......... Akcje rowerowe, strona 2 | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

Akcje rowerowe

Dystans całkowity:1822.96 km (w terenie 40.00 km; 2.19%)
Czas w ruchu:65:45
Średnia prędkość:21.49 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:60.77 km i 3h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
56.16 km 20.00 km teren
h km/h:
Rower:Ekspert

XX Finał WOŚP Z Rowerowym Szczecinem

Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 10.01.2012 | Komentarze 22

Na zaplanowaną wycieczkę przez RS miałem zamiar wybrać się bez względu na pogodę. Gdy wstałem w sobotę rano i spojrzałem przez okno pomyślałem, że będzie to szybka akcja w kilka osób, bo lekki deszczyk zwykle szybko przetrzebia szeregi rowerzystów. Jakie było moje zdziwienie, gdy na placu lotników zastałem dość sporą grupę uczestników, a nawet dziennikarzy. Koniec końców po dotarciu spóźnialskich liczyliśmy, aż 27 osób. Dobrze że wziąłem dodatkową bluzę, bo wśród rowerzystów było sporo maruderów nieprzekraczających progu 15 km/h. Dojazd na obrzeża Polic zajął nam ponad 2 godziny, masakra, aż z wrażenia zgłodniałem, dobrze że na traskę wybrał się m.in. Piotrek, z których robiliśmy szybkie rozgrzewkowe odskoki, bo chyba bym zamarzł, stojąc praktycznie w miejscu. Byłem pełen obawy myśląc o tym jakie tempo będzie jak wjedziemy w teren.

W lesie fajne błotko, trasa ogólnie fajnie zaplanowana, ale poziom uczestników, tragedia. Zaliczyłem kilka kałuż i od razu zaczęło cos mi trzeć i chrupać w hamulcach. Jak się później okazało przez 30 km jechałem z zablokowanymi co zaowocowało ich kompletnym wytarciem, ostały się ino blachy bez okładzin, a sprężynki się ulotniły nie wiadomo co z zaciskami, bo mi się tłoczki nie cofają, będę musiał w wolnej chwili je rozebrać.

Trasa spoko, błoto dopisało, pogoda jak na taki wypad, świetna, humor wśród uczestników, dopisał, natomiast czasowo, tragedia. Najgorzej było z przemoczonymi rękawicami, palce mi prawie odmroziło, jak wszedłem do klatki w bloku, to tak mnie uderzyła fala gorąca, że myślałem że mi końcówki palców odpadną :))

Tu o nas napisali:
http://www.24kurier.pl/Aktualnosci/Szczecin/Rowerem-dla-Orkiestry

Kilka fotek zrobionych przez Yogiego jak męczę kałużę :))

Sesja w puszczy © sargath7

Sesja w puszczy © sargath7

Sesja w puszczy © sargath7


Dane wyjazdu:
41.16 km 0.00 km teren
02:13 h 18.57 km/h:
Rower:Ekspert

Mikołajkowa Masa Krytyczna

Piątek, 23 grudnia 2011 · dodano: 28.12.2011 | Komentarze 3

Po pracy śmignąłem na Mikołajkową Masę Krytyczną, tym razem jednak nie w ostatni piątek miesiąca tylko w przed ostatni, dziwne trochę, bo ani to nie były mikołajki, ani nie był to ostatni piątek miesiąca :P
Ludzi było nie wiele, około 60 osób, bo pewnie wszyscy grzecznie pierogi lepili, w końcu masa odbyła się około 24 h przed godziną zero :)
Jak sama nazwa wskazuje było sporo oszustów przebierańców w czerwonych gaciach, próbujących wcisnąć, że ich rowery to renifery, jeden to nawet z Afryki się urwał :D:D:D
Krótka, wolna jazda po mieście i na koniec już w mniejszym składzie skoczyliśmy na wspólną fotkę pod pomnik Czynu Polaków i do domciu lepić te pierogi :P

