......... | strona 28 | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Dane wyjazdu:
64.18 km 0.00 km teren
02:55 h 22.00 km/h:
Rower:Ekspert

Locknitz - piwo, czekolada i czereśnie

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 02.07.2011 | Komentarze 7

Po piątkowo-masowym odpoczynku i znacznej poprawie pogody przewidywanej na sobotę zaproponowałem Axis’owi mały rajd na czereśnie do Niemiec. Ustawiliśmy się o 10 na Głębokim, bo Pawłowi zachciało się jechać przez Blankensee, podobno z sentymentu :) Trochę nie było mi to na rękę, bo z racji przejazdu przez Locknitz postanowiłem się pozbyć zalegających u mnie w pokoju pustych butli Lubzer’a, a wyszło tego nie mało, bo 15 sztuk, przy okazji dowiedziałem się jak pojemny jest mój plecak :)

Na plecach tachać nawet puste butelki przez 30km nie należy jednak do przyjemnych, w drodze nawet zastanawiałem się po kiego grzyba?, ale spoko po wymiance było na dwa pełne :)

Po drodze okazało się, że nie zrozumieliśmy się co do tego, kto ile ma czasu przeznaczonego na dzisiejszy wypad, więc traska pierwotnie obrana w kierunku Penkun musi zostać przełożona na inny termin. W związku z tym, że z czereśni zapowiadały się nici, więc będąc w netto obciążyłem „lekko” plecak nowymi „izotonikami”.

Dziwną rzecz zauważyłem podczas zakupów. W Lockintz są dwa sklepy netto, jeden w oddzielnym klasycznym budynku, a drugi w kamienicy trochę bardziej w centrum i mimo że są to sklepy z tej samej sieci, to chyba ze sobą konkurują, bowiem ceny w jednym i drugim różnią się patrząc nie tylko na alkohole, ale i na spożywkę. Np. pochłaniana przeze mnie biała czekolada Milka w tym pierwszym kosztuje 0.79 euro, natomiast w drugim 0.59 – czyli prawie o 0.8 złocisza, jak by nie spojrzeć to różnica dość znaczna jeśli się kupuje kilka sztuk :)

Wracając jednak w stronę Szczecina po drodze udało się wyhaczyć okazałą czereśnie obwieszoną dorodnymi i soczystymi owocami, długo nie trzeba było mnie namawiać, a właściwie w ogóle, abym znalazł się na górze. Nie pozorny postój, a wydłużył wycieczkę o blisko godzinę :)
Plecak w drodze powrotnej oprócz nowych butli piwka i zapasów czekolady dociążone zostało ponad 4,5 kilogramową ekologiczną foliówką z czereśniami, ale się opłacało, bo odmiana naprawdę była słodka i soczysta :)

Krajobraz bez tęczy © sargath7

Szwabskie czereśnie © sargath7

Pszenżyto na polu © sargath7

Niemieckie krajobrazy © sargath7

Świerzbnica © sargath7
Kategoria Niemcy, Wycieczka


Dane wyjazdu:
17.97 km 0.00 km teren
01:07 h 16.09 km/h:
Rower:Ekspert

Masa czerwiec - "Świętojańska"

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 01.07.2011 | Komentarze 0

Masa Czerwcowa – odbywająca się tradycyjnie w ostatni piętek czerwca otrzymała przydomek „Świętojańskiej” i chyba większość stałych bywalców uznała że trzeba świętować Jana i nie przyjechali, albo to wina tych kilku kropelek które spadły 15 minut przed osiemnastą.

Policja chyba też została zaskoczona „tłumem” przybyłych rowerzystów, bo pojawili się w dość licznym gronie, ale po drodze kilku chyba sobie przypomniało o zaproszeniach „Świętojańskich” więc urwali się po drodze. Reszta natomiast przeciągnęła nas w ekspresowym tempie przez całe miasto co zaowocowało mega średnią jak na tego typu imprezę.

Ciekawostka jest iż w masie uczestniczył Cornelius który obecnie jest w trakcie trzyletniej podróży dookoła Bałtyku. Poruszał się na bardzo ciekawym rowerku towarowym, gdzie kierujący siedzi tylnej części jak na normalnym rowerze lub rikszy, a z przodu zamiast przedniego koła jest platforma ładunkowa z jednym kołem na czole. Pojazd mimo utrzymania zasady jednośladu wydaje się być bardzo stabilny. Fabrycznie rower pełni funkcję transportera do przewozu nagłośnienia na imprezach rowerowych.

