Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
26.72 km
0.00 km teren
*
Czwartek, 25 listopada 2010 · dodano: 25.11.2010 | Komentarze 0
praca Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
24.99 km
0.00 km teren
*
Środa, 24 listopada 2010 · dodano: 24.11.2010 | Komentarze 0
praca i pierwszy śnieg Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
24.98 km
0.00 km teren
*
Wtorek, 23 listopada 2010 · dodano: 23.11.2010 | Komentarze 0
praca Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
102.56 km
10.00 km teren
Slalomem wzdłuż rz. Randow
Niedziela, 21 listopada 2010 · dodano: 21.11.2010 | Komentarze 9
Po wczorajszym grupowym wypadzie dzisiaj solo wybrałem się do niemiec, a że pogoda była dobra to pozostał tylko wybór kierunku i tu był problem bo jak na złość nie mogłem się zdecydować. Ostatecznie aż do Blankensee, do którego dotarłem standardowo przez Dobrą, miałem dwie opcje j. Myśliborskie lub przejażdzka wzdłuż rzeki Randow. Wybór padł na niemcy i rzeczkę Randow.Krótko o rzece:
Rzeka Randow (Rędowa) zaczyna swój bieg koło Schmölln i Grünz. Co ciekawe żródło rozchodzi się na dwie strony (pn i pd). W ciagu swojego biegu na północ staje sie dopływem rzeki Uecker w pobliżu miejscowości Eggesin. Na odcinku którym jechałem znajdują się jeziora w pobliżu przedmiotowej rzeki tj. Lockitzer see, Haussee, Koblentzer see, Kleiner see, Latzigsee, a także aż dziesięć rezerwatów przyrody. Randow po II w.ś. wstępnie miała być granicą polsko-niemiecką.
Wracając do relacji od samego rana było bardzo mglisto także na trasie.
Mgły koło Blankensee© sargath7
Z Blankensee do Locknitz przez Boock. W Locknitz pokręciłem się koło pozostałości zamku, a dokładnie jednej z wież.
Zamek w Locknitz© sargath7
... a właściwie tylko wieża z zamku w Locknitz© sargath7
Z Locknitz wróciłem się do Gorkow, ale po drodze zatrzymałem się przy prawym dopływie Randow z rozlewiska Plowensches Seebruch.
Prawy dopływ Randow koło Locknitz© sargath7
Ścieżka do Gorkow© sargath7
Do Gorkow trochę laskiem trochę asfaltem no i jestem w wiosce zabitej dechami, a jednoczesnie z poczuciem humoru.
Skrzynka na listy :)© sargath7
Cokolwiek to jest to napewno autor palił towar pierwszego sortu© sargath7
Totem szamański© sargath7
Kuźnia kowala w Gorkow© sargath7
Stary kościół w Gorkow© sargath7
Z Gorkow knieją do Dorotheewalde po drodze spotkałe dwóch intersantów chyba słabo karmionych :)
Ciekawscy koło Dorotheenwalde© sargath7
Zmierzając do Koblentz przecinam na drewnianym moście rz. Randow.
Rz. Randow między Dorotheenwalde, a Breitenstein© sargath7
Trochę się zagalopowałem i zamiast skręcić w prawo do Koblentz po wyjechaniu z śmierdzącego Breitenstein dojechałem do Krugsdorf więc musiałem zawrócić. W całej tej pomyłce duży plus bo okazało się, że jedąc tą droga wcześniej co opisałem w jednej z poprzednich relacji pomyliłem jeziora. Jezioro Koblentzer jest jak sama nazwa wskazuje obok Koblentz - nie wiem jak ja to porzednio zrobiłem, ale poprzedni wpis zostanie poprawiony, mam nadzieję że nikogo w błąd nie wprowadziłem. Koło Krugsdorf jezioro jest wynikiem kopalni piasku, a w Koblentz jest faktyczne Grosser Koblentzer i mniejsze Kleiner See.
Jezioro Kleiner see w Koblentz© sargath7
Mimo słabego zdjęcia na pomoscie nad tym jeziorkiem było naprawdę przyjemnie. Pomost jest schowany za drzewami i mimo braku lisci na drzewach i krzakach mozna go ominąć, a naprawdę polecam.
Z małego jeziora postanowiłem obowiazkowo zaliczyć to właściwe, niestety tam juz nie było tak łatwo bo jezioro lezy na ternie rezerwatu (podobnie jak Świdwie) i cięzko dostać sie brzeg bo na około rosna trzciny i teren jest podmokły.
Mi sie jednak udało po przebicu sie przez krzaki i zamoczeniu butów wdrapałem się na wieżę która zafundowała świetny widok na całe jezioro.