Mikołajkowa Masa Krytyczna © sargath7

Afrykański Mikołaj - Dziadek Upał © sargath7
Kategoria Akcje rowerowe, Praca


Dane wyjazdu:
43.56 km 0.00 km teren
02:32 h 17.19 km/h:
Rower:Onix

Masa listopad - Szlachetna

Piątek, 25 listopada 2011 · dodano: 19.12.2011 | Komentarze 0

po pracy na Masę
Kategoria Akcje rowerowe, Praca


Dane wyjazdu:
143.33 km 0.00 km teren
06:10 h 23.24 km/h:
Rower:Onix

Ku pamięci Tomka i Bolka

Niedziela, 9 października 2011 · dodano: 26.10.2011 | Komentarze 3

W niedzielę 9.10.2011 ustawiłem się z Jarkiem (Gadzikiem) na moście długim skąd ruszyliśmy na prawobrzeże gdzie zgarnęliśmy po drodze Adriana, Magdę i Romka. W takim składzie udaliśmy się do Stargardu gdzie mieliśmy dołączyć do grupy z którą ruszymy na objazd trasy ostatniego treningu śp. Tomka Kosika i Bolka Szmuca. Z ul. Wielkopolskiej w Stargardzie, po krótkiej przemowie rodzin zabitych rowerzystów, rozpoczęliśmy przejazd zakończony pod Pyrzycami w miejscu tragedii mającego miejsce dnia 25.09.2011 r. Zaczynaliśmy dość pokaźna grupą, a po drodze na trasie dołączały się kolejne osoby, suma sumarum do celu dojechaliśmy w ponad stuosobowym peletonie. Na miejscu ekipa z STC ustawiła pamiątkowe krzyże, padło kilka słów rodzin i przyjaciół upamiętniających kolarzy, a następnie uczciliśmy ich pamięć chwilą ciszy.

Kilka zdjęć które ustrzeliłem.
Jarek - Gadzik © sargath7

Magda i Romek © sargath7

Bartek © sargath7

Adrian © sargath7

Pamiątkowe krzyże w miejscu tragedii © sargath7


Powrót indywidualnie z Jarkiem i Adrianem, przez Gryfino gdzie odstawiamy Adriana i sami już przez Mescherin, gdzie łapię kapcia pierwszego na szosie, na szczęście nie groźnego, powietrze schodzi bardzo powoli, musiałem tylko raz dopompowywać w okolicach Kołbaskowa, jedno pompowanie na 30 km więc uznaję je za niegroźne.

Dane wyjazdu:
302.11 km 0.00 km teren
10:54 h 27.72 km/h:
Rower:Onix

Nocny akcent z „trójką” z przodu

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 17.10.2011 | Komentarze 11

Tego dnia wstając rano już wiedziałem, że nie zabraknie ludzi do kręcenia, okazji do czegoś zobaczenia i kilometrów za sobą do zostawienia. Na rano umówiłem się więc z zacną ekipą wychwalającą boga szos, co mi się też ostatnio zdarza, a mianowicie ekipa składała się w fazie pierwszej z Magdy, Romka, Adama, Tomka, Eryka no i oczywiście mnie :D

Pogoda byłą już z rana wyborna, jak na początek października, było wręcz upalnie. Bezchmurne niebo bardzo pozytywnie wpłynęło na motywację do kręcenia.

Na początek więc ustawiłem się z Adamem na Moście Długim skąd pognaliśmy na Prawobrzeże by dołączyć do reszty ekipy na stacji benzynowej w Dąbiu. Dalej ruszyliśmy na Gryfino, gdzie niestety Adam musiał się od nas odłączyć i nieudało się go przekonać na wykręcenie całej traski :)

Ekipa w Gryfinie © sargath7


Za Gryfinem już w fazie drugiej, bez Adama, skręciliśmy na Banie i spokojnym tempem zmierzaliśmy w stronę Chojny. W czasie jazdy przewijały się różne sprzyjające kręceniu i poprawie humoru tematy.
Po drodze jak to po drodze, a właściwie rowie leży zwykle to i owo, począwszy od wszelakiej maści kotów, poprzez dziki obiedzone do białej kości, a kończąc na padle borsuka, który w tym momencie stał się tematem numer jeden, bowiem dowiedzieliśmy się o szokującej wiadomość dotyczącej śmierci karła porno którego z tego co pamiętam zagryzły właśnie borsuki, naszym informatorem był Eryk, który był na bieżąco z najnowszymi faktami :D
W wesołej i pogodnej atmosferze mimo jak się okazuje licznego czyhającego niebezpieczeństwa czającego się na każdym kroku wokół nas, zmierzaliśmy w stronę Chojny.

