......... Wpisy archiwalne Styczeń, 2012, strona 2 | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2012

Dystans całkowity:618.57 km (w terenie 35.00 km; 5.66%)
Czas w ruchu:22:25
Średnia prędkość:23.44 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:41.24 km i 1h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
130.11 km 0.00 km teren
06:17 h 20.71 km/h:
Rower:Ekspert

Altwarp

Sobota, 14 stycznia 2012 · dodano: 03.02.2012 | Komentarze 4

Po tygodniu bimbania czyli odpoczynku po traumatycznych wspomnieniach wycieczki z przed tygodnia postanowiłem dołączyć do ekipy którą rekrutował Jarek – Gadzik. Uznałem że z nim nie zmarznę i tempo będzie przyzwoite. Udałem się więc na Błonia gdzie był umówiony punkt zbiórki. Na miejscu był już Jarek i Pandi. Po chwili rozmowy i uzyskaniu informacji o potencjalnych uczestnikach, postanowiłem ubrać dodatkową warstwę ubrań - mam nadzieję że napisałem to wyjątkowo delikatnie i nikt z potencjalnych odbiorców nie zejdzie na zawał czytając ten wpis.

Bardzo pozytywną informacją okazała się obecność Misiacza z którym dawno nie zrobiłem żadnego kilometra. Po za tym jego obecność gwarantowała mocniejsze tempo, bo nie od dzisiaj wiadomo, że to koks i cyborg, do tego z dużym doświadczeniem. Gdzie mi do niego, na świecie mnie nie było jak kupował klucze jako balast do swych sakw :P:P:P

Kiedy zebrała się cała ekipa mogliśmy jechać zahaczając o Głębokie gdzie dołączył Misiacz. W sumie było nas dość sporo, a temperatura w okolicach lekko powyżej zera (dla zdziwionych to wpis z 14.01.2012). W sumie to co mogę wymienić z obecnych był Jarek - Gadzik, Paweł - Misiacz, Robert - Lewy, Krzysiek – Monter, Siwobrody – palacz numer 1 (dołączył w Pilchowie), Grom, Tomek, Jaszek i nieznany mi palacz numer 2.

Ekipa na Głębokim © sargath7


Pierwotnie ustalone było, że wszyscy jedziemy do Rieth i z powrotem terenem wschodnich rubieży puszczy Wkrzańskiej. Po drodze w Pilchowie zgarnęliśmy Siwobrodego. Nie będę ukrywał, że pomyślałem sobie, że teraz to do tego Rieth za szybko nie zajedziemy, a kolejnych ubrań już nie miałem. Jednak w miarę miło się zaskoczyłem, bo do Dobieszczyna przez większość czasu widziałem na liczniku dwójkę z przodu. Dopiero później dane mi było zrozumieć przyczynę takiego skoku formy Siwobrodego, a mianowicie jego magicznego soku z gumijagód który popijał dyskretnie wyciągając z za pazuchy niepozorną piersióweczkę.
Sam jednak trzymałem się z tyłu razem z Misiaczem i tak czas leciał na pogaduchach o sprawach ważnych i tych mniej ważnych. Po drodze było kilka postojów, m.in. w Ludwigschof.

Gadzik © sargath7

- koniec zabawy, czas na dopalacze!


Misiacz © sargath7

- nie ja dziękuje, już koksiłem przed wyjazdem!


Siwobrody i jego sok z gumijagód © sargath7

- sok z gumijagód czyni cuda…


Lewy © sargath7

- cholera, chyba teraz będzie mocniej, czas na ostatnie poprawki…


Pandi © sargath7

- fakt sok z gumijagód od Siwobrodego to przednia mikstura…


Tomek © sargath7

- no to teraz się zacznie…


Grom © sargath7

- marsz! marsz! z ziemi szwabskiej do Polski!!!