Jezioro Grosser Koblentzer© sargath7
W Koblentz natknąłem sie także na stary cmentarz.
Małzoleum w Koblentz© sargath7
Stary cmentarz w Koblentz© sargath7
To tyle z Koblentz czas na kierunek do Marienthal tutaj znowu przeciąłem rzeke Randow.
Rz. Randow w Marienthal© sargath7
Następnie Borken i Grunhof w stronę Pampow.
Odpoczynek w drodze do Pampow© sargath7
Z Pampow do Blankensee w którym także są akcenty poczucia humoru mieszkańców.
Poczucie humoru w Blankensee© sargath7
Reszta odcinków wzdłuż Randow jak czas pozwoli.
Dane wyjazdu:
85.46 km
0.00 km teren
Locknitz ofiarą zlotu Szczecińskiego Bikestats
Sobota, 20 listopada 2010 · dodano: 21.11.2010 | Komentarze 5
A więc stało się pierwszy oficjalny zlot Szczecińskiego Bikestats doszedl do skutku dzieki Misiaczowi :)W gronie 9 bikerów skierowalismy się ku zachodowi po wczesniejszym spotkaniu na rondzie Hakena.
Ekipa przed inwazją na rondzie Hakena (zdj. Jurek)© sargath7
Na garnicy (zdj. Jurek)© sargath7
Granicę przekroczyliśmy w Lubieszynie, gdzie zrobilismy zadjęcie odbowiązujących przepisów tak dla pamięci co by nie przekraczać dopuszczalnych prędkości :)
Do Plowen dojechalismy zawiłą trasą przez Grenzdorf, Gellin i Hohenfelde, a następnie do Locknitz na przedmiotowe zakupy :). Po zakupach skoczylismy pod 1000 letni dąb na popas :)
1000 letni dąb© sargath7
Uzupełnianie kalorii na jeziorem po wiatą© sargath7
Po odpoczynku czas ruszać do Polski, kierunek na Ramin.
Krzysiek z Jurkiem namawiają się że koło Ramin dają nogę :)© sargath7
Po krótkiej ucieczce zostali sprowadzeni na własciwą drogę.
Zabytek przed Ramin© sargath7
Następnie przez Sonnenbberg i Schwennenz do granicy w Bobolinie.
Wiją się ścieżki w niemczech© sargath7
Kościół w Schwennenz© sargath7
Obowiązkowo zdjęcie na granicy :)
Prawie wszyscy na granicy w Bobolinie© sargath7
Wszyscy w komplecie cali i zdrowi na rodzie Hakena© sargath7
... a w domu
Sześciu wspaniałych jeden nie dotrwał... :)© sargath7
Dane wyjazdu:
25.58 km
0.00 km teren
*
Czwartek, 18 listopada 2010 · dodano: 18.11.2010 | Komentarze 5
Praca, a po pracy wspaniałe korki między innym spowodowane przez pechowaca na placu Szarych Szeregów, któremu... spaliło się auto...Spalona bryka© sargath7
Kierowca twierdził, że nie wie jak to się stało i nie wyglądał na pocieszonego jak mu powiedziałem, że takie przypadki to tylko 0,2%. Wyspółczuję w dodatku w takim deszczu jak dzisiaj. Jednak gaśnica się przydaje.
Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
24.92 km
0.00 km teren
*
Wtorek, 16 listopada 2010 · dodano: 16.11.2010 | Komentarze 2
praca Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
38.45 km
0.00 km teren
*
Poniedziałek, 15 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 0
praca Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
84.14 km
0.00 km teren
Penkun
Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 8
Prognozy pogody na dzisiaj (niedziela) były tak rowerowo motywujące, że z zapałem podchwyciłem pomysł wycieczki do niemiec i zrealizowałem wraz ze znajomą. Cele były większe, ale rzeczywistość zrewidowała plany. Wyjechaliśmy około 8:30 jeszcze w słabej mgle i lekkim deszczu. Sprawnie udało się dotrzeć do granicy w Rosówku, a nastepnie do Tantow przez Rosow. Z Tantow kierunek na Storkow i pomiedzy tymi miejscowościami sprawność, nie tyle co fizyczna ale sprzętowa, się skończyła... jadąc pięknym równym asfaltem, stwierdziłem ku swojemu zaskoczeniu, że złapałem przedniego flaka - no stres bo przecież mam zawsze przy sobie zapasik ;) - oznajmiam więc że czas na techniczny postój i co ? ... dowiaduję się że znajoma jest w podobnej sytuacji tyle że kapec tylny. Masakra! Przecież dętki nie przebijają się w obu rowerach jednocześnie! Szok! Okazało się że mamy tylko jeden zapas. Do domu c.a. 30 km :). Oględziny opon wykazały, że przjechalismy po jakiś cierniach, bo w mojej oponie ostał się taki jeden gagatek w bieżniku. Coś jednak nad nami czuwało bo mielismy pierwotnie jechac w trójkę, ale kolega wybrał późniejszą pobudkę :) na szczęście i nie pojechał z nami, po pieczołowicie zaplanowanej i zrealizowanej akcji po około trzech godzinach mieliśmy rowery doprowadzone do porządku. Tutaj ukłon za wielką i nieocenioną pomoc dla kolegi Axis'a, bo gdyby nie on to chyba jeszcze teraz bym drałował z niemiec na piechotę.To nie rower porzucony przy drodze tylko mój sprzęt w trakcie serwisu :)))© sargath7
Dobra ale wszystko naprawione więc czas ruszać w drogę (po serwisie w dalszej drodze już mieliśmy 3 zapasowe dętki :)) Około 14 dotarliśmy do Storkow.
