......... Wpisy archiwalne Marzec, 2011, strona 2 | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:1304.15 km (w terenie 220.00 km; 16.87%)
Czas w ruchu:56:33
Średnia prędkość:22.65 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:56.70 km i 2h 34m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
43.23 km 15.00 km teren
02:09 h 20.11 km/h:
Rower:Ekspert

Zamek Książąt Pomorskich - ul. Korsarzy - Szczecin przed 1945r. i dziś

Poniedziałek, 21 marca 2011 · dodano: 22.03.2011 | Komentarze 2

Zamek Książąt Pomorskich – historia zamku sięga XII wieku, kiedy to prawdopodobnie wzniósł go władca Pomorza Zachodniego Warcisław. Pierwotnie był to drewniany dwór który został przebudowany przez Barnima III w XIV. Obok zamku powstała kaplica świętego Ottona (już nie istnieje). Warownia była stopniowo rozbudowywana, a za panowania Bogusława X i Anny Jagielonki (pomnik pary stoi obok wejścia do zamku od ul. Korsarzy) zamek przeżywała swoją świetność. Po pożarze w 1530 r. odbudowa przypadła Barnimowi XI, a styl renesansowy zamkowi nadał Jan Fryderyk przebudowując go w formę czteroskrzydłowej wielkoświatowej rezydencji. W 1648 po wojnie trzydziestoletniej Szczecin przeszedł pod panowanie Szwedów, aby zostać zdobytym przez odziały Brandenburskie które aby zdobyć twierdzę potrzebowały aż pół roku nie przebierając w środkach co spowodowało znaczne zniszczenia. Od XVI do XVIII zamek był kilkukrotnie przechodził z rąk do rąk, był niszczony i odbudowywany.
Od 1720 r. Szczecin należał do Prus, od tego czasu zamek przechodził liczne przebudowy tracąc charakter renesansowo-barokowy. W 1902 roku podjęto się kolejnej już odbudowy zamku, jednak II w.ś. zadała najpoważniejszy cios niszcząc zamek , szacunkowo w 60%. Po wojnie już w rękach polskich od 1958 rozpoczęto odbudowę w stylu renesansowym oddając do użytku dopiero w 1985 r.

Große Ritterstraße 1927 © sargath7

żródło zdjęcia portal - www.sedina.pl - z kolekcji Bruce'a

Zamek Książąt Pomorskich od ul. Korsarzy © sargath7


Zamek jest dość obszernym tematem więc stopniowo będę dodawał więcej wpisów związanych z nim bezpośrednio.
Jak widać na fotografiach trochę się to zmieniło, brak kamienicy po lewej stronie, góra wieży obecnie wygląda korzystniej, a jedno ze skrzydeł zamku posiada zdobienia z XVI w. Oczywiście są tez minusy, na około jest pełno blachosmrodów.

Więcej z serii Szczecin przed 1945r. i dziś

Dodatkowo śmignąłem na chwilę w teren i przy okazji zobaczyć jak Rowerowy Szczecin topi złom :) KLIK

Dane wyjazdu:
62.08 km 30.00 km teren
03:10 h 19.60 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska

Niedziela, 20 marca 2011 · dodano: 21.03.2011 | Komentarze 6

Po sobotnim wypadzie, skróconym o połowę, dla relaksu wybrałem się z Axis'em. Z racji bólu kolana ketonal poszedł w ruch i około 13:30 byłem na Głębokim.
Na początek pod bieżnik poszła ściezka zdrowia, a potem podjazd pod wieżę Quistorpa.

Zjazd z wieży Quistorpa © sargath7

W ruinach wieży © sargath7


Głównym celem miał być oczywiście czerwony szlak, ale tym razem do końca :)
Z wieży zjechalismy zielonym do stadionu i z powrotem na ściezkę zdrowia do Głębokiego uzupełnić napoje w sklepie. Potem już szybki przez polanę Harcerską na czerwony i heja.