Czoło peletonu.... z końca stawki :) © sargath7

Wszyscy uczestnicy uchwyceni w kadr © sargath7
Kategoria Akcje rowerowe


Dane wyjazdu:
218.73 km 0.00 km teren
08:31 h 25.68 km/h:
Rower:Ekspert

Mollenbeck - w nowym składzie

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 6

Mollenbeck, bo z mapy wyszło mi, że to najdalszy punkt jaki zaliczyłem podczas tego wypadu, a i w sumie najdalszy w Niemczech na zachód do którego udało się zapuścić. W sumie o decyzji o dołączeniu do ekipy myślałem ze sporym dystansem z racji zaproszenia od Koksa Wobera :), no bo gdzie ja na swoim MTB’ku będę gonił za szosowcami, ale boss wyprawy zadeklarował znośne tempo więc schowałem białą flagę i dołączyłem do teamu.

Spotkanie na Głębokim, dawno stamtąd nie wyruszałem, właściwie miejscówka typowo zimowa, bo dobre zimowe akcje się tu rozpoczynały, pierwsze mrozy, pierwsze śniegi i zasrane wiatry :), to mi się na wspominki zebrało :D:D:D
A więc do rzeczy, o 8 pierwsza fotka startowa, tym razem robiłem za statyw, bo nie było Misiaczowej sakwy :)


Ekipa na Głębokim © sargath7



Od lewej Adrian, Piotrek, Magda, Romek i Tomek, kurcze rymuje się, ale to ich wina bo się tak ustawili, a jak fotkę odwrócicie o 180* to jeszcze ja tam byłem :)

Po sesji odpaliliśmy korby i śmignęliśmy z piskiem gum do Lubieszyna przez dobrą, gdzie miał czekać na nas Adam, ale nie czekał więc gdy udało się wyhamować poczekaliśmy około kilku minut na poboczu. Powód spóźnienia okazał się zrozumiały gdy wreszcie zjawił się na starcie nr 2. Jako że jego piękna kolarka była stanowczo zbyt lekka więc przykleił, tak przykleił to dobre słowo, do niej dwa kilo bananów i kilka litrów wody w butelkach pół litrowych wynajdując przy tym dość efektywne bidony jednorazowe (dokumentacja fotograficzna u innych uczestników wyprawy).

Już w komplecie pognaliśmy w stronę Pasewalku, nie myślałem o postoju zbyt szybko, bo i w sumie po co, tempo znośne, ale moja dętka pomyślała za mnie i postanowiła że kilka ropopochodnych atomów w jej strukturze postanowiło przestać trzymać się za wiązania co zaowocowało permanentną próżnią w jej wnętrzu. Winowajcą syntezy był wredny niemiecki kolec. Usterkę naprawiłem w zastraszająco „szybkim tempie” więc ekipa dała mi do zrozumienia, że nadaję się idealnie do temu BMW Sauber :D:D:D

Za Pasewalkiem dostałem cynę, że pora na oddanie toksyn w glebę, udało mi się wtedy wyhaczyć dobre miejsce na kilka fotek, a krajobraz wg mnie był bajkowy.


Krajobraz na wprost © sargath7

Krajobraz na prawo © sargath7

Krajobraz na lewo © sargath7



Kolejny postój przed Strasburgiem i dobra pora na drugie śniadanie, gdzie opędzlowałem dwa jajka, przykład wzięty z poprzednich wypadów, znaczy zgapiłem, do tego kanapka z wędliną i mam moc :D
Miasto Strasburg jak Strasburg, nic specjalnego, trzeba by było dokładniej zbadać przy następnej okazji, ale teraz przynajmniej wiem skąd pochodzą „żenujące żarty prowadzącego”


Postój przed Strasburgiem © sargath7



Tematem dzisiejszej lekcji powinny być chmury, takie bowiem zjawisko towarzyszy ostatnio większości rowerzystów, przynajmniej w północno zachodniej Polsce. Właściwie to większość dzisiejszych fotek opiewa w to zjawisko, choć dzisiaj pokazały się od dobrej strony, bo nie padało co było pozytywnym akcentem wycieczki. Jako że chwilę tam staliśmy to wzięło mnie na porównywanie chmur do rzeczy codziennych, np. na fotce poniżej jak się przyjrzeć to można dostrzec rekina z otwartą paszczą, szpiczastą płetwą i zadartym ogonem… no dobra rzecz nie codzienna, ale na fazę dobra :)))


