......... Ueckermunde i regionalne przysmaki ;) | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Dane wyjazdu:
146.62 km 0.00 km teren
05:45 h 25.50 km/h:
Rower:Onix

Ueckermunde i regionalne przysmaki ;)

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 4

Ostatnimi czasy pogoda typowo wiosenna, więc nie ma mowy by nie wykorzystać tej okazji i przy sobocie nie skoczyć gdzieś w plener. Kilka dni przed weekendem umówiłem się z Axisem, a że po głowie chodził nam kebab to kierunek był oczywisty – Ueckermunde. Standardowo całego dnia nie miałem więc albo wyjazd wcześniej, albo szybko w trakcie. Udało mi się przekabacić Pawła co byśmy wystartowali o 8:00 i o dziwo się zgodził, potem chciałem zmienić na 7:00 ale już na to nie poszedł :D:D:D

Jak od siebie z domu wyjeżdżałem to była taka mgła, że na wyciągnięcie ręki nie było nic widać, do tego zimno jak cholera, w miarę jednak jazdy pod górę na Osowo mgła rzedła i u celu nie było po niej śladu, słonko zaczęło fajnie przygrzewać, zastanawiałem się czy nie przebrać ciuchów na letnie, bo miałem na zapas w plecaku, ale dobrze że tego nie zrobiłem. Koniec końców startujemy z pod chaty Pawła o 8:40. Po zjeździe na Głębokie zastanawiałem się czy sobie jaj nie odmroziłem, z powrotem jechałem w gęstej mgle, a zimno zaczęło tak doskwierać, że odechciało mi się jechać. Mijamy Pilchowo.

Na "chodniku" rowerowym za Pilchowem © sargath7


Dłużej tego zimna zdzierżyć nie mogę, za Tanowem zakładam dodatkową warstwę ciuchów + jedną parę skarpetek, nie wiem zwykle nie biorę teraz jakoś tak instynktownie zapakowałem. Jedziemy dalej i w okolicach Dobieszczyna kiedy mgła trochę wrzuciła na luz i widoczność nieco wzrosła, kilkadziesiąt metrów przed nami dostrzegam samotne czerwone plecy – a kto ma czerwone plecy? No kto? Jak nie Misiacz :)

Jak wydedukowałem to tak było, okazało się że zabrał się z jakąś Samąramą i jechali dwie godziny z Głebokiego 0_o, sądząc po niezadowolonej minie było to stanowczo za wolno jak dla takiego koksa jak Misiacz. Już z Axisem wiedzieliśmy, że raczej się nie podłączymy, po za tym mieli topić marzanę i jakoś zabawa w przedszkole nam nie podeszła. Misiacz jechał na końcu i tylko bata mu brakowało, zwłaszcza że na końcu wlokła się żywa marzanna…

Marzanna O_o © sargath7

Zdjęcie zapożyczone z kolekcji Misiacza :P

Cała grupa była rozciągnięta na odcinku 500 m, a mijając kolejnych maruderów udało mi się wyłuskać Krzyśka, Baśkę (Ruda), Piotrka (Bronik) i Pawła

Sama rama © sargath7

Kurcze sorki to nie ta fota…


o teraz może... :P
Stowarzyszenie Samarama © sargath7


Jak napisałem wcześniej nie dołączyliśmy do grupy powolnej śmierci :P i kontynuowaliśmy nasz pierwotny plan do Ueckermunde. Nawet szybko poszło.

Chaty tubylcze w Gegensee © sargath7

Struś w Ahlbeck © sargath7

Ahlbeck © sargath7

Po drodze do Luckow © sargath7


W Ueckermunde zasłużona wyżerka, walnąłem pizze turecką za 3,5 ojro. Według tego co planowałem dnia poprzedniego, pętla miała z Ueckermunde przebiegać przez Strasburg, ale Axis marudził więc zmniejszyłem do nawrotu w Pasewalku. Na wylocie z Ueckermunde dostawczy VW zepchnął mnie z ulicy, jako że środkowy palec działa prawidłowo to nie musiałem się wysilać, żeby dorwać dziada – sam się zatrzymał i wyleciał z samochodu, podleciał wymachując łapami w kierunku chodnika i bełkocząc pseudoaryjsko na tym kończąc, gorszy nie byłem i się typem powymieniałem uprzejmościami, zawinął się w końcu do puszki i odjechał. Nawet w Niemczech można znaleźć kretynów co jeździć nie potrafią.

Droga na Ferdinandshof © sargath7

Leśne dukty do zbadania... kiedyś... © sargath7

Równa ściana lasu © sargath7

Axis nie może zerwać z jazdą w terenie © sargath7

Autostrada rowerowa do Pasewalku © sargath7

W drodze do Pasewalku © sargath7

W drodze do Pasewalku © sargath7


Jako że Axis wymusił krótszą trasę to namówiłem go na browara które to browarki zakupiliśmy w netto na rynku w Pasewalku i udaliśmy się w poszukiwaniu dobrego miejsca na celebrację zacnych trunków.

Coraz więcej wiosny w około © sargath7


W drodze z Pasewalku w kierunku Lubieszyna odbliśmy w lewo na Krugsdorf i tamtejsze jezioro :)
Temperatura w maksymalnej postaci, jeziorko, trawka i mógłbym się już z tego miejsca nie ruszać, niestety trzeba wracać :)

Jezioro Kiessee w Krugsdorf © sargath7

Nad jeziorem © sargath7

Żyć nie umierać © sargath7

Mewegen - Blankensee © sargath7


Ostatecznie powrót z małym poślizgiem, ale bardzo udany.


Komentarze
QRT30
| 18:08 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj Na zachodzie już wiosnę widać :) Jak zwykle super wypad. Pozdro.
sargath
| 09:33 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj dziękuję :)
kosma100
| 21:05 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Piękne zdjęcia, piękny opis, piękna wycieczka ;-)
Pozdrawiam!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!