Sargath

Archiwum
Kategorie bloga
Unibike
Statystyka roczna

Zajrzało tu od października 2010
Wpisy archiwalne w kategorii
Wycieczka
Dystans całkowity: | 15499.96 km (w terenie 2458.00 km; 15.86%) |
Czas w ruchu: | 662:51 |
Średnia prędkość: | 22.20 km/h |
Liczba aktywności: | 166 |
Średnio na aktywność: | 93.37 km i 4h 16m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
63.17 km
40.00 km teren
Głębokie - Bartoszewo - Centrum
Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 8
MIałem dzisiaj myć rower i odpoczywać, do godziny 12 dzielnie broniłem się od wyjścia na rower, ale słońce za oknem było nieubłagane.Przed 13 pędziłem już w stronę Głębokiego, miał być wypad nad jezioro i spowrotem. Droga w lasku Arkońskim jest w paru miejscach mocno oblodzona, głównie tam gdzie był najbardziej intensywny ruch pieszy.
Koło kąpieliska Arkonka, zatrzymały mnie dwie rowerzystki, okazało się że załapały gumę. Jako że mam ze sobą zwykle cały warsztat to pomyślałem że pomogę, już wyciągnąłem dętkę, łyżki i mam zamiar ściągać koło, a tu d*** koło mocowane na śruby :)) szok!!! tego się nie spodziwałem. W dobie szybkozamykaczy nie wozi się płaskich kluczy :). Zatrzymałem kilku rowerzystów, ale i tak wiedziałem jak będzie, każdy miał szybkozamykacz :(. Szkoda że nie mogłem dziewczynom pomóc, bo takie sytuacje zniechęcają do rowerowania w przyszłości, chociaż skoro wybrały się o tej porze roku, może nie będzie tak żle :)
Jak już dojechałem do Głębokiego (wg planu miał być tylko dojazd), postanowiłem objechac do okoła jeden raz jeziorko i do domu, no ale wiadamo jak to bywa przy uzależnieniu, na jednym się nie kończy. Chyba już tak dawno nie jechałem w terenie, że poczułem jak bym wsiadł na rower po długim odpoczynku, jazda terenowo to jednak to co lubię najbardziej :)

Pierwsze kółko na Głębokim© sargath7

Mało słońca w styczniu© sargath7

Początek drugiej pętli© sargath7

Jezioro pozornie skute lodem© sargath7

Mimo plusa na termometrze było wielu takich mądrych, w dodatku z dzieckiem© sargath7
Po objechaniu drugi raz przyszedł czas na kolejny :) Za trzecim razem juz mnie piesi-święte krowy wnerwiali, że mówię spadam, ale jak zacząłem kręcić czwartą pętlę odbiłem czerwonym szlakiem do Bartoszewa i uwolniłem się od tłumów, mogłem teraz spokojnie rozwinąć prędkość i cieszyć się wertepami :)
W czasie jazdy mijałem wielu rowerzystów, ale jeden mi utkwił w pamięci bo pierwszy mnie pozdrowił i zastanowiło mnie czy, aby nie jest z BS. Był w czerwonej kurtce i czarnej kominiarce, a i mimo podobnego opisu napewno nie był to Misiacz :). Mijalismy się chyba ze trzy razy.

W drodze do Bartoszewa© sargath7

Brak słońca daje się we znaki, więc trzeba korzystać© sargath7
Po slalomie między końskimi odpadami dojechałem do celu, czyli Bartoszewa. Osobiście nie lubię tego odcinka ze względu na syf który robi okoliczna stadnina, ale tak dawno nie byłem w terenie, że się przemogłem.

Jezioro Bartoszewo© sargath7

Żeby nie było rower tez jest :)© sargath7
Po jednej pętelce skierowałem się ta samą drogą w stronę Głębokiego i dumny ze swojej umiejętności omijania miekkich przeszkód oraz zadowolenia iż nie przywiozę żadnych pamiątek na oponach, zajechałem na polanę Bagienna Olszyna i jako że pogoda nadal była idealna zabrałem się za kolejną pętle Głębokiego :)

Bagna koło polany Bagienna Olszyna© sargath7
No ale ileż można kręcić w koło uznałem że tyle wystarczy... nie jednak nie wystarczyło bo skoczyłem do centrum. Stan ścieżek jest beznadziejny, jeden wielki syf, ale nie ma się co dziwić, w zimie niedośnieżone to po roztopach kto by to zamiatał :(.
Wycieczkę zakończyłem na Wałach.