Ekipa w Baniach © sargath7


Chyba jednak jakiś borsuk chciał... znaczy się pech chciał, że nie dane nam było zakończyć w komplecie tej traski, a to z powodu feralnej szprychy w maszynie Romka, która śmiałą się zerwać :(
Tak więc do Chojny z prędkością awaryjną, co by nie kusić więcej szprych, dojechaliśmy już bez niespodzianek, oczywiście bez pamiątkowej foty się nie obeszło :)

Rozjazd w Chojnie © sargath7


W bardzo już okrojonym składzie, po zjechaniu do pit stopu Romka i Magdy, rozpoczęliśmy fazę trzecią, czyli kierunek Myślibórz. Do tej pory średnia plasowała się kategorii wycieczkowej jak na szoski, ale zostaliśmy obdarowani przez Romka magicznymi napojami które już mu nie były potrzebne z racji awarii i które wpłynęły na średnią w kolejnych etapach. Jechało się nad wyraz dobrze i w mgnieniu oka minęliśmy Trzcińsko Zdrój i znaleźliśmy się w Myśliborzu za którym dołączył Krzysiek jadący w kierunku przeciwnym do naszej zaplanowanej trasy. Tak więc rozpoczynając fazę czwartą mknęliśmy w stronę Pyrzyc.

W Pyrzycach mieliśmy kupić znicze co by postawić na miejscu tragedii z przed kilku dni, niestety nigdzie nie było takich wynalazków, oprócz cmentarza, na który już z racji ograniczeń czasowych nie wracaliśmy. Podjechaliśmy więc tylko na feralne miejsce, gdzie stał już pierwszy pamiątkowy krzyż, na miejscu można było jeszcze zauważyć ślady krwi, kawałki zniszczonego sprzętu i ubrań.

Krzyż w miejscu tragedii koło Pyrzyc © sargath7


Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy w stronę Szczecina. Na wysokości Starego Czarnowa dołączyli do nas ponownie Magda i Romek, składy się przetasowały i zrobiły dwie grupy, jedna goniąca do domu, a druga dokręcająca :)
Rozpoczynając ostatnią fazę piątą szybkiego powrotu do domu wraz z Tomkiem i Krzyśkiem ruszyliśmy do Szczecina gdzie udało mi się odnotować dobry czas dający mi zapas minut do przygotowania na jazdę numer dwa. Dane z licznika po powrocie do domu to 190 km ze średnią 30,06.
Zjadłem tylko obiad ogarnąłem się i czas na dalszą drogę czyli kierunek Stargard. W okolicach domu ustawiłem się z Robertem i razem ruszyliśmy na Nocny rajd w rejonie Stargardu.

Bardzo dobrym tempem dojechaliśmy do Kobylanki, gdzie dołączył Michał. Plan zakładał, że najpierw uderzamy na cmentarz odwiedzić groby zamordowanych rowerzystów pod Pyrzycami (niestety nie mogłem być na pogrzebie). Do Stargardu wjechaliśmy już po ciemku i tutaj wielkie dzięki dla Michała za przewodnictwo, bo Stargard po ciemku wygląda zupełnie inaczej i pewnie nie dali byśmy rady tak sprawnie wszystko rozegrać. Prawie po drodze zabraliśmy jeszcze ekipę z Coolbika i szybko na cmentarz. Przed samym cmentarzem mijamy ekipę RS, która już zawijała się na miejsce zbiórki nocnego przejazdu. Szybko więc skoczyliśmy sami odwiedzić groby. Na miejscu masa zniczy i kwiatów, krótka rozmowa, nad nami czyste rozgwieżdżone niebo, trzeba ruszać. Gonimy więc na miejsce zbiórki i ... jesteśmy pierwsi nie licząc jakiejś samotnej rowerzystki siedzącej na krawężniku. Po kilku dziesięciu minutach zaczęło się zjeżdżać towarzystwo. Znajomych od groma więc wymienię tylko tych z BS – Robert, Michał, Krzysiek, Małgosia, Tunisława i Dornfeld.

