Sargath

Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna

Zajrzało tu od października 2010
Wpisy archiwalne w kategorii
Wycieczka
Dystans całkowity: | 15499.96 km (w terenie 2458.00 km; 15.86%) |
Czas w ruchu: | 662:51 |
Średnia prędkość: | 22.20 km/h |
Liczba aktywności: | 166 |
Średnio na aktywność: | 93.37 km i 4h 16m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
102.56 km
10.00 km teren
Slalomem wzdłuż rz. Randow
Niedziela, 21 listopada 2010 · dodano: 21.11.2010 | Komentarze 9
Po wczorajszym grupowym wypadzie dzisiaj solo wybrałem się do niemiec, a że pogoda była dobra to pozostał tylko wybór kierunku i tu był problem bo jak na złość nie mogłem się zdecydować. Ostatecznie aż do Blankensee, do którego dotarłem standardowo przez Dobrą, miałem dwie opcje j. Myśliborskie lub przejażdzka wzdłuż rzeki Randow. Wybór padł na niemcy i rzeczkę Randow.Krótko o rzece:
Rzeka Randow (Rędowa) zaczyna swój bieg koło Schmölln i Grünz. Co ciekawe żródło rozchodzi się na dwie strony (pn i pd). W ciagu swojego biegu na północ staje sie dopływem rzeki Uecker w pobliżu miejscowości Eggesin. Na odcinku którym jechałem znajdują się jeziora w pobliżu przedmiotowej rzeki tj. Lockitzer see, Haussee, Koblentzer see, Kleiner see, Latzigsee, a także aż dziesięć rezerwatów przyrody. Randow po II w.ś. wstępnie miała być granicą polsko-niemiecką.
Wracając do relacji od samego rana było bardzo mglisto także na trasie.

Mgły koło Blankensee© sargath7
Z Blankensee do Locknitz przez Boock. W Locknitz pokręciłem się koło pozostałości zamku, a dokładnie jednej z wież.

Zamek w Locknitz© sargath7

... a właściwie tylko wieża z zamku w Locknitz© sargath7
Z Locknitz wróciłem się do Gorkow, ale po drodze zatrzymałem się przy prawym dopływie Randow z rozlewiska Plowensches Seebruch.

Prawy dopływ Randow koło Locknitz© sargath7

Ścieżka do Gorkow© sargath7
Do Gorkow trochę laskiem trochę asfaltem no i jestem w wiosce zabitej dechami, a jednoczesnie z poczuciem humoru.

Skrzynka na listy :)© sargath7

Cokolwiek to jest to napewno autor palił towar pierwszego sortu© sargath7

Totem szamański© sargath7

Kuźnia kowala w Gorkow© sargath7

Stary kościół w Gorkow© sargath7
Z Gorkow knieją do Dorotheewalde po drodze spotkałe dwóch intersantów chyba słabo karmionych :)

Ciekawscy koło Dorotheenwalde© sargath7
Zmierzając do Koblentz przecinam na drewnianym moście rz. Randow.

Rz. Randow między Dorotheenwalde, a Breitenstein© sargath7
Trochę się zagalopowałem i zamiast skręcić w prawo do Koblentz po wyjechaniu z śmierdzącego Breitenstein dojechałem do Krugsdorf więc musiałem zawrócić. W całej tej pomyłce duży plus bo okazało się, że jedąc tą droga wcześniej co opisałem w jednej z poprzednich relacji pomyliłem jeziora. Jezioro Koblentzer jest jak sama nazwa wskazuje obok Koblentz - nie wiem jak ja to porzednio zrobiłem, ale poprzedni wpis zostanie poprawiony, mam nadzieję że nikogo w błąd nie wprowadziłem. Koło Krugsdorf jezioro jest wynikiem kopalni piasku, a w Koblentz jest faktyczne Grosser Koblentzer i mniejsze Kleiner See.