Wały Chrobrego w Szczecinie© sargath7

Muzeum Narodowe w Szczecinie na pierwszym planie© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
111.61 km
0.00 km teren
Nowogard - rajd do Shrinka
Sobota, 29 stycznia 2011 · dodano: 29.01.2011 | Komentarze 10
Kolejny weekend pod znakiem wypadu rowerowego i jak zawsze z doborową ekipą.Niestety jednak nie mogłem uczestniczyć w imprezce w całości ze względu na pilną sprawę na uczelni. Wstałem z rana, szybka akcja przygotowawacza i na rower, kilka spraw na mieście i uczelnia, następnie szybko na dworzec gdzie miałem pociąg do Nowogardu o 10:15.
Na dworcu w kasie jak to na PKP przystało obsługuje twór PRL'u:
- poproszę bilet do Nowogardu ten o 10:15 wraz z opłatą za rower
- nie ma takiego...
- w rozkładzie jest
- ...
- jest w rozkładzie, sprawdzałem
- do Koszalina jest o 10:15
- tak ale ja tylko do Nowogardu jadę
- ulgowy czy normalny
- ulgowy
- policzyć bilet w promocji "połaczenie w dobrej cenie"?
- tzn ?
- no "połączenie w dobrej cenie" trzeba czytać regulamin
- to najtańszą wersję poproszę
- to od początku się pytałam
- a z którego peronu odjazd ?
- nie wiem tu nie informacja...
Dobra jestem w pociągu, wypas ogrzewanie działa i miejsca są, nie ma tylko wieszaków na rowery, ale na wagonie znaczek rowerów jest :)
Siadam na przeciwko czegoś co przypomina miotełkę do kurzu i do tego rusza się, spojrzenie w stronę właścicielki i przypomina mi się scena z filmu "Dzień Świra"(tylko synka z chipsami nie było). Okazuje się że miotełka to York i w dodatku skóra zdjęta z włascicielki, albo odwrotnie :))
Nie ważne jestem na dworcu w Nowogardzie i pierwszy cel kolejowa wieża ciśnień typu Barkhausena z 1882 r.

Kolejowa wieża ciśnień.© sargath7
Po chwili meldunek do Jurka i okazuje się że mam jakies pół godziny na zwiedzanie miasta więc w drogę.
Pominik... hmm no właśnie czego, Shrink mi mówił, ale zapomniałem :)

Pomnik...© sargath7
Mury obronne Nowogardu z XIV zbudowany z naturalnego kamienia i dość dobrze zachowany.

Mury obronne© sargath7

Jezioro Nowogardzkie© sargath7
Kościół Mariacki pw NMP z XIV wieku zbudowany w stylu gotyckim, posiada trzy nawy i jest obecnie odbudowywany po pożarze.

Kościół NMP© sargath7
Budynek Ratusza z 1911r.

Ratusz w Nowogardzie© sargath7

Elewator© sargath7
Po objechaniu miasta wzdłuż i wszerz jak czas pozwolił postanowiłem sprawdzic która godzina...

Zegar słoneczny© sargath7
"Dies nostri quasi umbra super terram et nulla est mora"
Dni nasze są niby cień na ziemi i nie ma żadnego przedłużenia
... okazało się jednak że bateria słoneczna wysiadła :)
W między czasie zadzwonił Jurek i za chwilę dołączyłem do grupy na promenadzie nad jeziorem, a mianowicie ekipa składała się z - Jurka, Jarka, Pawła, Krzyśka no i poznałem Sebastiana(Shrinka).

Ekipa w Nowogardzie© sargath7
Sebastian był tak gościnny i zaprosił nas do siebie na obiad. Na poczatek zeszliśmy do podziemii gdzie działy się różne dziwne rzeczy, ale... no po prostu trzeba z nami jeździć :)

W lochach zamku Shrinka© sargath7
Po udaniu się w miejsce docelowe na bardzo dobry obiadek którym zostaliśmy uraczeni przez żonę Shrinka.
Jak się okazało Shrink posiada dość niecodzienny okaz Ptasznika :)

Ptasznik© sargath7
Podziwiam że potrafi spokojnie spać przy takim zbójcy :)
Po pożądnym najedzeniu Shrink postanowił z nami pojechać kawałek w strone Szczecina i w Jenikowie zrobiliśmy pamiątkowe foty :))

