Sargath
Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna
Zajrzało tu od października 2010
Dane wyjazdu:
26.11 km
0.00 km teren
***
Środa, 2 lutego 2011 · dodano: 02.02.2011 | Komentarze 5
pracafull suspension :)
Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
96.40 km
55.00 km teren
Zalesie, Podbrzezie, Owczary, Głębokie, Świdwie, Piaski - czyli trasa trzech jezior i trzech leśniczówek
Wtorek, 1 lutego 2011 · dodano: 01.02.2011 | Komentarze 7
Z okazji nie planowanego dnia wolnego w pracy, nie mylić z urlopem :), postanowiłem załatwić kilka spraw na mieście, przy okazji odwiedzając uczelnię. Po ogarnięciu spraw miejskich pojechałem w stronę Głębokiego, aby zaliczyć czerwony szlak Stanisława Kaczmarka.Na Głębokim byłem w okolicach godziny 12 i odrazu skierowałem się koło bagien na czerwony szlak. W koło jeziora prawie nie było żywej duszy nie licząc kilku spacerowiczów, amatorów sportu "ciągnij kije po ziemi".
Okolice Głębokiego na czerwonym szlaku© sargath7
Blisko jeziora znajduje się pierwsza tytułowa leśniczówka - Owczary.
Leśniczówka Owczary© sargath7
Tak po prawdzie miałem dojechać tylko do Świdwia, ale w lesie był taki klimat że na Bartoszewie postanowiłem odwiedzić zimowe jezioro Piaski.
Na pomoście jeziora Bartoszewo© sargath7
Następnie dojechałem do Tanowa i skręciłem na Świdwie w stronę Węgornika.
Za mostem nad Gunicą, która ma w rejonie rezerwatu wiele dopływów, jeden z wspomnianych cieków zasilających w/w rzeczkę spowodował straty w drodze do Węgornika, oczywiście uszkodzenia zostały już naprawoione, ale rozlewisko w tym rejonie jest dość sporych rozmiarów.
Rozlewisko jednego z dopływów Gunicy© sargath7
No i jestem poraz pierwszy w 2011 na wieży w rezerwcie Świdwie, pierwsza okazja do zobaczenia tego jeziora skutego lodem.
Pomost w rezerwacie Świdwie© sargath7
Na wieży w rezerwacie Świdwie© sargath7
Gdy wyjeżdżałem z rezerwatu zapanowała nagle taka cisza, że aż musiałem zatrzymać się i skleić fotkę.
W kierunku na lewo Zalesie, na prawo Węgornik© sargath7
Większość trasy terenowa i bardzo przyjemna ze względu na osłonięcie od wiatru które zapewniały drzewa. Mijam leśniczówkę Zalesie i kieruję się w stronę kolejnej.
Leśniczówka Zalesie© sargath7
Kolejna to Podbrzezie znajdująca się dokładnie na skrzyżowaniu drogi Dobieszczyn, Tanowo, Zalesie.
Leśniczówka Podbrzezie© sargath7
Z ostatniej leśniczówki przebiega dość dobra droga asfaltowa do jeziora Piaski, którą to trasę już nie raz opisywałem, tym razem jednak asfalt w wielu miejscach był pokryty lodem.
Jezioro Piaski© sargath7
Na pomoście nad jeziorem Piaski© sargath7
Obecnie po śniegach i mocnym mrozie w lesie jest sporo materiału na dobre ognisko, a ostatnim razem gdy byłem tu z większą grupą na suche drewno panował deficyt :)
Połamane gałęzie w lesie© sargath7
W stronę Trzebieży© sargath7
Siedząc nad jeziorkiem uznałem, że nie warto wracać ta samą drogą i pomyślałem o zajechaniu do Trzebieży, tak też zrobiłem, ale może ze 2 kilometry przed miastem zawróciłem z powodu dość nie przyjemnego wiatru, którego dotychczas nie odczuwałem, a droga z Trzebieży do Szczecina przebiega w wielu miejscach na otwartym terenie, zresztą dotychczasowa trasa była bardzo przyjemna.
Przejechałem koło jeziora ponownie i tą sama droga udałem się stronę domu.