Jezioro Kleiner see w Koblentz© sargath7
Mimo słabego zdjęcia na pomoscie nad tym jeziorkiem było naprawdę przyjemnie. Pomost jest schowany za drzewami i mimo braku lisci na drzewach i krzakach mozna go ominąć, a naprawdę polecam.
Z małego jeziora postanowiłem obowiazkowo zaliczyć to właściwe, niestety tam juz nie było tak łatwo bo jezioro lezy na ternie rezerwatu (podobnie jak Świdwie) i cięzko dostać sie brzeg bo na około rosna trzciny i teren jest podmokły.
Mi sie jednak udało po przebicu sie przez krzaki i zamoczeniu butów wdrapałem się na wieżę która zafundowała świetny widok na całe jezioro.

Jezioro Grosser Koblentzer© sargath7
W Koblentz natknąłem sie także na stary cmentarz.

Małzoleum w Koblentz© sargath7

Stary cmentarz w Koblentz© sargath7
To tyle z Koblentz czas na kierunek do Marienthal tutaj znowu przeciąłem rzeke Randow.

Rz. Randow w Marienthal© sargath7
Następnie Borken i Grunhof w stronę Pampow.

Odpoczynek w drodze do Pampow© sargath7
Z Pampow do Blankensee w którym także są akcenty poczucia humoru mieszkańców.

Poczucie humoru w Blankensee© sargath7
Reszta odcinków wzdłuż Randow jak czas pozwoli.
Dane wyjazdu:
85.46 km
0.00 km teren
Locknitz ofiarą zlotu Szczecińskiego Bikestats
Sobota, 20 listopada 2010 · dodano: 21.11.2010 | Komentarze 5
A więc stało się pierwszy oficjalny zlot Szczecińskiego Bikestats doszedl do skutku dzieki Misiaczowi :)W gronie 9 bikerów skierowalismy się ku zachodowi po wczesniejszym spotkaniu na rondzie Hakena.

Ekipa przed inwazją na rondzie Hakena (zdj. Jurek)© sargath7

Na garnicy (zdj. Jurek)© sargath7
Granicę przekroczyliśmy w Lubieszynie, gdzie zrobilismy zadjęcie odbowiązujących przepisów tak dla pamięci co by nie przekraczać dopuszczalnych prędkości :)
Do Plowen dojechalismy zawiłą trasą przez Grenzdorf, Gellin i Hohenfelde, a następnie do Locknitz na przedmiotowe zakupy :). Po zakupach skoczylismy pod 1000 letni dąb na popas :)

1000 letni dąb© sargath7

Uzupełnianie kalorii na jeziorem po wiatą© sargath7
Po odpoczynku czas ruszać do Polski, kierunek na Ramin.

Krzysiek z Jurkiem namawiają się że koło Ramin dają nogę :)© sargath7
Po krótkiej ucieczce zostali sprowadzeni na własciwą drogę.

Zabytek przed Ramin© sargath7
Następnie przez Sonnenbberg i Schwennenz do granicy w Bobolinie.

Wiją się ścieżki w niemczech© sargath7

Kościół w Schwennenz© sargath7
Obowiązkowo zdjęcie na granicy :)

Prawie wszyscy na granicy w Bobolinie© sargath7

Wszyscy w komplecie cali i zdrowi na rodzie Hakena© sargath7
... a w domu

Sześciu wspaniałych jeden nie dotrwał... :)© sargath7
Dane wyjazdu:
84.14 km
0.00 km teren
Penkun
Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 8
Prognozy pogody na dzisiaj (niedziela) były tak rowerowo motywujące, że z zapałem podchwyciłem pomysł wycieczki do niemiec i zrealizowałem wraz ze znajomą. Cele były większe, ale rzeczywistość zrewidowała plany. Wyjechaliśmy około 8:30 jeszcze w słabej mgle i lekkim deszczu. Sprawnie udało się dotrzeć do granicy w Rosówku, a nastepnie do Tantow przez Rosow. Z Tantow kierunek na Storkow i pomiedzy tymi miejscowościami sprawność, nie tyle co fizyczna ale sprzętowa, się skończyła... jadąc pięknym równym asfaltem, stwierdziłem ku swojemu zaskoczeniu, że złapałem przedniego flaka - no stres bo przecież mam zawsze przy sobie zapasik ;) - oznajmiam więc że czas na techniczny postój i co ? ... dowiaduję się że znajoma jest w podobnej sytuacji tyle że kapec tylny. Masakra! Przecież dętki nie przebijają się w obu rowerach jednocześnie! Szok! Okazało się że mamy tylko jeden zapas. Do domu c.a. 30 km :). Oględziny opon wykazały, że przjechalismy po jakiś cierniach, bo w mojej oponie ostał się taki jeden gagatek w bieżniku. Coś jednak nad nami czuwało bo mielismy pierwotnie jechac w trójkę, ale kolega wybrał późniejszą pobudkę :) na szczęście i nie pojechał z nami, po pieczołowicie zaplanowanej i zrealizowanej akcji po około trzech godzinach mieliśmy rowery doprowadzone do porządku. Tutaj ukłon za wielką i nieocenioną pomoc dla kolegi Axis'a, bo gdyby nie on to chyba jeszcze teraz bym drałował z niemiec na piechotę.
To nie rower porzucony przy drodze tylko mój sprzęt w trakcie serwisu :)))© sargath7
Dobra ale wszystko naprawione więc czas ruszać w drogę (po serwisie w dalszej drodze już mieliśmy 3 zapasowe dętki :)) Około 14 dotarliśmy do Storkow.