Jenikowo - pożegnanie Shrinka© sargath7
Na koniec zdjęcie już chyba coraz częstsze na Moście Długim

Koniec rajdu na moście© sargath7
Dane wyjazdu:
152.60 km
0.00 km teren
Zielonczyn - Góra z Wieżą
Sobota, 22 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 15
Nie wiem co mnie podkusiło, aby robić taki dystans dzisiaj... chyba brak rowerowania przez dłuższy czas :)W każdym bądź razie wycieczka zaliczona w gronie znajomych, jedynych którym niestraszna żadna pogoda, a mianowicie Jurek, Jarek, Misiacz i Krzychu. Cel wyprawy jak w tytlule, orientacyjnie wieś położona między Wolinem (~10km), a Goleniowem (~30km).
Spotkanie na Moście Długim o godzinie 9 i pierwsze foty.

Spotkanie na Moście Długim© sargath7
Gościnnie przyjechał Piotrek
Przebiliśmy się przez miasto i uderzyliśmy na Goleniów, tam też pierwszy wiekszy postój.

Za wiaduktem w Goleniowie© sargath7
Z Goleniowa drogą na Stepnicę i przed kolejny postój.

Gdzieś przed Stepnicą© sargath7

Na parkingu leśnym© sargath7
W Stepnicy wiosce portowej, "wielkiej" aglomeracji :) gdzie mieliśmy zaliczyć bar i dobra zupę, jednak chyba byliśmy szybsi niż wieść niesie, bo okazłao się że wszystkie gastronomie zapraszają od kwietnia. Po krótkim namyśle stwierdzilismy, że raczej nie opłaca się czekać i padła propozycja Jarka, który jest zaznajomiony z okolicznymi terenami, aby wydłużyć dystans o kilka kilometrów i posilić się w zaznajomionej pizzeri. Zachaczyliśmy jeszcze tylko o plaże na krótki postój.

Molo w Stepnicy© sargath7
Następnie pełni nadzieji ruszyliśmy do Żarnowa mijając Zielonczyn, jak się okazało nici z pizzy, bo rzekomy włoch który prowadził restaurację zniknął, to usłyszeliśmy od nowego właściciela, po konsultacji doszliśmy do wniosku że włoch prawdopodobnie skończył w betonowych butach na dnie jeziora :)
Zawineliśmy się i wróciliśmy do pierwotnego celu wyprawy, czyli Zielonczyna i Góry z Wierzą.
Jak się okazało wieża jest ale zamknięta, szok jakie tu podejście mają do zimowych turystów :)
Na szczęście był otwarty :) punkt widokowy.

Punkt widokowy w Zielonczynie© sargath7
Po chwili odpoczynku tą samą drogą skierowaliśmy się z powrotem na Goleniów gdzie już nie było wyjścia, musiało być coś otwarte.

Kolejny postój na tym samym parkingu co poprzednio© sargath7

Parking koło Stepnicy© sargath7
No i już w Goleniowie.

Brama Wolińska w Goleniowie© sargath7
Krótki rekonesans, miały być zapiekanki na dworcu, ale nie mogło być zbyt kolorowo i był kebab w centrum :).

Na kebabie w Goleniowie© sargath7
Po jedzonku było tak leniwie, że nikomu nie chciało się jechać, ale jak mus to mus.
Po około 40 km powrót do punktu wyjścia z tego labiryntu dróg.

Po wycieczce komplet na moście© sargath7

Most Długi© sargath7
Filmik nakręcony przez Jurka
Dane wyjazdu:
62.43 km
0.00 km teren
Locknitz
Piątek, 7 stycznia 2011 · dodano: 07.01.2011 | Komentarze 3
Miał być odpoczynek a wyszło... jak zwykle :) Około 11 zadzwonił Jurek i podstępem wyciągnął mnie z domu przesyconego atmosferą odpoczynku. Fakt faktem sam się o to prosiłem, ale ponarzekać trzeba :) Celem było dobrze wszystkim znane niemieckie miasteczko jak w tytule, gdzie zrobiliśmy zakupy z nutą chmielu. Dawno tam nie byłem, musiało to być chyba w tamtym roku, czyli baaaardzo dawno :). Zdjęć w sumie nie było co cykać bo trasa oklepana, a kolejnego zdjęcia pod netto nie chciało mi się wklejać na bloga :), ale oczywiście zupełnie bez zdjęć w moim przypadku sie nie obyło :)
Postój na skraju lasu za Locknitz© sargath7