Asfaltowy odcinek z jeziora Piaski© sargath7
Wycinka w Trzebierskim lesie© sargath7
Rower wśród pni© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
63.17 km
40.00 km teren
Głębokie - Bartoszewo - Centrum
Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 8
MIałem dzisiaj myć rower i odpoczywać, do godziny 12 dzielnie broniłem się od wyjścia na rower, ale słońce za oknem było nieubłagane.Przed 13 pędziłem już w stronę Głębokiego, miał być wypad nad jezioro i spowrotem. Droga w lasku Arkońskim jest w paru miejscach mocno oblodzona, głównie tam gdzie był najbardziej intensywny ruch pieszy.
Koło kąpieliska Arkonka, zatrzymały mnie dwie rowerzystki, okazało się że załapały gumę. Jako że mam ze sobą zwykle cały warsztat to pomyślałem że pomogę, już wyciągnąłem dętkę, łyżki i mam zamiar ściągać koło, a tu d*** koło mocowane na śruby :)) szok!!! tego się nie spodziwałem. W dobie szybkozamykaczy nie wozi się płaskich kluczy :). Zatrzymałem kilku rowerzystów, ale i tak wiedziałem jak będzie, każdy miał szybkozamykacz :(. Szkoda że nie mogłem dziewczynom pomóc, bo takie sytuacje zniechęcają do rowerowania w przyszłości, chociaż skoro wybrały się o tej porze roku, może nie będzie tak żle :)
Jak już dojechałem do Głębokiego (wg planu miał być tylko dojazd), postanowiłem objechac do okoła jeden raz jeziorko i do domu, no ale wiadamo jak to bywa przy uzależnieniu, na jednym się nie kończy. Chyba już tak dawno nie jechałem w terenie, że poczułem jak bym wsiadł na rower po długim odpoczynku, jazda terenowo to jednak to co lubię najbardziej :)
Pierwsze kółko na Głębokim© sargath7
Mało słońca w styczniu© sargath7
Początek drugiej pętli© sargath7
Jezioro pozornie skute lodem© sargath7
Mimo plusa na termometrze było wielu takich mądrych, w dodatku z dzieckiem© sargath7
Po objechaniu drugi raz przyszedł czas na kolejny :) Za trzecim razem juz mnie piesi-święte krowy wnerwiali, że mówię spadam, ale jak zacząłem kręcić czwartą pętlę odbiłem czerwonym szlakiem do Bartoszewa i uwolniłem się od tłumów, mogłem teraz spokojnie rozwinąć prędkość i cieszyć się wertepami :)
W czasie jazdy mijałem wielu rowerzystów, ale jeden mi utkwił w pamięci bo pierwszy mnie pozdrowił i zastanowiło mnie czy, aby nie jest z BS. Był w czerwonej kurtce i czarnej kominiarce, a i mimo podobnego opisu napewno nie był to Misiacz :). Mijalismy się chyba ze trzy razy.
W drodze do Bartoszewa© sargath7
Brak słońca daje się we znaki, więc trzeba korzystać© sargath7
Po slalomie między końskimi odpadami dojechałem do celu, czyli Bartoszewa. Osobiście nie lubię tego odcinka ze względu na syf który robi okoliczna stadnina, ale tak dawno nie byłem w terenie, że się przemogłem.
Jezioro Bartoszewo© sargath7
Żeby nie było rower tez jest :)© sargath7
Po jednej pętelce skierowałem się ta samą drogą w stronę Głębokiego i dumny ze swojej umiejętności omijania miekkich przeszkód oraz zadowolenia iż nie przywiozę żadnych pamiątek na oponach, zajechałem na polanę Bagienna Olszyna i jako że pogoda nadal była idealna zabrałem się za kolejną pętle Głębokiego :)
Bagna koło polany Bagienna Olszyna© sargath7
No ale ileż można kręcić w koło uznałem że tyle wystarczy... nie jednak nie wystarczyło bo skoczyłem do centrum. Stan ścieżek jest beznadziejny, jeden wielki syf, ale nie ma się co dziwić, w zimie niedośnieżone to po roztopach kto by to zamiatał :(.
Wycieczkę zakończyłem na Wałach.
Wały Chrobrego w Szczecinie© sargath7
Muzeum Narodowe w Szczecinie na pierwszym planie© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
111.61 km
0.00 km teren
Nowogard - rajd do Shrinka
Sobota, 29 stycznia 2011 · dodano: 29.01.2011 | Komentarze 10
Kolejny weekend pod znakiem wypadu rowerowego i jak zawsze z doborową ekipą.Niestety jednak nie mogłem uczestniczyć w imprezce w całości ze względu na pilną sprawę na uczelni. Wstałem z rana, szybka akcja przygotowawacza i na rower, kilka spraw na mieście i uczelnia, następnie szybko na dworzec gdzie miałem pociąg do Nowogardu o 10:15.