Wiatrak w Storkow© sargath7

Kościół w Storkow© sargath7
Z Storkow'a droga rowerową dojechalismy do Penkun, miasteczko bardzo ładne i zadbane.

Kościół w Penkun© sargath7

Ołtarz© sargath7

Organy© sargath7

Uliczka w Penkun© sargath7

Piękne brukowane wąskie uliczki© sargath7

Do zamku w Penkun© sargath7

Zamek w Penkun© sargath7

Drzewa nad jeziorem SchloBsee© sargath7

Drzewa bluszczu© sargath7

To czego brak o tej porze roku© sargath7

Jezioro SchloBsee© sargath7
Z Penkun musieliśmy niestety ze względu na czas udać się szybko do Wollin...

W drodze Wollin© sargath7

Kościół w Wollin© sargath7
...a z Wollin do Krackow - także bardzo ciekawe miasteczko.

Dwór w Krackow© sargath7

Kościół w Krackow© sargath7

Podgladacze kryją sie na pniach :)© sargath7
Z Krackow kolejne cięcie trasy (miałem kupic piwko w Locknitz :( ) i kierunek na Linken - godzina około 15:30.

To nie jesień to lato :)© sargath7

Jezioro Lebehnscher See© sargath7
No tak jezioro już było, ale tym razem pogoda dopisała :)
Z Linken przez Lubieszyn do domu :) Ogólnie "przygodowa" niedziela :)
Dane wyjazdu:
40.30 km
25.00 km teren
Dolina Siedmiu Młynów
Sobota, 13 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 5
Wycieczka zainspirowana wczorajszym komentarzem Jotwu dotyczacym żródeł Osówki.Jak już wspomniałem zainspirowany postanowiłem obfotografować Dolinę Osówki i stawy zasilające nieistniejące już młyny (no jeden się ostał :)).
Z punktu widzenia historii od XVII w. istniało siedem młynów które zaopatrywały Szczecin w mąkę i tak do XIX w. kiedy to zelektryfikowano młynarstwo. Młyny stały sie kawiarniami, a po II w.ś. został tylko jeden. Struga Osówka zaczyna swój bieg w okolicach Lisiej Góry. Po drodze znajdują się także różne urządzenia regulujące nurt strumienia.

Żródła Osówki© sargath7

Okolice Lisiej Góry© sargath7

Drewniany most w okolicach żródeł strugi© sargath7
W ciągu swojego biegu który liczy 5,5 km Osówka nawadnia istnejące do dziś stawy które zasilały pierwotnie młyny.
Poniżej w kolejności z kierunkiem nurtu strumienia.