Szaro na dworze, ale za to w domu odkapslowałem kolorową bulekę :)© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
32.08 km
0.00 km teren
Trzech Króli szczecińskimi ulicami
Czwartek, 6 stycznia 2011 · dodano: 06.01.2011 | Komentarze 7
Tytuł trochę mylący, bo na mieście tak naprawdę się nic nie działo poza atmosferą typową dla niedzielnego południa rozpoznawalną głównie po ilości samochodów na ulicach - innych rowerzystów naliszyłem w pięciu sztukach :)Miał być dzisiaj odpoczynek na który podczas urlopu w grudniu nie miałem czasu :), ale jak to zwykle u mnie bywa przyciąganie do ramy jest większe niż do łóżka :)
Około południa śmignąłem powoli do centrum, bo myślałem że może coś ktoś zorganizował, ale rząd chyba tym wolnym dniem zaskoczył wszystkich potencjalnych "organizatorów" :)
Na początek zamek. Zdjęcia w scenerii mono bo wg mnie lepsze mono niż obecna szarzyzna na ulicach...

Zamek od wschodu© sargath7

Zachodnia ściana między uliczkami© sargath7

Katedra św. Jakuba© sargath7

Samotna szopka.© sargath7

Ul. Wyszyńskiego w stronę Odry© sargath7

Urzęd Marszałkowski© sargath7
Po krótkiej sesji kierunek Głębokie bo chyba tam najlepiej ponudzić się na rowerku gdy wybiera się spacerowe dystanse :)
Oczywiście nie tylko ja się na głębokim nudziłem, niektórzy aż do tego stopnia onażali swoją głupotę...

Pokaz inteligencji przy plusowej temperaturze.© sargath7
Po zrobieniu kółeczka podjazd pod Miodową obowiązkowo zaliczony i zajrzałem na "stok" gdzie bawi się zwykle elita Szczecina :), parodia...

Na "stoku" Gubałówki© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
22.91 km
6.00 km teren
Głębokie
Niedziela, 19 grudnia 2010 · dodano: 19.12.2010 | Komentarze 7
Miał być odpoczynek dzisiaj całkowity i dobrze mi to szło tak do 13, kiedy to wyszło słońce, nie trzeba było mnie długo namawiać po chwili zbiliżałem się do Głębokiego gdzie zrobiłem jedną rundkę... nie lubię się kręcić w koło więc tylko jedną :). Na dalsze wycieczki nie było już czasu, za późno to słońce wyszło :)Przechodnie patrzyli na mnie jak bym na golasa biegał, normalnie jakby coś było dziwnego w jeździe cały rok, jeden dziadek zaproponował mi sanki gdy ustępował mi "koleiny" nadrodze :)
Trochę fotek...

Szczecińskie zimowe palmy :)© sargath7

Wydeptana koleina to jest to co zimowy rowerzysta lubi najbardziej.© sargath7

Nawet powietrze zamarzło© sargath7

Między gałęziami słońce zagląda.© sargath7

Rowerek obowiązkowo.© sargath7

Kompozycja z drzew słonecznych© sargath7

Zamarznięte ręce© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
64.21 km
0.00 km teren
Gryfino
Sobota, 18 grudnia 2010 · dodano: 18.12.2010 | Komentarze 10
Mimo wczorajszego dnia wolnego od pracy jakoś nie mogłem się zmusić do dalszej jazdy rowerem i postanowiłem zaliczyć tylko masę grudniową. Jak się później okazało była to chyba najkrótsza wycieczka ją zaliczyłem :), ale o tym jeden wpis wcześniej. Dzisiaj natomiast wstałem koło 11 :), wręcz zerwałem się z pomysłem na wycieczkę i ruszyłem do Gryfina.Z domu przebiłem się przez miasto, potem Gdańską do Dąbia i skręt na Podjuchy, a potem wąską drogą do samego Gryfina, dobrze że nie przekraczałem dopuszczalnych prędkości :)

a mobilki nadawały że kurwidołki czyste :)© sargath7
Chwilę pokręciłem się po mieście i porobiłem parę fotek.