Na dworcu w kasie jak to na PKP przystało obsługuje twór PRL'u:
- poproszę bilet do Nowogardu ten o 10:15 wraz z opłatą za rower
- nie ma takiego...
- w rozkładzie jest
- ...
- jest w rozkładzie, sprawdzałem
- do Koszalina jest o 10:15
- tak ale ja tylko do Nowogardu jadę
- ulgowy czy normalny
- ulgowy
- policzyć bilet w promocji "połaczenie w dobrej cenie"?
- tzn ?
- no "połączenie w dobrej cenie" trzeba czytać regulamin
- to najtańszą wersję poproszę
- to od początku się pytałam
- a z którego peronu odjazd ?
- nie wiem tu nie informacja...
Dobra jestem w pociągu, wypas ogrzewanie działa i miejsca są, nie ma tylko wieszaków na rowery, ale na wagonie znaczek rowerów jest :)
Siadam na przeciwko czegoś co przypomina miotełkę do kurzu i do tego rusza się, spojrzenie w stronę właścicielki i przypomina mi się scena z filmu "Dzień Świra"(tylko synka z chipsami nie było). Okazuje się że miotełka to York i w dodatku skóra zdjęta z włascicielki, albo odwrotnie :))
Nie ważne jestem na dworcu w Nowogardzie i pierwszy cel kolejowa wieża ciśnień typu Barkhausena z 1882 r.
Kolejowa wieża ciśnień.© sargath7
Po chwili meldunek do Jurka i okazuje się że mam jakies pół godziny na zwiedzanie miasta więc w drogę.
Pominik... hmm no właśnie czego, Shrink mi mówił, ale zapomniałem :)
Pomnik...© sargath7
Mury obronne Nowogardu z XIV zbudowany z naturalnego kamienia i dość dobrze zachowany.
Mury obronne© sargath7
Jezioro Nowogardzkie© sargath7
Kościół Mariacki pw NMP z XIV wieku zbudowany w stylu gotyckim, posiada trzy nawy i jest obecnie odbudowywany po pożarze.
Kościół NMP© sargath7
Budynek Ratusza z 1911r.
Ratusz w Nowogardzie© sargath7
Elewator© sargath7
Po objechaniu miasta wzdłuż i wszerz jak czas pozwolił postanowiłem sprawdzic która godzina...
Zegar słoneczny© sargath7
"Dies nostri quasi umbra super terram et nulla est mora"
Dni nasze są niby cień na ziemi i nie ma żadnego przedłużenia
... okazało się jednak że bateria słoneczna wysiadła :)
W między czasie zadzwonił Jurek i za chwilę dołączyłem do grupy na promenadzie nad jeziorem, a mianowicie ekipa składała się z - Jurka, Jarka, Pawła, Krzyśka no i poznałem Sebastiana(Shrinka).
Ekipa w Nowogardzie© sargath7
Sebastian był tak gościnny i zaprosił nas do siebie na obiad. Na poczatek zeszliśmy do podziemii gdzie działy się różne dziwne rzeczy, ale... no po prostu trzeba z nami jeździć :)
W lochach zamku Shrinka© sargath7
Po udaniu się w miejsce docelowe na bardzo dobry obiadek którym zostaliśmy uraczeni przez żonę Shrinka.
Jak się okazało Shrink posiada dość niecodzienny okaz Ptasznika :)
Ptasznik© sargath7
Podziwiam że potrafi spokojnie spać przy takim zbójcy :)
Po pożądnym najedzeniu Shrink postanowił z nami pojechać kawałek w strone Szczecina i w Jenikowie zrobiliśmy pamiątkowe foty :))
Jenikowo - pożegnanie Shrinka© sargath7
Na koniec zdjęcie już chyba coraz częstsze na Moście Długim
Koniec rajdu na moście© sargath7
Dane wyjazdu:
46.12 km
0.00 km teren
Masa styczeń
Piątek, 28 stycznia 2011 · dodano: 28.01.2011 | Komentarze 6
Masa styczniowa + praca.Tematem obecjnej masy był problem na ul.Wierzbowej, a mianowicie kolejne przerobienie ściezki rowerowej na parking dla "puszek", co ciekawe ścieżka rowerowa niedawno tam została wybudowana, aby za chwilę stać się parkingiem.