Wyszyna© sargath7

Wyszyna© sargath7

Regulacja strumienia w okolicach stawu Wyszyna na trasie zielonego szlaku© sargath7

Łomot© sargath7

Łomot© sargath7

Nagórniak© sargath7

Most prowadzący do stawu Łomot© sargath7

Zacisze© sargath7

Zacisze© sargath7

Uroczysko© sargath7

Uroczysko© sargath7

Okolice stawu Zacisze© sargath7

Ustronie - w tle dawny młyn, a obecnie budynek mieszkalny© sargath7

Ustronie© sargath7

Przepust w okolicach stawu Ustronie© sargath7
Ostatni staw Zazulin obecnie nie istnieje.
Osówka płynie dalej obok j. Głębokiego przez Goplanę, Arkonkę nastepnie wpada do Rusałki i dalej już kanałami poziemnymi pod rondem Giedroycia, pod Manhattanem, pod ul. Ofiar Oświęcimia i ul. 1 Maja żeby zakończyć swój bieg w Odrze na terenie Stoczni Szczecińskiej.
Kategoria Wycieczka, Zapomniane miejsca
Dane wyjazdu:
100.88 km
40.00 km teren
Miedwie
Piątek, 12 listopada 2010 · dodano: 12.11.2010 | Komentarze 5
Z okazji "pięknej" pogody w długi weekend skierowałem się na Miedwie od strony Kobylanki, ale nie w linii prostej, a pętlą. Do Miedwia przez Puszczę Bukową, a z powrotem drasnąłem Puszczę Goleniowską.Przejchałem przez prawobrzeże i w Podjuchach (tu mnie trochę zmoczyło) wjechałem do lasu w kierunku Chlebowa drogą leśną brukowaną między Uroczyskiem Mosty, a Sobolową Górą, na krzyżówce w prawo na Binówko obok Czajczej Góry.

Za krzyżówką© sargath7

Okolice Czajczej Góry© sargath7
W Binówku (nie mylić z Binowem) skręciłem na niebieski Szlak Równiny Wełtynskiej.

Na niebieskim szlaku© sargath7

Potok na niebieskim szlaku© sargath7
Za potokiem wyjechałem z puszczy i po zabłoconym polu na którym hulał wiatr dotarłem do Chlebowa. Wieś historyczna ze względu na bliskość Odry co wywołało w czasie II w.ś. walki w okolicach Chlebowa umożliwjające przekroczenie rzeki armii czerwonej.

Pomnik ku chwale armii radzieckiej© sargath7

Kościół w Chlebowie© sargath7
Z Chlebowa do Binowa dojechałem żółtym Szlakiem Artyleryjskim, a z tamtąd na południe do Żelisławca, nastęnie do Starego Czarnowa przez Kartno i Glinną.

Kościół w Żelisławcu© sargath7

Kościół w Starym Czarnowie© sargath7
Ze Starego Czarnowa pojechałem do Kołbacza przez Dębine. Następnie Bielkowo i Kobylanka.

Kościół w Kołbaczu© sargath7

Rzeka Płonia© sargath7

Kościół w Bielkowie© sargath7

Kościół w Kobylance© sargath7
Za Kobylanki rzut beretem na jezioro Miedwie, a tam pogoda sztormowa jak nad morzem. Od mojej ostatniej wizyty sporo się tam zmieniło (na lepsze).

Łodzie unoszące się na falach© sargath7

Pomosty na bagnach :)© sargath7
Powyższe pomosty ładnie wyglądają, ale są cholernie niebezpieczne - wiechałem na nie nieświadomy niebezpieczeństwa :) i jak nie przygrzmociłem o dechy, rower spadł mi z pomostu i zawiesił się na prawej nodze, bo całe szczęście prawa noga nie wypięła mi się bloku. Po udanej próbie powstania zorientowałem się że deski na pomoście są śliskie jakby były oblodzone. Co ciekawe nieznajomy rowerzysta który widział moją glebę podobno zaliczył swoją 10 minut wcześniej. :)

Fale sztormowe :)© sargath7

Molo na Miedwiu© sargath7

Amfiteatr© sargath7
Z Miedwia wróciłem do Kobylanki i skręciłem do Reptowa.

Kościół w Reptowie© sargath7
Z Reptowa na Niedzwiedź do Wiegowa przez Zdunowo, potem Dabie i do domu.
Trochę w zdjęciach dzisaj przewaga kościołów, ale to ze względu na moje zamiłowanie architekturą poza tym wioski które mijałem nie miały po za tym nic ciekawego do zaoferowania.

