Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
121.14 km
0.00 km teren
Schwedt w poszukiwaniu jesieni
Poniedziałek, 31 października 2011 · dodano: 18.11.2011 | Komentarze 6
31 październik to oczywiście dla mnie jeden z dni długiego weekendu, okazało się jednak że większość znajomych pracuje, nie pytałem oczywiście każdego, bo uznałem że jest okazja na wypad solo, nie pamiętam już kiedy ostatnio słyszałem tylko własne myśli podczas wycieczki i teraz nadarzyła się sposobność, aby sobie przypomnieć :)Pytanie odwieczne gdzie jechać? Dzień krótki, a jakoś nie specjalnie chciałem wracać po nocy, zwłaszcza, że zebrałem się dość późno z wyra. Sobota i niedziela pod znakiem mtb bardzo mnie rozkręciła i samopoczucie było na dość wysokim, pozytywnym, poziomie. Ze względu na brak deszczu od kilku dni, wyciągnąłem szoskę która wskazała mi kierunek do Schwedt. Mimo utrzymującej się ostatnio pięknej pogody nie miałem złudzeń kiedy obudziłem się, a za oknem zamiast słońca i niebieskiego nieba, widoczna była tylko mgła niczym szklanka mleka. Z domu wyszedłem dopiero po 11, czyli w sumie w połowie dnia :) do tej pory po mgle nie było śladu zostały tylko szare chmury, ale grunt że grunt suchy, czyli brak deszczu.
Nie zapomniałem oczywiście o aparacie, bo wyjazd tematyczny :P. Miało być szybko z przemyśleniem trosk dnia doczesnego i analizą otaczającej rzeczywistości oraz masą postojów na foty, gdzieś jeszcze próbowałem wcisnąć postój na żurek w Krajniku koło Schwedt :D
Gdy byłem już w centrum i skomplikowane wzory matematyczne upewniły mnie, że mam zajebisty czas i niepotrzebnie targam lampy to wyczaiłem znajomą co jej dawno nie widziałem i tak zeszło z pół godzinki. Jak już jechałem dalej nie chciało mi się zaprzątać ponownie głowy przeliczeniami i doszedłem do wniosku, że mi wszystko jedno kiedy wrócę oraz że dobrze że jednak targam te lampy. Jadąc ul. Mieszka minąłem cmentarz i dało się wyraźnie zauważyć, że jutro Wszystkich Świętych, a że zwykle mam w zwyczaju olewanie ścieżek rowerowych to jakoś piesi nie narazili mi się, tym razem, zbytnio. Oczywiście mimo szerokiego chodnika większa ilość postanowiła wybrać czerwoną nawierzchnię, tak chyba z przywiązania do poprzedniego systemu. Policja oczywiście nic nie widzi no bo w końcu sezon na rower się już skończył, na szczęście mnie też nie zauważyli że nie jadę po ścieżce i nie taranuję tych buraków, więc uznałem to za jakiś tam przejaw sprawiedliwości.
Do granicy szybko i bezpiecznie, a potem już tylko tradycyjnie asfaltową ścieżką wzdłuż wału nad Odrą. Złotą jesień było widać na każdym kroku, a że sam jechałem i nikt mnie nie poganiał to sporo czasu poświęciłem na postoje i zdjęcia. Niemcy wyludnione, bo u nich akurat wypada 31 wolny to na trasie sporadycznie mijałem jakiegoś osobnika. Do Gartz odcinek kostkowy ogólnie nie jest zły nawet jak na szosę, ale ktoś zapomniał liście i gałęzie pozbierać i był z nich istny dywan, a nie wiadomo co pod spodem. Pamiętałem że miało być szybko, ale robiłem tyle postojów, że jazda między zatrzymaniami była już zbyt szybka i mimo cienkiego ubioru trochę się zgrzałem. Gdy minąłem Gartz to o mało był nie zaliczył lądowania w rowie, bo rodzinka Helmutów postanowiła iść całą szerokością wału, gdy próbowałem ich wziąć z lewej strony to mnie zauważyli i zamiast iść dalej jak szli to na siłę próbowali ustąpić. Zakończyło się to moim odbiciem na sam brzeg asfaltu i niestety przednie koło się ześlizgnęło i zakleszczyło, tył okręcił się ze mną o 90* co zaowocowało uwolnieniem przedniego koła i już miałem się wypiąć by jak najmniej boleśnie wylądować na asfalcie, gdy poczułem że odzyskuję władzę nad sprzętem, obróciłem korbą i wyszedłem na prostą, pewnie to śmiesznie wyglądało, ale grunt że obyło się bez szlifa.
Będąc już w Schwedt darowałem sobie skok na zupę do Krajnika i od razu zawróciłem, aparat poszedł do plecaka co by mnie już nie kusił, a jazda stała się płynna i warunki do przemyśleń korzystne :D
Nie będę się rozpisywał o źdźbłach trawy tańczących do melodii wiatru na rozłożystych łąkach, o kołyszących promieniach słońca na falującej tafli wody, o śpiewie ptaków ukrytych w konarach drzew melodyjnie zwiastujących chowające się słońce za horyzontem, nie będę bo zwyczajnie tego nie było po za szumem mojej opony na asfalcie, po za wiatrem walącym mi prosto w ryj, po za melodyjnym dźwiękiem rozgniatanej skorupy ślimaka pod moją oponą, którego nie zdążyłem ominąć. Jednak nie dałem się melancholii bowiem w końcu mimo zakłamania świata i zatartym marzeniom świat jest nadal piękny, a teraz przychodzą nowe myśli nowe marzenia i prawda staje się rzeczywistością, tak to wszystko powiedziały mi endorfiny które wydzieliły mi się podczas jazdy, a potem zapadł zmrok i patrzyłem tylko żeby nie wjechać w jakąś dziurę :P
Jesiennie koło Neurochlitz© sargath7
Pory roku to najlepsi dekoratorzy wnętrza świata© sargath7
W metropolii natury© sargath7
Jesienne przysmaki© sargath7
Nasza ostatnia podróż nieraz może zakończyć się w wyjątkowym miejscu© sargath7
W tunelu przyrody© sargath7
Anielska cierpliwość wymaga diabelskiej siły© sargath7
Skarby teściowej© sargath7
Rzeźby szuwarowych drwali© sargath7
Owoce leśne© sargath7
Robiąc to co inni często ukrywamy swoją wyjątkowość© sargath7
Hey man, what's up?© sargath7
Odra w Schwedt© sargath7
Komentarze
jotwu | 19:11 sobota, 19 listopada 2011 | linkuj
Nie dość, że dla Ciebie te sto kilkadziesiąt kilometrów to pestka, to do tego masz rzadką umiejętność opisywania przebiegu wycieczek a żeby było jeszcze słodziej dodam, że Twoje zdjęcia są zawsze przedniej marki.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!