Kościół narodzenia NMP z XIII w.© sargath7

Brama Bańska z przełomu XIII i XVI w. element dawnych murów obronnych.© sargath7
Następnie chciałem się skierować na Dolinę Dolnej Odry i wrócić przez niemcy, ale jakoś mojej uwadze umknął fakt że przejazd za mostem zwodzonym w Gryfinie jest zalany od dłuższego już czasu i przeprawa rowerem w tych warunkach jest niemożliwa.
Mimo to wjechałem na most w celu porobienia kilku zdjęć.

Regalica© sargath7

Zalana droga i do tego zamarznięta.© sargath7
Można było po tym "nowym" jeziorku spróbować przejchać, ale po ostatnim rajdzie z mokrymi nogami podarowałem sobie tego typu eksperymenty.

Śnieg głęboki ciężko się jechało, jako że most zamknięty to pługi tam nie docierają.© sargath7

Dojazd do mostu w Gryfinie© sargath7

Żeby nie było że na trenażerze, albo samochodem tam śmignąłem - fota roweru.© sargath7
:)

Most w Gryfinie - kierunek Gryfino© sargath7
Powrót tą samą drogą.
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
75.84 km
20.00 km teren
Myślibórz Wielki
Niedziela, 12 grudnia 2010 · dodano: 12.12.2010 | Komentarze 7
Dwa dni leżenia do góry brzuchem dały się we znaki i dzisiaj wyjechałem w plener.Po głowie chodziły mi dwie opcje - Stepnica lub Myślibórz Wielki. Z obawy o palce w nogach wybrałem spacerowy odcinek nad jeziorka koło Myśliborza Wielkiego.
Po wczorajszych bardzo intensywnych roztopach pomyślałem że dzisiaj da się spokojnie śmignąć przez las, byłem w dużym błędzie i nawet tam nie wiechałem, a zawróciłem już na asfalcie całym w breii pośniegowej w okolicach Arkonki.
Ulice w miescie były przejzdne i dobrze odśnieżone.
Z Głebokiego, gdzie byłem koło 11:00 ruszyłem w stronę Dobieszczyna.

W drodze do Dobieszczyna© sargath7
W Dobieszczynie skręt na Myślibórz i już niedaleko.

Między Dobieszczynem, a Myśliborzem© sargath7
Sześć kilometrów i jestem.

Myślibórz "Wielki"© sargath7
Wielki jak jasna cholera :). Obok jest jeszcze Myślibórz Mały, ale bałem się że nie znajdę tak małej wsi więc nie szukałem :)
Miasteczko typowo wczasowe, bo w większości zabudowa składa się domków letniskowych.

Zabytkowy wóz na terenie ośrodka wczasowego.© sargath7

Ciek wodny we wsi.© sargath7
Niedość że okolica podmokła to topniejący śnieg spowodował że w około jest istne bagno, w tym bagnie przemoczyłem sobie nogi, a do domu ca 30km w dodatku temperatura zaczeła schodzić poniżej kreski, ale nie mogłem się powstrzymać aby nie zrobić zdjęcia z brzegu który cięzko było wyczuć.
Na początek jezioro Mysliborskie Wielkie.

J. Myśliborskie Wielkie© sargath7

Rowerem przez bagna.© sargath7

Strumień łączący oba jeziora.© sargath7

Nad strumieniem© sargath7
Znalazła się chwila na wędkowanie :), niestety dalej na głodnego bo pomyślałem o ostatnim ognisku i mi się odechciało wędzenia ryb :))

Obiad :)© sargath7
Obrót o 180* trochę zaliczonych dołów z woda (już mi było wszystko jedno i tak mokre i tak :)) i jesteśmy nad j. Myśliborskim Małym.

J. Mysliborskie Małe© sargath7

Krajobraz zimowy© sargath7

Wszystko skute lodem© sargath7

Brzegi dopadają roztopy oby tak dalej do wiosny.© sargath7
Powrót tą samą trasą szybkim tempem może i za szybkim bo spadająca temperatura i zimne powierze tak przewiało mi rower że zamarzła mi przednia przerzutka i nie dało rady nic, bez pomocy ciepła, z tym zrobić :)