Okolice Niedzwiedzia :)© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
31.43 km
20.00 km teren
Wkrzańska
Czwartek, 11 listopada 2010 · dodano: 11.11.2010 | Komentarze 2
Dzisiaj miało być daleko, a wyszło jak wyszło, ale nie obeszło sie bez przygód.Trasa standardowo czerwonym, niebiskim od Dębu Bogusława, a na deser ścieżka zdrowia :)
W ramach kompromisu wyciągnałem znajomego na parę podjazdów we Wkrzańskiej i... po kilkunastu kilometrach jego łańcuch "złapał gumę", ale spoko zawszę biorę ze sobą na plecacy skrzynkę z narzędziami to mówię kujemy :), tutaj wtopa bo chyba 6 lat temu były słabsze łańcuchy i mój wysłużony skuwacz się połamał... no i do domu z buta :)

Niebieski szlak© sargath7

Osówka© sargath7

Osówka koło stawu Nagórniak© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
53.87 km
20.00 km teren
Fabryka Benzyny Syntetcznej (Police)
Niedziela, 7 listopada 2010 · dodano: 07.11.2010 | Komentarze 2
Tym razem trochę historycznie będzie, bo dzisiaj kierownicę skierowałem na starą fabrykę w Policach.Dojazd do Polic czerwonym i niebieskim szlakiem pierwszy postój przy pominku Ofiar Obozów Hitlerowskich.

Pominik Ofiar Obozów Hitlerowskich© sargath7
Następnie koło szkoły wjechaliśmy na teren fabryki, właściwie wjechalismy o dupy strony, bo przez prywatny teren jakiś zakładów produkcyjnych, ale stróż był na tyle miły że nas pokierował "terenowo".
Krótko o fabryce - fabryka zajmowała się przetwarzaniem paliwa stałego w ciekłe, którym była benzyna syntetyczna będąca niezbędą siłą napędową wojsk niemieckich w czasie II w.ś. Możliwość tego typu produkcji była mozliwa dzięki niemieckiemu nobliście Friedrich'u Bergius, który wynalazł w/w sposób przetwórstwa. Pracownikami fabryki byli jeńcy z pobliskich obozów koncentracyjnych. W czasie II w.ś. tego typu obiekty były głównym celem wojsk alianckich. Bombardowania trwały od 1940r, mimo dużej intensywności za każdym razem udało się wznowić produkcję, aż do ostatniego nalotu aliantów w 1945r.
To tyle teraz trochę dokumentacj fotograficznej :)

Hangar© sargath7

Fabryka 1© sargath7

Fabryka 2© sargath7

Fabryka 3© sargath7

Fabryka 4© sargath7

Schron strażniczy jednoosobowy© sargath7

Fabryka 5© sargath7

Piwnice© sargath7

Kręgi© sargath7

Szyby© sargath7

Blask historii© sargath7

Niemiecka jakość© sargath7

Schron© sargath7

Poziom 0© sargath7
Jest to tylko namistka, bo teren fabryki jest ogromny.
Powrót żółtym Szlakiem Polickim, następnie do Pilichowa i na Głebokie.
Kategoria Wycieczka, Zapomniane miejsca
Dane wyjazdu:
99.30 km
40.00 km teren
Puszcza Goleniowska, Goleniów
Sobota, 6 listopada 2010 · dodano: 06.11.2010 | Komentarze 5
Dzisiejszy wypadzik samotnie przed siebie z wiatrem(fartownie wiaterek w plecy lub w bok, dzisiaj się upiekło).W zamyśle były trzy drogi, ale wybralem najdłuższą do Goleniowa.
Wyjechałem przed 11 w stronę prawobrzeża ścieżką rowerową od mostu Cłowego aż do końca Dąbia, potem szosą do Klinisk przez Załom. Za Kliniskami obrałem drogę leśną zielonym Szlakiem Borów Goleniowskich już w Puszczy Goleniowskiej.