Kilkanaście minut po 21 ruszylismy na nocny przejazd, zrobiło się już nieco zimno więc wciągnąłem na siebie wszystko co miałem, ale okazało się, że to za mało, bo prędkość przejazdu oscylowała w tempie pieszego, do tego trasa terenowa, znaczy się asfalt miał tyle ubytków, że chyba było go mniej niż dziur. Średnia poniżej 10 km/h. Gdyby nie kupa znajomych to chyba bym zaliczył ten przejazd do najgorszych w karierze.

Robert, ja i Marcin na nocnym rajdzie © sargath7


Po wszystkim tworzymy trzy grupy, jedna jedzie przez las, a dwie szosą, jedna szybka druga spacerowa. Oczywiście w ramach rozgrzewki dołączam do szybkiej i pędzimy do Szczecina.

W centrum już razem z Robertem kierujemy się do domów. Jakieś 500 metrów przed chatą stwierdzam, że brakuje mi z pięć kilometrów do „trójki” z przodu, więc czas na dokrętkę, kierujemy się w stronę Polic. Jedziemy razem tylko do zakrętu przy ul. Pokoju, gdzie zawijam z powrotem. Póki jechałem z Robertem to droga była prawidłowo oświetlona, teraz z moim migaczem każda dziura moja :(

Około pierwszej jestem w chacie.

Fot nie ma i nie będzie więcej, bo nie miałem aparatu.

Dzięki wszystkim za jazdę, a było sporo znajomych, oj sporo, pozdrawiam i do następnego :)

Dane wyjazdu:
64.40 km 0.00 km teren
02:59 h 21.59 km/h:
Rower:Onix

Masa Wrześniowa – Elegancka

Piątek, 30 września 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 10

Jadąc na zakupy pampersa ściągam z dupy © sargath7


Po zakupy może nie jeżdżę rowerem, ale na masę wrześniową przyjechałem bez pampersa, nie było lekko, jednak nie chciałem się wyłamywać. Wielu znajomych ciężko było rozpoznać bez tradycyjnych rowerowych strojów. Przed wyruszeniem na ulice Szczecina uczciliśmy pamięć dwóch rowerzystów zamordowanych pod Pyrzycami, minutą ciszy. Trasa długa i zgrzałem się momentalnie, a na koniec to pływałem w marynarce.
Końcówka masy dla jednej uczestniczek zakończona w niemiły sposób. Okazało się że buchnęli jej rower. Sprawcą był podobno łysy typ w krótkich spodenkach, który podszedł do niej, wyrwał rower i pozostawił na miejscu zdarzenia psa. Tak zostawił psa. Babka zamiast krzyczeć tylko złapała psa i po chwili podeszła do naszej grupy zrozpaczona. Na pytanie jaki rower jej ukradli, odpowiedziała, że szary, to było coś już wiedzieliśmy czego mamy szukać :D:D:D, czas kradzieży bliżej nie ustalony – kobieta musiała być w niezłym szoku. Mimo to w kilku ruszyliśmy w różnych kierunkach jednak oczywistym było, że na marne. Wezwana policja rozkładała ręce, jak to zwykle bywa. bo w końcu jak ich kradziony rower nie potrąci to go nie znajdą. Koniec końców późnym wieczorem udało się sprzęt odzyskać, bo złodziej był na tyle głupi, że po fakcie przyszedł na plac szukać psa, policja rozstawiła wcześniej tajniaków i po krótkim przesłuchaniu debil się przyznał. Powinien zagrać w reklamie Media Markt z serii nie dla idiotów :D:D:D

Masa Wrześniowa © sargath7

Masa Wrześniowa © sargath7

Masa Wrześniowa © sargath7

Masa Wrześniowa © sargath7

Masa Wrześniowa © sargath7

Masa Wrześniowa © sargath7


W dystansie jest też praca.
Kategoria Akcje rowerowe, Praca


Dane wyjazdu:
148.72 km 20.00 km teren
05:46 h 25.79 km/h:
Rower:Ekspert

Miedwie Circuit...

