Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
144.79 km
40.00 km teren
Łobez – czarny szlak dziedzictwa techniki i architektury – symbolicznie z XIII legionem
Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 10
Horyzont zwiastował nadejście świtu, a pogoda odzwierciedlała nastroje w państwie. Nad Labes (Łobez) Posejdon rozpostarł ciemne stalowe chmury które nie wróżyły pokoju na tych spokojnych terenach, a właściwie przybliżały niechybnie konflikt zbrojny ku uciesze Marsa. Wojska Galów gromadziły kolejne oddziały panosząc się po północnych rubieżach cesarstwa.Wysoczyzna Labes dla Legata Sebastianus’a Shrink’uriusa miała ogromne strategiczne znaczenie, odpowiadał za nią przed Cezarem, posłał więc po swój XIII legion i wiernych Centurionów.
Natychmiast po przyjęciu wysłanego przez wodza speculatores z pergaminem ruszyłem ja Centurion Primus pilus Paulus Sargath’us i Centurion Optio Paulus Axis’ium wedle rozkazu na tereny Germanii do Naugardu (Nowogardu) gdzie mieliśmy otrzymać kolejne wytyczne i przegrupować się. Pędziliśmy rydwanem, nie dając wytchnienia mechanicznym koniom ani przez chwilę. Czarnym duktem pośród lasów, pól i jezior dążyliśmy do celu jakby od tego zależało nasze życie, w mgnieniu oka minęliśmy Gollnow (Goleniów), żeby za chwilę znaleźć się u celu.
Na miejscu czekała na nas już reszta XIII legionu, Trybun we własnej osobie oraz Centurion Priori Gregorius i Centurion Posteriori Victorius.
Po odszykowaniu naszych wierzchów ruszyliśmy pośpiesznie do celu czyli do Labes, po drodze Legat wyjaśnił wszystkim dokładne cele i spoczywające na każdym zadania. Ogólnie chodziło o patrole na szlakach okalających miasto, były to głównie szlaki handlowe, przy których często posiadali swe majątki Nobiliowie lub znajdowały się tam cenne walory sztuki i techniki czy też architektury.
Na nasze nieszczęście Luna sprzymierzyła się z wrogiem, co rusz można było natknąć się na jej wysłanników. W drodze do Stramehl (Strzmiele) zły urok rzucał egipski pomiot.
a gdzie wy tak zap***cie© sargath7
Po wkroczeniu do prowincji Stramehl skierowaliśmy się najsampierw do tamtejszego latyfundium, należącego do familii von Borcke, mieszczącego w sobie archiwum Imperium. Na szczęście cenne zasoby nie wpadły jeszcze w ręce wroga. Poinformowaliśmy o naszym poselstwie korzystając z nowoczesnej kołatki umieszczonej w murach obronnych.
Nowoczesna kołatka© sargath7
W międzyczasie próbowałem stworzyć ładny szkic pałacu, ale przeszkadzały mi w tym zaparkowane rydwany byle gdzie lub gdzie popadnie przed budowlą, cóż za brak kultury jak przystało na prawdziwych włościan.
Pałac rodziny von Borcke© sargath7
Zająłem się właśnie podziwianiem piękna kwiatów o szerokiej symbolice rozsianych po ogrodzie starając się umieścić je jak najlepiej w podręcznym szkicowniku RAW, gdy z pałacu wybiegła piękna niczym Wenus księżniczka rzymska, a w rękach mocno trzymała grube rzemienie które opasały gardła dwóch wielkich brytanów, potwornych stworów Hadesa. Krew we mnie zawrzała na widok tak pięknej urody i ugodzony strzałą Amora czując się niczym Apollo zapytałem księżniczkę czy zaszczyci mnie numerem seryjnym swojego gołębia pocztowego, ale chyba się zawstydziła pozostałymi legionistami i przebiegła z rumianymi policzkami starając się ukryć spojrzenie w cieniu drzewa obok którego akurat przemykała.
Makro przed pałacem© sargath7
W Labes przekroczyliśmy teoretycznie bezpieczną granicę i od tego momentu trzeba było uważać gdzie wierzch stawia kopyta, gdyż znajdowaliśmy się już na czarnym szlaku.
Początek czarnego szlaku koło Łobza© sargath7
Po drodze nasi żołnierze zabezpieczyli jedną z nowoczesnych maszyn rolniczych, taki zaawansowany sprzęt był by cenną zdobyczą w rękach wroga.
Zabytkowa maszyna rolnicza© sargath7
Podczas przemierzania zalesionego obszaru Helios roztoczył nad nami wachlarz swej nieskończoności pieszcząc nas ciepłymi promieniami, spowodowało to pewne rozluźnienie w szeregach i nawet Legat Sebastianus pozwolił sobie na chwilę nieuwagi co zaowocowało odwróceniem od niego bogini Fortuny. Jego los podzielił także Centurion Gregorius. Wojsko nabrało niepewności do swojego dowódcy, nie ma się jednak co dziwić, dowódca któremu nie sprzyjają bogowie to nie jest dobry znak.
Gleba prosto w błoto w wykonaniu Seby i Grześka© sargath7
Za prowincją Prütznow (Prusinowo) natknęliśmy się na porzucone maszyny oblężnicze wroga, nie było jednak powodu do jakiejkolwiek reakcji, gdyż takie widoki są dość często spotykane, po za tym chodzą słuchy, że wchodzenie na tego typu machiny może skończyć się całowaniem stóp Hadesa.
Ozdoby krajobrazu© sargath7
Kolejnym obiektem do inwentaryzacji był most koło którego rozbiliśmy krótki obóz, po oględzinach uznaliśmy, że jest dobrze ukryty więc nie ma potrzeby dodatkowe zabezpieczenia.
