Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
46.10 km
0.00 km teren
Ul. Koński Kierat - Szczecin przed 1945r. i dziś
Piątek, 9 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 10
Ul. Koński Kierat (Rossmarktstrasse) obecnie zamyka od zachodu ul. Staromłyńska, a od wschodu ul. Farna. Pierwotnie jednak była krótsza i obszarowo należała do obecnej ul. Mariackiej (Kleine Domstrasse) czyli Małej Tumskiej. W drugiej połowie XV w. pojawiają się pierwsze wzmianki iż została nazwana ul. Byczą (Bullenstrasse) od nazwiska rodowego zamieszkującej w tym obszarze rodziny. W tamtych czasach przyjął się zwyczaj nadawania nazw ulic od nazwisk możnych mieszkańców danego rejonu miasta – w tym przypadku rodu Bulle. Najbardziej wiarygodne źródła podają, że oficjalnie nazwę Byczej przyjęła w 1587 r. i nosiła ją do 1856 r. Wraz z nową nazwą jej granice zaczęły odpowiadać tym z czasów dzisiejszych.Obecnie w zachowanych bardzo pięknych kamieniczkach znajdują się głównie antykwariaty. Najciekawszą kamienicą jest ta oznaczona numerem 14/15. Mieściły się tam łaźnie miejskie. Na tyłach parceli 15 znajdował się mały basen (Kleine Schwimmbad) powstały w latach 1894-1895, natomiast na tyłach parceli 14, duży (Große Schwimmbad) w 1900-1901. Łaźnie były miejscem rozrywki ówczesnego Szczecina, a także miejscem utrzymywania higieny, ponieważ stare kamienice kiedyś nie posiadały łazienek. Baseny znajdowały się na tyłach budynków, natomiast łaźnie z wannami i prysznicami w pomieszczeniach od ulicy. Zasilenie wodą było pozyskiwane ze źródeł znajdujących się ponad 70 metrów pod ziemią. Mały basen posiadał podgrzewaną wodę, gdzie głównie młodzież z okolicznych szkół uczyła się pływać. Z tym miejscem wiąże się także nazwisko jednego z najznamienitszych mieszkańców Szczecina – Michała Knausza – Węgra z pochodzenia, trenera kadry Szczecińskich pływaków odnoszących wiele sukcesów (m.in. 12 tytułów mistrza kraju w pływaniu). Kadrę prowadził od 1949 r., a zmarł w 1988r. otrzymując miejsce na Szczecińskim cmentarzu wśród grobów zasłużonych Szczecinian.
Łaźnie funkcjonowały do lat 80 XX wieku, obecnie jednak nie ma po nich śladu :(
Roßmarktstraße 14-15© sargath7
żródło zdjęcia portal - www.sedina.pl
ul. Koński Kierat 14/15© sargath7
Dystans to dojazd do i z pracy, dodatkowo w czasie pracy urwałem się do urzędu skarbowego, żeby zapłacić podatek od wzbogacenia się, znaczy się kupiłem rower za pieniądze od których pobrano mi już wcześniej podatek, a teraz dodatkowo no bo się wzbogaciłem...masakra.
Więcej z serii Szczecin przed 1945r. i dziś
.
Kategoria Praca, Szczecin dawniej i dziś
Komentarze
Misiacz | 17:47 wtorek, 20 września 2011 | linkuj
Paweł, byłbym zainteresowany, aby któregoś pięknego jesiennego dnia wybrać się z Tobą i z aparatem i z może jakąś większą ekipą BS / RS z Tobą jako przewodnikiem po ciekawych miejscach pod hasłem "Stary Szczecin". Znasz ich wiele, znasz ich historię, moglibyśmy się dużo dowiedzieć, mogłaby powstać fajna dokumentacja z różnych punktów widzenia. Oczywiście myślę tu o mniej popularnych miejscach, bo katedrę czy Wały Chrobrego to zna większość oczytanych ludzi. Ciekawsze byłyby takie miejsca jak domy, w których np. dawniej były szkoły czy manufaktury, a o których mało kto wie.
P.S. Musiałbyś oczywiście licznik wyłączyć, bo średnia roczna w tej sytuacji dramatycznie by Ci spadła. ;)
P.S. Musiałbyś oczywiście licznik wyłączyć, bo średnia roczna w tej sytuacji dramatycznie by Ci spadła. ;)
2befree | 19:33 piątek, 16 września 2011 | linkuj
Kara to 20% wartości umowy ;) z tego co się orientuję. Nie mniej jednak, to bardzo fajnie że podchodzisz do tego uczciwie. Gdyby każdy tak to traktował, żyło by się nam inaczej, ale nie każdy to rozumie ( łącznie z samymi rządzącymi, którzy naszych pieniędzy nie szanują)
PS
No i życzę radości oraz Prędkości płynących z użytkowania "kolarzówki"
PS
No i życzę radości oraz Prędkości płynących z użytkowania "kolarzówki"
rowerzystka | 19:27 piątek, 16 września 2011 | linkuj
No tak, podatek bo z drugiej ręki, ja kupiłam prosto ze sklepu to nie musiałam. Ale nawet nie pomyślałabym o podatku, gdybym od kogoś kupowała :/
Jak widać, takich jak ja jest pełno, nawet Pani w US :))))))
Jak widać, takich jak ja jest pełno, nawet Pani w US :))))))
rowerzystka | 19:01 piątek, 16 września 2011 | linkuj
O kurczę, a ja nie zapłaciłam... :/
Na prawdę zapytała Cię o pojemność silnika??? Nieźle się uśmiałam :)))))))
Na prawdę zapytała Cię o pojemność silnika??? Nieźle się uśmiałam :)))))))
2befree | 18:17 piątek, 16 września 2011 | linkuj
No bo ogólnie przyjęte jest, że płacisz ten podatek w sytuacji zakupu auta, czy też mieszkania, gdzie procedura nie pozostawia Ci innej możliwości ( rejestracja / notariusz ) Zapłacenie tego podatku po zakupie roweru, jest jak... hm... jak płacenie abonamentu za TV ;D
Nie dość że Ty raz zapłaciłeś ten podatek od swojej wypłaty, to ktoś kto go kupił tez zapłacił podatek(i od wypłaty i VAT), nie wspomnę o dochodowym, który zapłacił sklep, a i pamiętajmy o producencie który też zapłacił podatek i jeszcze chyba nawet cło :) okazuje się że sam towar bez podatków to jakieś śmieszne parę złotych :) ale nie jestem specjalista od finansów. Ciekawe czy ktoś by to umiał dokładnie policzyć ile w cenie roweru jest naprawdę roweru :)
Nie dość że Ty raz zapłaciłeś ten podatek od swojej wypłaty, to ktoś kto go kupił tez zapłacił podatek(i od wypłaty i VAT), nie wspomnę o dochodowym, który zapłacił sklep, a i pamiętajmy o producencie który też zapłacił podatek i jeszcze chyba nawet cło :) okazuje się że sam towar bez podatków to jakieś śmieszne parę złotych :) ale nie jestem specjalista od finansów. Ciekawe czy ktoś by to umiał dokładnie policzyć ile w cenie roweru jest naprawdę roweru :)
2befree | 17:07 piątek, 16 września 2011 | linkuj
Sargath, jak dla mnie to dałeś czadu!!! Jesteś pewnie pierwszą osobą w urzędzie, która zapłaciła ten podatek, po kupnie roweru :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!