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 13

…czyli turystyczny objazd jeziora Miedwie zorganizowany przez STC Stargard w ramach zapoznania potencjalnych uczestników z aktualną trasą sierpniowego maratonu.
Na miejsce dojechałem w dość kombinowany sposób, najpierw z grupką z Mostu Długiego, następnie na Słonecznym odbiłem na Dąbie ze znajomym odłączając się od ekipy, aby w Dąbiu dołączyć do kolejnej. Z Dąbia do Płoni po kolejne osoby i dwupasmówką na Miedwie.
Co do organizacji to jeśli tak będzie wyglądać koordynacja na samym maratonie to jestem dobrej myśli. Traska wstępnie dobrze oznaczona, do tego dobry bufet, chociaż na samym wyścigu raczej nie przydatny.
Tym razem nastawienie na filmowanie, poniżej zmontowany krótki filmik z traski.



Jezioro Miedwie © sargath7


Śmigłowiec z kamerką © sargath7


Dane wyjazdu:
17.97 km 0.00 km teren
01:07 h 16.09 km/h:
Rower:Ekspert

Masa czerwiec - "Świętojańska"

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 01.07.2011 | Komentarze 0

Masa Czerwcowa – odbywająca się tradycyjnie w ostatni piętek czerwca otrzymała przydomek „Świętojańskiej” i chyba większość stałych bywalców uznała że trzeba świętować Jana i nie przyjechali, albo to wina tych kilku kropelek które spadły 15 minut przed osiemnastą.

Policja chyba też została zaskoczona „tłumem” przybyłych rowerzystów, bo pojawili się w dość licznym gronie, ale po drodze kilku chyba sobie przypomniało o zaproszeniach „Świętojańskich” więc urwali się po drodze. Reszta natomiast przeciągnęła nas w ekspresowym tempie przez całe miasto co zaowocowało mega średnią jak na tego typu imprezę.

Ciekawostka jest iż w masie uczestniczył Cornelius który obecnie jest w trakcie trzyletniej podróży dookoła Bałtyku. Poruszał się na bardzo ciekawym rowerku towarowym, gdzie kierujący siedzi tylnej części jak na normalnym rowerze lub rikszy, a z przodu zamiast przedniego koła jest platforma ładunkowa z jednym kołem na czole. Pojazd mimo utrzymania zasady jednośladu wydaje się być bardzo stabilny. Fabrycznie rower pełni funkcję transportera do przewozu nagłośnienia na imprezach rowerowych.

Czoło peletonu.... z końca stawki :) © sargath7

Wszyscy uczestnicy uchwyceni w kadr © sargath7
Kategoria Akcje rowerowe


Dane wyjazdu:
62.10 km 0.00 km teren
03:53 h 15.99 km/h:
Rower:Ekspert

Święto Cykliczne 2011

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 11

Imprezka rowerowa, coroczna, zorganizowana przez Rowerowy Szczecin przyciągnęła jak dla mnie rekordową ilość uczestników, a właściwie rowerzystów. Na placu można było zobaczyć praktycznie każdy z dostępnych form rowerowania, od zwykłych rowerów i niedzielnych rowerzystów, przez amatorów szybkiej i ekstremalnej jazdy, po pasjonatów dziwnych konstrukcji rowerowych.