Na moście kolejowym© sargath7
W Petersfelde (Poradz) mieliśmy pierwszy kontakt z wrogiem który sprytnie ukrył się przy okolicznym wiatraku na odkrytym terenie zaparkował swój śmierdzący rydwan, bez problemu został otoczony z prawej i lewej flanki, jako że nasze siły były przeważające musiał uznać naszą wyższość i czym prędzej wycofał się za horyzont.
Wiatrak koło Poradza© sargath7
Obok budowli zauważyłem wiadomość od bogów, a mianowicie pająka będącego symbolem pomyślności, więc w lepszych humorach mogliśmy kontynuować naszą kampanię, a skacząca zielona żaba utwierdziła w nas świadomość poparcia Heliosa i Luny.
Oko Saurona© sargath7
Żaba zielona© sargath7
Powoli zaszywaliśmy się w ciemnych borach…
Na szlaku w lesie© sargath7
… aby za chwilę przemierzać bezkresne palące piaski pustyni…
Piaski pustyni© sargath7
… a martwe drzewa nie wróżyły sielanki.
Martwe drzewa© sargath7
Shrink i martwe drzewo - epicki tytuł :))© sargath7
Jednak Demeter czuwała nad błogosławionym XIII legionem i podnosiła na duchu roztaczając piękne widoki pośród bezkresnych gorących piasków, choć nie wiem czy nie był to po prostu fatamorgana.
Fatamorgana© sargath7
Gdy dotarliśmy do Schlönwitz (Słonowice) szybkim tempem udaliśmy się do latyfundium rodziny Cezara z przylegającymi doń winnicami obradzającymi obficie co rok dzięki zasłużonym darom dla Dionizosa. Na włości Imperatora wejść nie mogliśmy z prawnego i fizycznego punktu widzenia, więc po rzetelnej ocenie bezpieczeństwa galopowaliśmy w stronę prowincji Grossenhagen (Tarnowo).
Pałac w Słonowicach© sargath7
Fontanna koło pałacu© sargath7
W Grossenhagen czas jakby się zatrzymał, spokój, cisza. Słychać tylko szum strumienia spadającego ze sztucznego progu który napędza koło młyńskie. Ludzie nie opuszczają w popłochu swoich domów, ba! Nawet szykowała się uczta weselna.
Młyn nad Regą© sargath7
Młyn nad Regą© sargath7
Stare zębatki© sargath7
Okolice młyna© sargath7
Mogła to być jednak cisza przed burzą, gdyż w pobliżu wioski natrafiliśmy na ślady wrogich wojsk, które prawdopodobnie koczowały w pobliskim bunkrze…
Bunkier koło Rynowa© sargath7
Ruina pałacu w Rynowie© sargath7
… co potwierdziło spustoszenie w prowincji Rienow (Rynowo), jedna z letnich siedzib familii von Borcke została ograbiona i kompletnie zniszczona, cóż za barbarzyństwo. Ruina teraz pewnie posłuży jako materiał budulcowy dla domów okolicznego plebsu. Ruszyliśmy więc w pościg na przełaj, po drodze kolejny pozytywny znak – symbol życia.
Zagęszczenie motyli© sargath7
Po chwili w środku głuszy zauważyliśmy uciekające ścierwo na skradzionym rydwanie, już prawie go doszedłem, ale wystarczyła chwila nieuwagi i w sprytny sposób zajechał mi drogę przy okazji ochlapując błotem strzemiona w moim wierzchu. Zeźliłem się niemiłosiernie lecz ścierwo zbiegło.
Próbowaliśmy mu odciąć drogę przebijając się przez brody i bagna, ale szczęście nas opuściło.
Drewniane mosty w lesie© sargath7
Po wieli milach znoju nasze zadanie jest na ukończeniu, powoli zamykamy pętlę i inwentaryzujemy ostatni obiekt gospodarczy. Młyn jest w opłakanym stanie, a ciała strażników odpłynęły już dawno z nurtem. Mam nieodparte wrażenie, że gdybyśmy pętlę rozpoczęli w odwrotnym kierunku moglibyśmy nabić kilka czerepów na włócznie.
Młyn koło Łobza© sargath7
Zbiornik koło młyna© sargath7
Już mamy ruszać w dalszą drogę gdy niebiosa dają nam kolejny znak – symbol nieśmiertelności i odnowy. Tak! To niechybnie znak do odnowy, trzeba się słuchać bogów.
Ważka na kierownicy Shrinka© sargath7
Odnajdując drogę do kwatery głównej legionów rzymskich, mijamy po drodze piękny budynek Senatu. Senatorzy we własnych osobach ostro ciągnęli z gwinta na ganku młode wino z okolicznych winiarni, sielanka!
Piękna kamienica koło dworca w Łobzie© sargath7
…
CIĘCIE!!!
Koniec treningu!
Dziękuje wszystkim za udaną wycieczkę i oby do następnej :))))
Ekipa na końcu czarnego szlaku w Łobzie© sargath7
Podpisano: Centurion Primus pilus Paulus Sargath’us
P.S. Luna jednak trwała ze mną do końca.
Księżyc w pełni© sargath7
Komentarze
tunislawa | 20:56 środa, 24 sierpnia 2011 | linkuj
znów wielce ujmujący i pomysłowy wpis ....wycieczka jak widać godna takich starań ! czyta się wspaniale ..pozdrawiam wszystkich chłopaków :)
axis | 14:12 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
Masakra, próbowałem zacząć czytać ale dostałem oczopląsu. Jutro będzie drugie podejście. :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!