Pochmurny rekin © sargath7



Dalej w ruch i tak na dobrą sprawę to za dużo miejscowości mijaliśmy więc teraz mogę być nie wiarygodny w opisie tego gdzie dokładnie w danym momencie się znajdowaliśmy, proszę w razie co o poprawę :D:D:D

Zapomniałem wspomnieć o wietrze który był wnerwiający do Strasburga, a za nim to już wkurwiający, bo obraliśmy kierunek centralnie pod niego, aż do nawrotu w Mollenbeck.
Gdzieś za Strasburgiem na lotnej udało się uchwycić wycieczkowiczów :)


Romek i Magda na lotnej premii zdjęciowej © sargath7



Jadąc dalej do Woldegk wjechaliśmy w granice Parku Naturalnego Feldbergu.


W tle wiatrak w Woldegk nad jeziorem Stadtsee © sargath7

Inny wiatrak w Woldegk © sargath7



Tereny wokół Woldegk obfitują w pagórki więc peleton nam się trochę rozciągnął, a widoczki naprawdę przednie. Traska z pewnością do powtórki w niedalekiej przyszłości mam nadzieję, bo krajobrazy naprawdę zachwycały.
Spalanie wody było dość spore więc w Feldbergu dopadliśmy jakąś „Stonkę” gdzie zrobiliśmy upgrade ekwipunku.

Tak w kwestii przemyśleń to szosowcy to jednak mistrzowie miniaturyzacji bagaży podczas wycieczek, cały dobytek upchany w trzech kieszonkach na plecach, nie wspominając już arcymistrza kompresji Adamickiego z jego bidonami i sakwami bananowymi :)


Wieża kościoła w Feldbergu © sargath7



Za Feldbergiem zatrzymaliśmy się dość szybko, aby podziwiać widoki nad jeziorem Breiter Luzin na tamtejszej grobli. Ekipa stanęła trochę nie fotogenicznie więc zdjęcie wyszło jak wyszło :)


Grobla komunikacyjna na Breiter Luzin © sargath7

Breiter Luzin © sargath7

Taka czysta woda była widoczna z grobli © sargath7

Ekipa na grobli © sargath7

Restauracja - chyba skandynawska przy grobli © sargath7

Łódż Wikingów © sargath7



Na wylocie z Parku Feldberg dróżka wiła się w świetnej leśnej scenerii, samochodów było mało, więc nie przeszkadzał nawet brak niemieckiej ścieżki rowerowej.


Lasy za Wittenhagen © sargath7

Na wylocie z parku Natural Feldberg © sargath7



Gdzieś w okolicach Wittenhagen chyba źle skręciliśmy bo zaczęła się płytówka , coś w stylu drogi na Chociwel ze Szczecina, ogólnie masakra… dla roweru szosowego i tak kilka kilometrów prawie pod Furstenwerder. Okazało się że to była trasa alternatywna, ale nie nadrobiliśmy kilometrów więc spoko, mi tam płyty nie przeszkadzały zbytnio :D:D:D


Kamieniczki w Furstenwerder © sargath7



Jako że od Feldbergu cisnęliśmy z wiatrem to z licznika nie schodziliśmy poniżej 30 do Prenzlau, ba! po kilku kilometrach siedzenia na kole Adamickiemu i jego rozgrzewkowej 40, trochę mnie odcięło i zostałem z tyłu. Na szczęście los się nade mną zlitował i z pola właśnie wyjeżdżał traktor z wielką przyczepą siana, to był niemiecki traktor więc okazał się bardzo pomocny, po chwili jak mnie wyprzedził szybko wskoczyłem mu na koło i już na luzie niczym z górki 40-45 ciągnął mnie przez 8 kilometrów prawie pod Prenzlau.
Dziad miał w przyczepie uszkodzone światła stopu i jak wyprzedzał Romka i Magdę to ostro przyhamował więc prawie pocałowałem deskę tylnej klapy, ale jakoś perspektywa nadrobienia średniej w sprzyjających warunkach była silniejsza więc nie zrezygnowałem ze wspomagacza.

W Prenzlau dwa postoje, jeden na wlocie do miasta, a drugi nad jeziorkiem.