Fajny wąwóz na trasie czerwonego szlaku © sargath7


Dalej koło Dębu Bogusława do Przęsocina...

Z mostu na strumieniem © sargath7


W tych okolicach coraz więcej nadlesnictwo używa ciężkiego sprzętu i wyrównuje ścieżki w lesie zupełnie jakby komuś to przeszkadzało. W miejscu na focie poniżej był kiedyś zjazd techniczny z podjazdem przez betonowy przepust.
Nowy teren jest przygotowany chyba dla quadów coby mogli rozwijać większe prędkości lub amtorów kijkowego szaleństwa...

Miejsce zbrodni :D © sargath7


...a dalej za Przęsocinem zaczyna się ciekawy zjazd, kontynuacja czerwonego szlaku.

Nowe tereny na obrzeżach puszczy © sargath7

Czerwony szlak © sargath7

To też czerwony :) © sargath7


Czerwony szlak kończy się w Mścięcinie, z tamtąd skierowaliśmy się wzdłuż Odry do centrum i do domu.

Widok na zakłady nad brzegiem Odry © sargath7


Dane wyjazdu:
177.92 km 10.00 km teren
06:48 h 26.16 km/h:
Rower:Ekspert

Kostrzyn n/Odrą

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 21.03.2011 | Komentarze 10

Enty wypad w sobotni poranek z ekipą zaplanowany był od dłuższego czasu przez Jarka , cel Kostrzyn. Kierunek atrakcyjny, chęci duże, bo jest ekipa, jest cel ...jest impreza. Jednak nie wziąłem pod uwagę faktu, że chłopaki mają zamiar walnąć trzy stówki dla zasady. Plan ponad 300km, jednak to nie był mój dzień, a nałożyło się na to kilka powodów. Lecąc od początku czuję spory spadek formy, a po dość ciężkim tygodniu pobudka o 2:30 nie należała do przyjemnych, do tego już tydzień wcześniej informowałem Jurka iż trzech stówek nie dam rady machnąć w najbliższym czasie co oczywiście potwierdziło się na trasie. Do takiego dystansu potrzeba nie lada motywacji psychicznej, o pogodzie nie wspomnę :D . Kolejną istotną sprawą, a właściwie kluczową, było przetrenowane prawe kolano które wyeliminowało mnie z szyku. Na koniec uświadomienie sobie pewnych priorytetów, czyli powód dla którego jeżdżę. Utwierdziłem się w fakcie, że ważniejsze jest to co mnie otacza podczas jazdy, a nie trzecia cyfra na liczniku. To tyle jeśli chodzi o wyjaśnienia.

Kolejny akapit to słowa uznania dla wszystkich z którymi tego dnia jechałem czyli dla Jarka, Jurka, Roberta, Krzyśka i Bartka. Ogromny szacun za wytrwałość i osiągnięty cel. Jednocześnie przepraszam za bycie kulą u nogi podczas jazdy. Przy takim dystansie ważny jest każdy zawodnik i ten kto zostaje na końcu demotywuje całość ekipy. Po 50 km wiedziałem, że nie osiągnę wyznaczonego celu, bo kolano zaczynało dawać się we znaki i już wtedy powinienem dać za wygraną i nie spowalniać grupy, przepraszam – ulga że mimo to się wam udało.
Wracając do relacji z wycieczki, tradycyjne spotkanie na Moście Długim o godzinie nie tradycyjne – 4:00.
Most Długi 4:00 © sargath7

Robert spóźnił się na zdjęcie grupowe. Właściwie to zdążył w ostatniej chwili, bo start był wyjątkowo szybki. Pierwszy postój w Gryfinie i dalej w drogę.
Gryfino © sargath7

Z Gryfina do Krajnika gdzie pożegnaliśmy Bartka który w ten sposób zamiast kawy budził się przed wykładami :D Następnie do Cedyni na prawdopodobne miejsce bitwy z 972 r.
Pomnik na górze Czcibora © sargath7