Zamarznięta przerzutka© sargath7
Kategoria Wycieczka
Dane wyjazdu:
63.94 km
0.00 km teren
Locknitz z zimowym team'em
Sobota, 4 grudnia 2010 · dodano: 06.12.2010 | Komentarze 7
Już można uznać za tradycję że jak co weekend wyruszyłem na podbój zimowych krajobrazów okolic Szczecina razem z team'em rowerzystów którzy nie znają podobnie jak ja słowa sezon rowerowy :)Jako że zima napadła wreszcie Szczecin, co prawda nie tak jak w innych miastach ale zawsze, postanowiliśmy nie przesadzać z biciem rekordów i w związku z zalegającymi "opakowaniami zwrotnymi" w domu, postanowiliśmy decyzją większości wymienić je na pełne :)
Temparatura nie była specjalnie odstraszająca bo w momencie wyjazdu zarejestrowałem - 8*, a na miejscu zbornym zgodnie ze wskazaniami licznika Misiacza było -5*.
Spotkanie zaplanowane na 10:00 i jak zwykle wszyscy punktualni.

Zimowy Team :)© sargath7
Nie wspomniałem na wstępie że celem było oczywiście Locknitz.
Trasa szybka bo temperatura nie wpływała dobrze na kumulowanie ciepła organizmu :)
Z Głębokiego do Buku i Blankensee, skręt na Boock i jesteśmy w Locknitz.
Trasa krótka, ale wymęczyła mnie ze względu na nowe opony które mają dość agresywny bieżnik i do tego kolce, całość wpływała odczuwalnie na ergonomię jazdy.
Punkt postojowy Netto :) celem ogrzania się oczywiście ... :)

Po zakupach :)© sargath7
Powrót w lini prostej przez Lubieszyn z postojem na herbatkę od Misiacza i Jurka, sam niestety swojej nie posiadałem.
Najgorsze w tym wszystkim to ocieplacze na nogi tochę się podarły i śnieg dostał się do butów co zaowocowało lekimi odmrożeniami palców więc niedzielny rajd sobie odpuściłem.
Dane wyjazdu:
79.50 km
30.00 km teren
Ognisko nad j. Piaski - podejście drugie Szczecińskiego Bikestats'a
Niedziela, 28 listopada 2010 · dodano: 28.11.2010 | Komentarze 10
Rowerowa aura roztaczająca się nad Szczecinem i okolicami była łaskawa pozwolić zorganizować kolejny zlot bikerów ze Szczecina. Na drugie podejście wybraliśmy okolice leśne Trzebierskiego Lasu nad j. Piaski. Wycieczka zakładała ognisko z okazji poprawy pogody, niedzielnego sezonu na grilla oraz chęci pokręcenia na rowerze - plan został zrealizowany w 100%.Na punkcie zbornym na Głębokim stawiło się ośmiu zapaleńców jednośladów, Krzychu dołączył w Tanowie :)

Oczekiwanie, a nuż ktoś się jeszcze zjawi :)© sargath7

Wzajemne pamiątki rzecz obowiązkowa :)© sargath7
9:15 start czerwonym szlakiem do Świdwia wspaniałymi ścieżkami, mróz zrobił swoje i przygotował dobrze nawierzchnie która zwykle przypomina ruchome piaski.

W okolicach stadniny peleton trochę się rozciągnął.© sargath7
Gdy minęliśmy Świdwie wielchaliśmy na asfaltową ppoż droge nr 14 którą dotarlismy na rozwidlenie szlaku zielonego i czerwonego gdzie użądziliśmy pokazy umiejetności akrobacji i teleportacji.

Arek na tylnym kole a Misiacz postanawia zniknąć...© sargath7

...żeby zachwilę się pojawić kawałek dalej :)© sargath7

Potwierdzenie pieknej pogody na szlaku :)© sargath7

W okolicach Piaskowej Góry.© sargath7
Po dotarciu na miejsce zabralismy się za rozpalanie ognicha, w końcu zimna kiełbasa nie jest najlepsza szczególnie że w plecaku bułki lakko mi przymarzły.

Niezawodna ekipa rozpali ognisko nawet z mokrych gałezi :)© sargath7

Pali się ? Pali! Kiełbasy na bagnet !© sargath7
Było ciepło więc tylko Basia z 40* gorączką ogrzewała się koło ogniska.

W między czasie cyknąłem fotkę zamrzniętego jeziora.© sargath7
Po najedzeniu i napiciu co kto miał ze sobą ruszyliśmy w stronę Trzebieży.

Zaniedbane budynki dworca w Trzebieży.© sargath7
Z Trzebieży do Tanowa przez Jasienicę, nastepnie Pilichowo i Głebokie.

Na Głębokim (zdj. Jurek)© sargath7