Jaszek © sargath7

- spokojnie chłopaki, miało być tempo umiarkowane…


Kolega Montera © sargath7

- eee tam dopalacze, nie lepiej ziołem się sztachnąć???


Krążą legendy że jechał z nami Sierżant Monter, ale niestety był tak szybki, że nie udało mi się go dorwać w objęcia migawki.
Koksy się rozkręciły i po chwili byliśmy w Rieth, ja i Misiacz oderwaliśmy się trochę od grupy co by być tam szybciej. Misiacz nie mógł zdzierżyć tempa wycieczki, mimo że podobno żarty się skończyły. Wrzuciliśmy trójkę z przodu i chwilę poczekaliśmy w centrum tej „wielkiej” metropolii. Jak reszta w tumanach kurzu do nas dołączyła to mogliśmy się wywietrzyć nad jeziorem Nowowarpieńskim.

Marina w Rieth © sargath7

Widok na Nowe Warpno © sargath7

Środek zimy wita wiosnę © sargath7


Nad wodą wiał przeszywający wiatr, więc postój zapowiadał się krótki.
Kiedy czas było się zbierać, Misiacz zaproponował ucieczkę ekipie i skok do Altwarp. Jak to zasugerował… szkoda żeby się poranny koks zmarnował na wycieczkę, która nie zrobi dzisiaj setki :P
Przystałem ochoczo na propozycję, zwłaszcza że obiecał bułę rybną na miejscu :)

W brzozowym lasku w drodze do Altwarp © sargath7


Do Altwarp jechaliśmy >asfaltową< ścieżką przez las, Niemcy jednak nie mają poszanowania dla natury :P
Po drodze tematy o pechu, wiatr też w sumie pechowo wiał w ryj, ale na ostatnim odcinku przed Altwarp otrzymaliśmy trochę szczęścia od losu i powiało trochę w plecy.
Jak się okazało nie byłem nigdy w Altwarp więc tym bardziej byłem zadowolony z podjętej decyzji. Misiacz nakręcał tempo więc szybko znaleźliśmy się na miejscu, gdzie zwiedzanie zacząłem od wioski smefów – tak powiedział przewodnik Misiacz…

Chatka papy smerfa © sargath7


…następnie do portu…
Będąc w porcie poczułem się oszukany, z obiecanej buły rybnej nici, lokal zamknięty na cztery spusty. W tym momencie jeszcze bardziej zgłodniałem, a niestety nie zabrałem jedzenia, bo jak już wspominałem miała to być szybka akcja, a nie zapuszczanie się na tyły wroga.

W porcie Altwarp © sargath7

W porcie Altwarp © sargath7

W porcie Altwarp © sargath7

W porcie Altwarp © sargath7


Misiacz podobno jak zwykle niewinny, więc walnąłem focha i oddaliłem się w kierunku nabrzeża, nad zatokę Nowowarpieńską, żeby pobyć w samotności :P:P:P

Nad zatoką Nowowarpieńską © sargath7

Czapla Siwa © sargath7

Nad zatoką Nowowarpieńską © sargath7

Nad zatoką Nowowarpieńską © sargath7


Potem na chwilę do miasta…

W Altwarp przy Seestrasse 55 © sargath7


… I na punkt widokowy

Widok na Uznam © sargath7


Wracając z Altwarp liczyliśmy na wiatr w plecy, no ale jak się umie liczyć to trzeba liczyć na siebie. Na dodatek pierwszeństwo prawie wymusiły nam trzy łosie, które nie miały chęci na pozowanie do zdjęć, więc foty nie będzie :P:P:P
Powiem szczerze, że miałem spore odcięcie mocy, nie wiem czy to przez tygodniowy brak ruchu, czy przez brak jedzenia, ale lekko nie było, zwłaszcza pod wiatr. W okolicach jednostki wojskowej Misiacz okazał mi miłosierdzie i podzielił się swoją ostatnią bułką :D
Siły wróciły momentalnie, nie wiem czym była posmarowana buła, ale dała mi mocnego kopa.
Szybko minęliśmy Dobieszczyn, a zbliżając się do Tanowa natknęliśmy się na ekipę dzików.