Obwarowania w miejscu bitwy © sargath7

Długo tam nie postaliśmy, a pogoda była pod psem mimo zadowalających prognoz. Kolejny postój w Starych Łysogórkach.
Stare Łysogórki © sargath7

Potem były innowacje drogowe, kolano buzowało I straciłem orientację w terenie, jedyny cel to Kostrzyn i byle szybko do pociągu. Prowadził Jarek który nawet zapędził się w teren co poprawiło mi humor chociaż na chwilę, ale zapamiętywanie nazw miejscowości odłożyłem na bok.
Kościół gdzieś w okolicy Mieszkowic © sargath7

Od tego momentu pogoda zaliczyła zwrot akcji, a po kilkunastu kilometrach doczłapałem się z dużym opóźnieniem na dworzec - XIX-wieczny dwupoziomowy dworzec kolejowy.
Dworzec Kostrzyn © sargath7

Po kupnie biletu i spóźnieniu się 2 minuty na pociąg :D:D:D pojechaliśmy na kebaba do pobliskiego baru. Tutaj też pożegnałem się z ekipą i w związku z koniecznością czekania ponad godzinę na pociag pokręciłem się po mieście.
Rozjazd koło lidla © sargath7

Wieża ciśnień z 1903 r. © sargath7

Warta © sargath7

W Kostrzyniu Warta wpływa do Odry.
Rozlewisko Warty © sargath7

Warta w wysokim stanie wód. © sargath7

Komenda :) © sargath7


Dane wyjazdu:
25.96 km 0.00 km teren
01:07 h 23.25 km/h:
Rower:Ekspert

***

Wtorek, 15 marca 2011 · dodano: 15.03.2011 | Komentarze 1



oryx
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
26.07 km 0.00 km teren
01:07 h 23.35 km/h:
Rower:Ekspert

***

Poniedziałek, 14 marca 2011 · dodano: 14.03.2011 | Komentarze 2



projekt Torkel Dohmers
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
191.13 km 0.00 km teren
07:38 h 25.04 km/h:
Rower:Ekspert

Prenzlau - klucząc między niemieckimi wioskami

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 9

Kolejna sobota i kolejny rajd. Nasze Szczecińskie wypady stały się już tak popularne, że na punkty zborne stawiają się już nie tylko Szczecinianie. Teoretycznie przydało by się zmienić nazwę „Rajd Szczecińskiego BS” na coś bardziej trafionego „Rajd Zachodniopomorskiego BS” .
W sumie to śmigaja z nami nie tylko posiadacze konta na BS tak dla uściślenia 
Wracając do dzisiejszego wypadu zaplanowałem wycieczkę do Prenzlau „i z powrotem” :)
Spotkaliśmy się koło ronda Giedroycia, czyli ja Jurek , Jarek (już bez konta na bs), Bartek (spóźnił się na fotę), Kris, Paweł, Arek i Piotrek.

Ekipa koło stawu Słonecznego na Gumieńcach © sargath7


Granicę przekroczyliśmy w Lubieszynie, potem na Locknitz i skręt na Brussow. W Brussow krótki postój nad jeziorem .

Jezioro Brussowersee © sargath7


Następnie bez zbędnych ceregieli dotarliśmy do Prenzlau. Tutaj dość długo nam zeszło, bo wymusiłem zwiedzanie, na forum było napisane wyraźnie „zwiedzanie Prenzlau” :D:D:D

Zaczęliśmy od murów obronnych i jednego z wielu kościołów w Prenzlau.

Jedna z Baszt w Prenzlau © sargath7


Koło baszty był przyczajony szwabski polizei który wychylał się z za winkla i przez krótkofalówkę dawał cynk kolegom ustawionym kilkanaście metrów dalej :)

Jeden z wielu kościołów w Prenzlau © sargath7

Mury obronne Prenzlau © sargath7

Zabytki Prenzlau © sargath7


Aaaa zapomniał bym że po raz pierwszy na spotkanie nie stawił się Misiacz z nie wiadomych mi powodów. Jednak w parku w Prenzlau udało mi się spotkać jego kolegów :D:D:D

Kolega Misiacza :) © sargath7

i kolejna baszta © sargath7


Po przejechaniu wzdłuż murów obronnych niestety nie w całości skierowaliśmy się do ścisłego centrum. Duże wrażenie robi kościół NMP.

