Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
139.50 km
0.00 km teren
Prenzlau – szlakiem pięciu jezior
Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 1
Rekreacyjny wypad z Pawłem do NRD, trasa jak zwykle w moim wykonaniu, ale bez udziwnień przez znane i lubiane wioseczki niemieckie. Wypad zaplanowany wcześniej z ideą spokojnej jazdy więc musieliśmy odmówić chłopakom z Głębokiego :(Wyjazd około ósmej bardzo ociężale w kierunku Lubieszyna, gdzie na orlenie nie mogłem się oprzeć jak zwykle hot-dogom. Na szybko przy okazji postoju wkuwałem nazwy niemieckich wioch, bo wstępnie mieliśmy plan objechania jeziora w Prenzlau dookoła tak jak w ubiegłym roku z nieistniejącym niestety już TC-Team. Czas jednak nie pozwolił na takie eskapady i wyszło że posiedzieliśmy tylko nad jeziorem.
Wracając do trasy w Lubieszynie zamiast jechać na Locknitz, skręciliśmy w Linken na Grambow zaliczając nową ścieżkę asfaltową którą wybudowali przy okazji remontu tamtejszej drogi. Kolejny stop mieliśmy w Lebehn i pierwsze jeziorko.
Nad jeziorem Lebehnscher© sargath7
W Lebehn nad jeziorem© sargath7
Drugie zaliczyliśmy w Penkun. Kręcąc po mieścinie zatrzymaliśmy się przy bramie zamku, gdzie zostałem rozpoznany przez Mirka po chwili rozmowy udaliśmy się nad jezioro, aby po chwili kontynuować dalej nasze trasy.
Widok na zamek w Penkun© sargath7
Nad jeziorem Schlossee© sargath7
Zegar słoneczny na zamku w Penkun© sargath7
Promenada w Penkun© sargath7
Nad jeziorem© sargath7
Jezioro Schlossee© sargath7
Z Penkun jechaliśmy już Szlakiem Epoki Lodowcowej i zaczęły się fajne hopki które spodobały się Pawłowi. Pogoda i krajobrazy sprzyjały kręceniu więc można było cisnąć, a że zwykle podjazdy mi sprzyjają to trochę za bardzo zakręciłem i zgubiłem kumpla. Do Grunower wjechałem z kilku minutową przewagą, więc mogłem trochę popstrykać trzecie jeziorko dzisiejszego dnia:P
Nad jeziorem Grunower© sargath7
Jezioro Grunower© sargath7
Nad jeziorem© sargath7
Nad jeziorem w Grunow© sargath7
Do Prenzlau było już blisko I za chwilę byczyliśmy się na promenadzie czwartego jeziora, a że włączył nam się okropny leń i czas biegł nieubłagalnie to darowaliśmy sobie właśnie wtedy objazd dookoła.
Jezioro Unteruckersee© sargath7
Nad jeziorem w Prenzlau© sargath7
Nad jeziorem w Prenzlau© sargath7
Nad jeziorem w Prenzlau© sargath7
Nad jeziorem w Prenzlau© sargath7
W drodze powrotnej jeszcze odwiedziliśmy rynek, na którym jeszcze nie byłem nigdy, taki trochę dziwny chaos tam panował...
Na rynku w Penzlau© sargath7
..oprócz dziwnej baby w dziwnych spodniach jak astronauta, natknęliśmy się też na dziką świnię...
Na rynku w Prenzlau© sargath7
Droga powrotna już standardowa przez Brussow i do tego niecały tydzień temu też tu byłem ale w innym składzie, dlatego do fot się nie paliłem, ale za to obserwowałem wyścig na balkonikach z okolicznego domu starców.
Czołówka przed kreską© sargath7
Promenada w Brussow© sargath7
Dalej przez Locknitz z odbiciem na Plowen gdzie po drodze próbował wejść nam na koło jakiś kolarz na mtb, ale szybko odpuścił :P
Granicę minęliśmy w Buku, niestety po drodze na przejściu nie trafiliśmy na żadnego amatora skracania sobie drogi więc obyło się bez akcji :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!