Z sytuacji odbijających się niesmakiem podczas przejazdu to moment w którym uczestnicy masy jechali w/w ul. Wierzbową, a prawdopodobnie jeden z mieszkańców przedmiotowej ulicy pozdrowił nas słowami "jesteście pojebani".
Zdjęcia nie ciekawe i mało bo zimno i nie chciało mi się pstrykać.
Na zdjęcie z grupy załapał się tylko Jurek.
Jedyny schwytany w kadr z grupy - Jurek© sargath7
Tylu nas było :)© sargath7
Kategoria Akcje rowerowe
Dane wyjazdu:
40.20 km
0.00 km teren
***
Czwartek, 27 stycznia 2011 · dodano: 28.01.2011 | Komentarze 0
praca + serwis u znajomego Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
27.67 km
0.00 km teren
***
Środa, 26 stycznia 2011 · dodano: 16.02.2011 | Komentarze 0
praca, uczelnia, lekarz Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
27.46 km
0.00 km teren
***
Poniedziałek, 24 stycznia 2011 · dodano: 24.01.2011 | Komentarze 1
praca + uczelniabike chopper
Kategoria Praca
Dane wyjazdu:
152.60 km
0.00 km teren
Zielonczyn - Góra z Wieżą
Sobota, 22 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 15
Nie wiem co mnie podkusiło, aby robić taki dystans dzisiaj... chyba brak rowerowania przez dłuższy czas :)W każdym bądź razie wycieczka zaliczona w gronie znajomych, jedynych którym niestraszna żadna pogoda, a mianowicie Jurek, Jarek, Misiacz i Krzychu. Cel wyprawy jak w tytlule, orientacyjnie wieś położona między Wolinem (~10km), a Goleniowem (~30km).
Spotkanie na Moście Długim o godzinie 9 i pierwsze foty.
Spotkanie na Moście Długim© sargath7
Gościnnie przyjechał Piotrek
Przebiliśmy się przez miasto i uderzyliśmy na Goleniów, tam też pierwszy wiekszy postój.
Za wiaduktem w Goleniowie© sargath7
Z Goleniowa drogą na Stepnicę i przed kolejny postój.
Gdzieś przed Stepnicą© sargath7
Na parkingu leśnym© sargath7
W Stepnicy wiosce portowej, "wielkiej" aglomeracji :) gdzie mieliśmy zaliczyć bar i dobra zupę, jednak chyba byliśmy szybsi niż wieść niesie, bo okazłao się że wszystkie gastronomie zapraszają od kwietnia. Po krótkim namyśle stwierdzilismy, że raczej nie opłaca się czekać i padła propozycja Jarka, który jest zaznajomiony z okolicznymi terenami, aby wydłużyć dystans o kilka kilometrów i posilić się w zaznajomionej pizzeri. Zachaczyliśmy jeszcze tylko o plaże na krótki postój.
Molo w Stepnicy© sargath7
Następnie pełni nadzieji ruszyliśmy do Żarnowa mijając Zielonczyn, jak się okazało nici z pizzy, bo rzekomy włoch który prowadził restaurację zniknął, to usłyszeliśmy od nowego właściciela, po konsultacji doszliśmy do wniosku że włoch prawdopodobnie skończył w betonowych butach na dnie jeziora :)
Zawineliśmy się i wróciliśmy do pierwotnego celu wyprawy, czyli Zielonczyna i Góry z Wierzą.
Jak się okazało wieża jest ale zamknięta, szok jakie tu podejście mają do zimowych turystów :)
Na szczęście był otwarty :) punkt widokowy.
Punkt widokowy w Zielonczynie© sargath7
Po chwili odpoczynku tą samą drogą skierowaliśmy się z powrotem na Goleniów gdzie już nie było wyjścia, musiało być coś otwarte.
Kolejny postój na tym samym parkingu co poprzednio© sargath7
Parking koło Stepnicy© sargath7
No i już w Goleniowie.
Brama Wolińska w Goleniowie© sargath7
Krótki rekonesans, miały być zapiekanki na dworcu, ale nie mogło być zbyt kolorowo i był kebab w centrum :).
Na kebabie w Goleniowie© sargath7
Po jedzonku było tak leniwie, że nikomu nie chciało się jechać, ale jak mus to mus.
Po około 40 km powrót do punktu wyjścia z tego labiryntu dróg.