Kosciół NMP w Prenzlau © sargath7

Kościół Świętego Ducha © sargath7

Wieża środkowa © sargath7


Zwiedzając zbliżaliśmy się coraz bardziej do jeziora, po drodze stała efektowana stara chata :)

Stara chata © sargath7

Rzeka Uecker © sargath7

Kamieniczki w Prenzlau © sargath7

Jezioro Unteruckersee © sargath7

Kolejny kościół w Prenzlau © sargath7


Pofociliśmy trochę z Krisem i wpadł nam do głowy pomysł żeby okrążyć jezioro dookoła :D, po krótkiej debacie z grupą udało się wszystkich przekonać, że podejmują najlepszą decyzję w życiu :D:D:D
Od razu mówię że co złego to nie ja, miało być tylko jeziorko dookoła i do domciu, ale stery przejął Jarek i popędził daleko daleko :) Tempo było spore powiem szczerze że nie wiem przez jakie wiochy się przebijaliśmy, nawet nie udało mi się porobić fotek, a było wiele miejsc wartych uwagi. Po drodze udało nam się zgubić Krisa który jednak trochę focił więc znalazła się chwila dla mnie na zdjęcie, co prawda byliśmy gdzieś w polu na rozlewisku rzeki Ucker , ale zawsze lepszy rydz niż nic :D:D:D

Na rozlewisku rzeki Ucker © sargath7


Oczywiście na zdjęciu jest tylko jakiś rów melioracyjny, bo rzeka Ucker jest znacznie większa, to tak dla informacji :D
Gdy Kris do nas dołączył, pognaliśmy dalej i Jarek cały czas prowadził, myślałem że jedzie zgodnie z planem, ale postanowił nam pokazać Gramzow :)

Ruiny kościoła klasztornego w Gramzow z 1235, a spalony w 1714 © sargath7


Po chwili odpoczynku w Gramzow chyba się nie dogadaliśmy dokąd chcemy jechać, dla mnie było oczywiste że do Szczecina, ale chyba nie wszyscy mieli taki zamiar. Bartek skierował nas „w stronę domu” :D:D:D. Coś mi nie pasowało w wietrze który powinien wiać w plecy a nie w twarz. Zatrzymaliśmy się w Passow i odpaliłem GPS’a, jak się okazało wycieczka zmieniła znacznie plan i kierowaliśmy się na Schwedt  czyli na południe zamiast na północ. Jako że większości skończył się prowiant udaliśmy się do Schwedt bo u Niemców tylko większe miasta maja otwarte sklepy. Ze Schwedt przeskoczyliśmy do Krajnika, aby zjeść za złotówki. Tym razem nie kebaba, ale kiełbaskę z grilla. Zakupiliśmy napoje i powrót do Schwedt na ścieżkę biegnącą wzdłuż doliny dolnej odry.

Widok z mostu nad rozlewiskiem Odry © sargath7

a w drugą taki © sargath7

W pobliżu Schwedt na moście obok śluzy © sargath7


Ścieżką szybko znaleźliśmy się w Mescherin, a potem Rosówek, Kołbaskowo, Przecław i Szczecin. W Szczecinie odstawiliśmy na dworzec gościa z Węgorzyna – Piotrka który maił już na liczniku grubo ponad 260 km – szacun. Ucieczka na dworzec spowodował odłączenie się Arka i Pawła.
Z dworca z Jurkiem kręciliśmy w kierunku domu, próbowałem go namówić na dokręcenie do 200, ale nie chciał :D, zatrzymaliśmy się jeszcze na fotę Trasy Zamkowej Piotra Zaremby nocą, a potem już uczciwie do domu robić wpis :D:D:D

Trasa Zamkowa w Szczecinie © sargath7


Filmik Jurka
.