Zielony Szlak Borów Goleniowskich© sargath7

Zielony Szlak Borów Goleniowskich© sargath7

Wzdłuż zielonego© sargath7

Pogoda co chwilę się zmienia.© sargath7

Młody las© sargath7

Przysmak teściowej :)© sargath7

Zielony szlak wzdłuż doliny zalewowej Iny© sargath7

Tajemniczy postój na zielonym szlaku.© sargath7

Krótkie spojrzenie do tyłu.© sargath7

Góra Lotnika na zielonym szlaku 30,4© sargath7

Krajobraz deszczowy także na drogach leśnych.© sargath7
Zielony szlak kończy się w Goleniowie przy dworcu PKS, cel podróży wykonany i czas na jedzonko naszukałem się trochę otwartego lokalu do którego mógłbym wejść z rowerem ale znalazłem. Najśmieszniejsza sytuacja wycieczki kiedy sprzedwca kebaba informuje mnie:
"Lepiej jak pan zamówi coś bez baraniny bo ja nie jestem przeszkolony do krojenia mięsa, ale jak koniecznie musi być kebab to zadzwonię po szefa i on przyjdzie i pokroi tylko, że to trochę potrwa"
myślałem że padnę, ale się uparłem na baranine :))
Po jedzonku trochę zwiedzania.

Mury obronne, z lewej wieża Mennicza, a z prawej Prochowa (Więzienna)© sargath7
Pod wieżą Menniczą znajduje się furta wodna jak ktos lubi po schodach zjazdy.
Obydwie wieże leżą obok rzeki Iny niestety zamknięte do zwiedzania.

Spichlerz© sargath7
Odnowiony budynek o konstrukcji ryglowej lub jak kto woli "pruski mur".

Kościół św. Katarzyny© sargath7

Brama Wolińska© sargath7
Jedna z czterech i jedna ocalała po II w.ś. brama strzegąca miasta, obecnie zabytek klasy "0".

Buynek poczty© sargath7
Z Goleniowa nie chciałem wracać tą samą droga więc skierowałem się na Stawno.
Objechałem jeszcze na około pobliską wieś Tarnówko.

Stara wieża w Tarnówku© sargath7

Prawie jak w górach.© sargath7

Kościół św. Józefa© sargath7
Kościół w Stawnie.

Postój w lesie.© sargath7
Ze Stawna dalej szosą do Klinisk, w Kliniskach odbiłem w lewo na niebieski Szlak Anny Jagiellonki który biegnie w wiekszości przy torach kolejowych.

Niebieski Szlak Anny Jagiellonki© sargath7
Mimo zmroku odwiedziłem jeszcze kąpielisko na J. Dąbie.

J. Dąbie© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
63.18 km
5.00 km teren
Wzdłuż garnicy
Poniedziałek, 1 listopada 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 6
Trasa wymyślona z potrzeby chwili i padło na niemcy, a pogoda rozczarowała.Kierunek na Rosówek -> Rosow potem miało być do Tantow ale jakoś źle skręciliśmy i aura nie nakręcała na szukanie właściwej drogi i dojechaliśmy do Nadrensee.

Jezioro w wiosce Nadrensee© sargath7
Następnie przejechaliśmy przez las Forst Hohenholz...

Forst Hohenholz© sargath7

Forst Hohenholz© sargath7

Forst Hohenholz© sargath7

Forst Hohenholz© sargath7
... i wyjechaliśmy w Lebehn.

Kaplica cmentarna w Lebehn© sargath7

Jezioro Lebehnscher see© sargath7

Dworzec kolejowy w Grambow.© sargath7
Dworzec kolejowy w Grambow.
Dane wyjazdu:
42.58 km
20.00 km teren
Wieża Bismarcka
Niedziela, 31 października 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 6
Niedzielny wypad terenowo po Szczecinie na wieżę Bismarcka. Myślałem o tej wieży już od dłuższego czasu, ale zawsze miałem wymówkę że to za krótka trasa i można tam pojechać w każdej chwili, a dzisiaj ze względu na ograniczony czas udało się zrealizować plany i przypomniałem sobie, że ta wieża istnieje :) między innymi dzieki wmiance na bikelogu Mateusza.Przejechaliśmy wzdłuż żółtego Szlaku Gocławskiego pod samą wieżę.

Teren w okolicach skrzyżowania czerwonego z żółtym na ul. Podburzańskiej.© sargath7

Po drodze natknęliśmy się na pomnik upamiętniający poległych w I w.ś. sportowców, odrestałrowany w 2007 roku.© sargath7

Wieża niestety domaga się renowacji, obecnie służy jako ścianka wspinaczkowa.© sargath7

Widok z cokołu wieży.© sargath7
Kategoria Wycieczka