Wiatrak w Storkow© sargath7
Kościół w Storkow© sargath7
Z Storkow'a droga rowerową dojechalismy do Penkun, miasteczko bardzo ładne i zadbane.
Kościół w Penkun© sargath7
Ołtarz© sargath7
Organy© sargath7
Uliczka w Penkun© sargath7
Piękne brukowane wąskie uliczki© sargath7
Do zamku w Penkun© sargath7
Zamek w Penkun© sargath7
Drzewa nad jeziorem SchloBsee© sargath7
Drzewa bluszczu© sargath7
To czego brak o tej porze roku© sargath7
Jezioro SchloBsee© sargath7
Z Penkun musieliśmy niestety ze względu na czas udać się szybko do Wollin...
W drodze Wollin© sargath7
Kościół w Wollin© sargath7
...a z Wollin do Krackow - także bardzo ciekawe miasteczko.
Dwór w Krackow© sargath7
Kościół w Krackow© sargath7
Podgladacze kryją sie na pniach :)© sargath7
Z Krackow kolejne cięcie trasy (miałem kupic piwko w Locknitz :( ) i kierunek na Linken - godzina około 15:30.
To nie jesień to lato :)© sargath7
Jezioro Lebehnscher See© sargath7
No tak jezioro już było, ale tym razem pogoda dopisała :)
Z Linken przez Lubieszyn do domu :) Ogólnie "przygodowa" niedziela :)
Dane wyjazdu:
40.30 km
25.00 km teren
Dolina Siedmiu Młynów
Sobota, 13 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 5
Wycieczka zainspirowana wczorajszym komentarzem Jotwu dotyczacym żródeł Osówki.Jak już wspomniałem zainspirowany postanowiłem obfotografować Dolinę Osówki i stawy zasilające nieistniejące już młyny (no jeden się ostał :)).
Z punktu widzenia historii od XVII w. istniało siedem młynów które zaopatrywały Szczecin w mąkę i tak do XIX w. kiedy to zelektryfikowano młynarstwo. Młyny stały sie kawiarniami, a po II w.ś. został tylko jeden. Struga Osówka zaczyna swój bieg w okolicach Lisiej Góry. Po drodze znajdują się także różne urządzenia regulujące nurt strumienia.
Żródła Osówki© sargath7
Okolice Lisiej Góry© sargath7
Drewniany most w okolicach żródeł strugi© sargath7
W ciągu swojego biegu który liczy 5,5 km Osówka nawadnia istnejące do dziś stawy które zasilały pierwotnie młyny.
Poniżej w kolejności z kierunkiem nurtu strumienia.
Wyszyna© sargath7
Wyszyna© sargath7
Regulacja strumienia w okolicach stawu Wyszyna na trasie zielonego szlaku© sargath7
Łomot© sargath7
Łomot© sargath7
Nagórniak© sargath7
Most prowadzący do stawu Łomot© sargath7
Zacisze© sargath7
Zacisze© sargath7
Uroczysko© sargath7
Uroczysko© sargath7
Okolice stawu Zacisze© sargath7
Ustronie - w tle dawny młyn, a obecnie budynek mieszkalny© sargath7
Ustronie© sargath7
Przepust w okolicach stawu Ustronie© sargath7
Ostatni staw Zazulin obecnie nie istnieje.
Osówka płynie dalej obok j. Głębokiego przez Goplanę, Arkonkę nastepnie wpada do Rusałki i dalej już kanałami poziemnymi pod rondem Giedroycia, pod Manhattanem, pod ul. Ofiar Oświęcimia i ul. 1 Maja żeby zakończyć swój bieg w Odrze na terenie Stoczni Szczecińskiej.
Kategoria Wycieczka, Zapomniane miejsca