, góry i śnieg w maju plus rower na letnich oponach i lekkie przeziębienie służą Ci znakomicie na wenę twórczą!
rowerzystka | 17:07 piątek, 13 maja 2011 | linkuj
Z niecierpliwością czekałam na kolejną fotorelację i nie pomyliłam się, uśmiałam się mocno przy czytaniu o traperach miejskich :)))
Fantastyczne fotki. Taka wyprawa do duże wyzwanie, podziwiam szczerze
Fantastyczne fotki. Taka wyprawa do duże wyzwanie, podziwiam szczerze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!