Dane wyjazdu:
26.24 km 0.00 km teren
01:07 h 23.50 km/h:
Rower:Ekspert

***

Czwartek, 10 marca 2011 · dodano: 10.03.2011 | Komentarze 0



Antares lift
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
25.03 km 0.00 km teren
01:08 h 22.09 km/h:
Rower:Ekspert

***

Środa, 9 marca 2011 · dodano: 09.03.2011 | Komentarze 2

Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
27.32 km 0.00 km teren
01:13 h 22.45 km/h:
Rower:Ekspert

***

Poniedziałek, 7 marca 2011 · dodano: 07.03.2011 | Komentarze 0



Smart ebike - Daimler
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
71.98 km 45.00 km teren
03:29 h 20.66 km/h:
Rower:Ekspert

Świdwie, Stolsko, Brtoszewo i Głębokie czyli Wkrzańska turystycznie

Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 13

Wczoraj kilometrów było mi stanowczo za mało, a dzisiaj lżejszy wiatr i słońca o niebo więcej, a poza tym powoli staje się tradycją, że po sobotniej szosowej wyprawie jadę z Axis'em w niedzielę w teren.

Umówiliśmy się na Głębokim i mieliśmy trenować podjazdy w puszczy, ale odezwała się "chora" Basia że dojeżdża do Świdwia - pozdrawiam :D:D:D - i zaproponowała abyśmy dołączyli własnie tam. Z Głębokiego śmignęlismy czerwonym szlakiem usłanym gównami końskimi koło stadniny, przez Bartoszewo następnie Tanowo i skręt na Węgornik. Po drodze przed samym Węgornikiem jest rozlewisko Gunicy i utworzyła się wielka tafla lodu na polu. Przejeżdżamy z Axisem, a tu patrzę samochód "pływa" :), mówię dawaj przez krzaki fajna fota bądzie :D:D:D

Czerwona bryka postanowiła popływać :D © sargath7


Obok stało dwóch kolesi niewzruszonych sytuacją, stwierdzili że zaraz przyjedzie traktor i ich wyciagnie, dodatkowo dowiedziałem się że po lodzie samochodem fajnie się śmiga do czasu jak lód nie pęknie :D:D:D

Po chwili postoju dojechalismy do Świdwia i szybko skok prze płot i jestem na pomoście kilka fotek poniżej, pogoda miodzio :)

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7


Po krótkim pobycie w rezerwacie pognaliśmy już z Basią do Stolca nad jezioro Stolsko. W pobliskim sklepie musiałem wytłumaczyć kobitce że jest różnica między napojem energetycznym, a izotonicznym, po krótkiej konsumpcji pojechalismy nad jeziorko.

Stolsko © sargath7


Z Stolca spowrotem nad Świdwie, po drodze mijając kilka blachosmrodów które nie zauważają że znajdują się na terenie rezerwatu i typa który peta rzucał w krzaki...
W rezerwacie Basia uznała że się rozdzielamy więc pojechaliśmy do Bartoszewa przez Grzepnicę.

Węgornik - Grzepnica © sargath7

W drodze do Grzepnicy © sargath7

Pień © sargath7

Połączenie iglastego z liściastym © sargath7

Czyste niebo w lesie © sargath7


Z Grzepnicy przez Sławoszewo do Bartoszewa, a z tamtąd asfaltem do Pilichowa, skret w lewo i lasem dojechalismy do niebieskiego szlaku który przebiega przez most C.F.Meyera.

Znak na moście © sargath7

Strumień © sargath7


Niebieskim szlakiem dojechaliśmy do Głębokiego prze polanę harcerską i spotkaliśmy się z Baśką :D:D:D
Potem znowu sami podjazd pod Miodową i już sam wróciłem przez Gubałówkę do domu.
Cholernie ciepło dzisiaj bylo, już niedługo krótkie spodenki i rekawek będzie można odkurzyć :D
Kategoria Wycieczka