Alf w lesie © sargath7


Do Tanowa wpadliśmy z gotowym planem nalotu na lokalne delikatesy, machnęliśmy po kiełbasie z bułą, ja dodatkowo zapiłem czarnym frugo. No to frugo.

W domu byłem około 16 starego czasu :P


.

Dane wyjazdu:
56.16 km 20.00 km teren
h km/h:
Rower:Ekspert

XX Finał WOŚP Z Rowerowym Szczecinem

Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 10.01.2012 | Komentarze 22

Na zaplanowaną wycieczkę przez RS miałem zamiar wybrać się bez względu na pogodę. Gdy wstałem w sobotę rano i spojrzałem przez okno pomyślałem, że będzie to szybka akcja w kilka osób, bo lekki deszczyk zwykle szybko przetrzebia szeregi rowerzystów. Jakie było moje zdziwienie, gdy na placu lotników zastałem dość sporą grupę uczestników, a nawet dziennikarzy. Koniec końców po dotarciu spóźnialskich liczyliśmy, aż 27 osób. Dobrze że wziąłem dodatkową bluzę, bo wśród rowerzystów było sporo maruderów nieprzekraczających progu 15 km/h. Dojazd na obrzeża Polic zajął nam ponad 2 godziny, masakra, aż z wrażenia zgłodniałem, dobrze że na traskę wybrał się m.in. Piotrek, z których robiliśmy szybkie rozgrzewkowe odskoki, bo chyba bym zamarzł, stojąc praktycznie w miejscu. Byłem pełen obawy myśląc o tym jakie tempo będzie jak wjedziemy w teren.

W lesie fajne błotko, trasa ogólnie fajnie zaplanowana, ale poziom uczestników, tragedia. Zaliczyłem kilka kałuż i od razu zaczęło cos mi trzeć i chrupać w hamulcach. Jak się później okazało przez 30 km jechałem z zablokowanymi co zaowocowało ich kompletnym wytarciem, ostały się ino blachy bez okładzin, a sprężynki się ulotniły nie wiadomo co z zaciskami, bo mi się tłoczki nie cofają, będę musiał w wolnej chwili je rozebrać.

Trasa spoko, błoto dopisało, pogoda jak na taki wypad, świetna, humor wśród uczestników, dopisał, natomiast czasowo, tragedia. Najgorzej było z przemoczonymi rękawicami, palce mi prawie odmroziło, jak wszedłem do klatki w bloku, to tak mnie uderzyła fala gorąca, że myślałem że mi końcówki palców odpadną :))

Tu o nas napisali:
http://www.24kurier.pl/Aktualnosci/Szczecin/Rowerem-dla-Orkiestry

Kilka fotek zrobionych przez Yogiego jak męczę kałużę :))

Sesja w puszczy © sargath7

Sesja w puszczy © sargath7

Sesja w puszczy © sargath7


Dane wyjazdu:
26.46 km 0.00 km teren
01:05 h 24.42 km/h:
Rower:Ekspert

Praca

Środa, 4 stycznia 2012 · dodano: 10.01.2012 | Komentarze 0

Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
26.22 km 0.00 km teren
01:03 h 24.97 km/h:
Rower:Ekspert

Praca

Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 10.01.2012 | Komentarze 0

Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
62.11 km 15.00 km teren
02:38 h 23.59 km/h:
Rower:Ekspert

Tanowo + miasto (start sezonu 2012)

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · dodano: 10.01.2012 | Komentarze 2

Jako, że po sylwku miałem dodatkowy dzień wolny od pracy postanowiłem się przewietrzyć. Trasa nic szczególnego, bardzo podobnie jak w grudniu. Więcej błota w lesie.
Kategoria Wycieczka