Po wycieczce komplet na moście© sargath7
Most Długi© sargath7
Filmik nakręcony przez Jurka
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Rower:Ekspert
Czyszczenie kasety Shimano DEORE HG50 / 11-32T
Piątek, 21 stycznia 2011 · dodano: 21.01.2011 | Komentarze 7
Zaległy wpis z okresu L4, czyli jak w temacie czyszczenie kasety. Patrząc po zdjęciach będzie widać że kaseta jest do wymiany, ale to na wiosnę :)Jak w przypadku korby, powód zabiegu to ogólny syf którego nie można było usunąć gdy była przykręcona do piasty.
Narzędzia potrzebne do całej operacji© sargath7
Do zdjęcia kasety potrzebujemy kluczy j/w na zdjęciu. Czyli klucz do kaset koszt 5 - 30 zł, za ten na zdjęciu dałem 25 zł bo ma stabilizator - imitację osi szybko zamykacza dzieki któremu, przy bardziej zapieczonej nakrętce kasety, możmy sobie poradzić bez problemu :). Mówiąc jaśniej unikamy ześlizgnięcia się klucza z nakrętki, co u mniej wprawnych mechaników może uratować zęby :))). Kolejny klucz to tzw. bacik, czyli kawałek płaskownika z kawałkiem łańcucha, koszt 16 zł, ale można sobie to zastąpić np kawałkiem rurki i starym łańcuchem jak ktos lubi bardziej kombinować, ogólnie klucz ten potrzebny jest do unieruchomienia w miejscu kasety, unieruchamiania w imadle nie polecam :)))
Ostatni klucz to popularna grzechotka, którą możemy zastąpić czymś mniej poręcznym np kluczem płaskim, jak kto woli.
Uwalona kaseta Deore HG50 :)© sargath7
Na początek musimy pozbyć się szybko zamykacza, czyli osi z osi :), poprostu rozkręcamy nakretkę na maxa, uważając aby nie zgubić spręzynek (2 sztuki).
Szybko zamykacz© sargath7
Kaseta po zdjęciu szybko zamykacza© sargath7
Następnie korzystając ze wszystkich potrzebnych kluczy odkręcamy nakrętkę kasety.
Polega to na jej zablokowaniu. Kaseta podczas pedałowania obraca się razem z kołem w prawą stronę i tam mamy opór. Natomiast jak kręcimy w lewo kaseta spokojnie się obraca najczęściej wydając przy tym charakterystyczny terkot przeskakującego klina. Aby odkręcić przedmiotową nakrętkę musimy kręcić w lewo więc jesli byśmy nie zablokowali kasety to moglibyśmy kręcić do usranej śmierci :). Poniższe zjęcie obrazuje jak naciskamy na klucze.
Układ kluczy przy demontażu kasety© sargath7
Łańcuch z bacika okręcamy wokół jednej z zębatek, najlepiej coś koło środka. Klucz do kasety łączymy z grzechotką i umieszczamy w gnieździe i zgodnie ze strzałkami naciskamy mocno na klucze. Drobne chrupnięcie i nakrętka jest poluzowana i można wykręcić ja ręką.
Odkręcona nakrętka kasety© sargath7
Każda kaseta jest inna, u mnie obecnie jest 3 częściowa czyli 7 koronek w bloku i 2 pojedyńcze.
Kaseta po czyszczeniu© sargath7
No i kaseta po myciu, myłem ją pastą BHP, benzyną, wacikami do uszu, szczoteczka do zebów (starą :)), papierem toaletowym i wszystkim co było pod ręką.
Po czynnościach myjących smarujemy tuleję na której osadzona jest kaseta smarem stałym, żeby miała miekko :), a na poważnie nie zaszkodzi trochę izolacji, oczywiście nie przesadzamy z iloscią, bo po pierwszym rajdzie do tego smaru przyklei sie kupa syfu i zaliczymy syzyfowe prace :)
Posmarowana smarem stałym prowadnica kasety w piaście© sargath7
Po nasmarowaniu nakładamy komplet kasety i przykręcamy nakrętkę juz bez pomocy bacika. Dokręcamy w prawo mocno, żeby nie było luzów, ale też żeby nie przedobrzyć bo zerwiemy zębatki w piaście, ale spoko to trzeba miec niezłą parę w łapach.
Kaseta po czyszczeniu :)© sargath7
Browarek wskazany :)
Kategoria Serwis