Ciśniemy z Adrianem w przeciwnych kierunkach w Prenzlau © sargath7

Jezioro Unteruckersee © sargath7

Panorama Unteruckersee © sargath7



Za Prenzlau Adrian odłączył się od ekipy i pognał do Gryfina, natomiast my przez Brussow pocisnęliśmy do Locknitz, gdzie jeszcze na ukojenie mięśni kupiłem piwko i czekoladę (Milka po 0,59 ojro, a Ritter Sport po 0,79 normalnie mega taniocha) . W Lubieszynie ekipa podzieliła się na kilka części.

Dziękuje wszystkim za wycieczkę, było naprawdę mega, ale muszę jeszcze potrenować co by nie zwalniać grupy :)

Dane wyjazdu:
22.45 km 0.00 km teren
00:54 h 24.94 km/h:
Rower:Ekspert

***

Środa, 22 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 2

Nienasycone słońce © sargath7
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
49.45 km 10.00 km teren
02:18 h 21.50 km/h:
Rower:Ekspert

Szczecin - po mieście

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 0

Szybki wypad po mieście i trochę po lesie z Axisem, nie tylko rowerem :D

Po południu jeszcze rundka na działkę.

Wszystkie kolory nieba © sargath7
Kategoria Wycieczka


Dane wyjazdu:
25.07 km 0.00 km teren
01:05 h 23.14 km/h:
Rower:Ekspert

***

Piątek, 17 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 0

Z serii "Szczecińskie zachody" :) © sargath7
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
26.89 km 0.00 km teren
01:09 h 23.38 km/h:
Rower:Ekspert

***

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 0



Carvelo S3

.
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
25.07 km 0.00 km teren
01:06 h 22.79 km/h:
Rower:Ekspert

***

Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 0



Mercedes Limited 2009

.
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
68.38 km 20.00 km teren
03:10 h 21.59 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 3

Po pracy, krótko z Axisem po puszczy.



Scott Addict

.
Kategoria Praca, Trening mtb


Dane wyjazdu:
62.10 km 0.00 km teren
03:53 h 15.99 km/h:
Rower:Ekspert

Święto Cykliczne 2011

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 11

Imprezka rowerowa, coroczna, zorganizowana przez Rowerowy Szczecin przyciągnęła jak dla mnie rekordową ilość uczestników, a właściwie rowerzystów. Na placu można było zobaczyć praktycznie każdy z dostępnych form rowerowania, od zwykłych rowerów i niedzielnych rowerzystów, przez amatorów szybkiej i ekstremalnej jazdy, po pasjonatów dziwnych konstrukcji rowerowych.

Między 12, a 13 ruszyliśmy ulicami miasta, aby jak zwykle manifestować fakt, że rowerzysta jest ważniejszy od frajera w puszce i jak zwykle udało się zrobić niezłe korki. Przed 14 dojechaliśmy do miejsca docelowego czy placu za pomnikiem A. Mickiewicza gdzie zaplanowany był piknik rowerowy, tu już rowerzyści dali ciała, bo z blisko 1000 zostało do końca może 200 osób.

Na pikniku udało mi się wziąć udział w konkursie, do którego zostałem podstępnie zgłoszony przez Baśkę, Adriana i Piotrka :)
Udało się jednak wygrać kilka nagród i wyjść cało z konkurencji przeciągania liny :D:D:D



Rekordowa ilość rowerzystów na pl. Colleoniego © sargath7

Chłopaki czekają na przejazd, Adrian i Jarek się oblizują więc chyba wypatrzyli niezłe laski :D:D:D © sargath7

Ktoś tu się podszywa pod Krisa... © sargath7

Grupowa fotka pod błoniami © sargath7

Zakorkowany Mostek Japoński w parku © sargath7


Po imprezce skoczyliśmy jeszcze z Gryfem i Rammzesem na wały, gdzie odbywały się Dni Morza skąd każdy udał się w swoją stronę.

Swedow na wałach © sargath7

O.R.P. Toruń © sargath7


Po południu jeszcze wypad do lasu I na miasto z Axisem więc trochę się kilosów uzbierało, średnia się tylko nie uzbierała.

Oprócz fotek skleiłem na szybko filmik, ale niestety za dobrze to nie wyszło, bo usunąłem przypadkiem kilka plików, zwłaszcza tych najlepszych podczas jazdy w tłumie, więc wersja okrojona :D:D:D

Kategoria Akcje rowerowe