Między 12, a 13 ruszyliśmy ulicami miasta, aby jak zwykle manifestować fakt, że rowerzysta jest ważniejszy od frajera w puszce i jak zwykle udało się zrobić niezłe korki. Przed 14 dojechaliśmy do miejsca docelowego czy placu za pomnikiem A. Mickiewicza gdzie zaplanowany był piknik rowerowy, tu już rowerzyści dali ciała, bo z blisko 1000 zostało do końca może 200 osób.

Na pikniku udało mi się wziąć udział w konkursie, do którego zostałem podstępnie zgłoszony przez Baśkę, Adriana i Piotrka :)
Udało się jednak wygrać kilka nagród i wyjść cało z konkurencji przeciągania liny :D:D:D



Rekordowa ilość rowerzystów na pl. Colleoniego © sargath7

Chłopaki czekają na przejazd, Adrian i Jarek się oblizują więc chyba wypatrzyli niezłe laski :D:D:D © sargath7

Ktoś tu się podszywa pod Krisa... © sargath7

Grupowa fotka pod błoniami © sargath7

Zakorkowany Mostek Japoński w parku © sargath7


Po imprezce skoczyliśmy jeszcze z Gryfem i Rammzesem na wały, gdzie odbywały się Dni Morza skąd każdy udał się w swoją stronę.

Swedow na wałach © sargath7

O.R.P. Toruń © sargath7


Po południu jeszcze wypad do lasu I na miasto z Axisem więc trochę się kilosów uzbierało, średnia się tylko nie uzbierała.

Oprócz fotek skleiłem na szybko filmik, ale niestety za dobrze to nie wyszło, bo usunąłem przypadkiem kilka plików, zwłaszcza tych najlepszych podczas jazdy w tłumie, więc wersja okrojona :D:D:D

Kategoria Akcje rowerowe


Dane wyjazdu:
67.00 km 0.00 km teren
03:09 h 21.27 km/h:
Rower:Ekspert

Masa maj - mobilizacyjna

Piątek, 27 maja 2011 · dodano: 02.06.2011 | Komentarze 6

I kolejna masa za mną, niedawno pamiętam jak dodawałem kwietniową, a tu już czerwiec mamy, ehh szybko ten czas leci.

Słońce przygrzało i ludzie przypomnieli sobie o swoich dwóch kółkach i przy okazji o masie. Niektórzy przyjechali z zakurzonymi siodełkami, inni pewnie schodząc do piwnicy zdali sobie sprawę, że trzeba kupić nowy rower, bo stary zmienił właściciela, a jeszcze inni nie przyjechali w ogóle z różnych znanych im powodów.

Jak by nie patrzeć ilość uczestników była dzisiaj co najmniej zadowalająca, a nawet powyżej oczekiwań, niestety założenia były znacznie wyższe, bo masa majowa była pod hasłem „mobilizacyjnej”.
Szacunkowa liczba przybyłych ca 400 – 500 osób, a miało być ponad 700, miało być, ale nie było, no ale nie ma co się dziwić skoro tak na dobrą sprawę jedynym źródłem, mobilizującym do uczestnictwa, są miejsca odwiedzane w dużej większości przez już stałych uczestników, ale mniejsza z tym to i tak była rekordowa liczba w jakiej reprezentowałem jednostkę swoją osobą.

Jako że nadal startujemy dzielnicowo to po pracy skoczyłem zdobyć szprychówkę z kolejnej dzielnicy tym razem prawobrzeże. Udałem się do Zdrojów i stamtąd z Marcinem w stronę centrum i pl. Lotników. Po dotarciu na miejsce ludzie dopiero się zbierali, ale po kilkunastu minutach na placu było już ciasno.

Co ciekawe nie zauważyłem dzisiaj żadnego pawiana w kaczystowskiej koszulce, może po prostu źle patrzyłem, ale w sumie lepiej że nie rzucają się w oczy, prawdopodobnie ich fuhrer zarządził inną akcję prewencyjną coś w stylu wyzwalania nowego miejsca pod pomniki pamięci.

Po starcie z pl. Colleoniego © sargath7

ul. Cyryla i Metodego © sargath7

ul. Staszica © sargath7

Nowa szprychówka © sargath7
Kategoria Akcje rowerowe, Praca