......... Wycieczka, strona 11 | sargath.bikestats.pl

Sargath

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi sargath z miasta Szczecin. Mam nakręcone 27671.67 kilometrów w tym 3202.19 w terenie. Śmigam z prędkością średnią 22.46 km/h i tyle wystarczy. Jeżdżę od dziecka, mój pierwszy rower to "czterokołowiec" Smyk. W pierszym dniu nauki złamało się kółko wspierające i okazało się że drugie nie jest potrzebne. Potem były inne i trafiła się dłuuuga przerwa,aż do momentu, kiedy zrozumiałem że poświęcenie dla własnej pasji i podążanie za ideą jest ważniejsze niż dla kogoś kto nie jest go wart. Pasja ukazuje jakie decyzje podejmujemy i w jakim kierunku zmierzamy ..., a Bikestats'a odkryłem w wakacje '10 :) .
button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

Kumple od kółka

Statystyka roczna

Wykres roczny blog rowerowy sargath.bikestats.pl

Zajrzało tu od października 2010

free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:15499.96 km (w terenie 2458.00 km; 15.86%)
Czas w ruchu:662:51
Średnia prędkość:22.20 km/h
Liczba aktywności:166
Średnio na aktywność:93.37 km i 4h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
191.13 km 0.00 km teren
07:38 h 25.04 km/h:
Rower:Ekspert

Prenzlau - klucząc między niemieckimi wioskami

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 9

Kolejna sobota i kolejny rajd. Nasze Szczecińskie wypady stały się już tak popularne, że na punkty zborne stawiają się już nie tylko Szczecinianie. Teoretycznie przydało by się zmienić nazwę „Rajd Szczecińskiego BS” na coś bardziej trafionego „Rajd Zachodniopomorskiego BS” .
W sumie to śmigaja z nami nie tylko posiadacze konta na BS tak dla uściślenia 
Wracając do dzisiejszego wypadu zaplanowałem wycieczkę do Prenzlau „i z powrotem” :)
Spotkaliśmy się koło ronda Giedroycia, czyli ja Jurek , Jarek (już bez konta na bs), Bartek (spóźnił się na fotę), Kris, Paweł, Arek i Piotrek.

Ekipa koło stawu Słonecznego na Gumieńcach © sargath7


Granicę przekroczyliśmy w Lubieszynie, potem na Locknitz i skręt na Brussow. W Brussow krótki postój nad jeziorem .

Jezioro Brussowersee © sargath7


Następnie bez zbędnych ceregieli dotarliśmy do Prenzlau. Tutaj dość długo nam zeszło, bo wymusiłem zwiedzanie, na forum było napisane wyraźnie „zwiedzanie Prenzlau” :D:D:D

Zaczęliśmy od murów obronnych i jednego z wielu kościołów w Prenzlau.

Jedna z Baszt w Prenzlau © sargath7


Koło baszty był przyczajony szwabski polizei który wychylał się z za winkla i przez krótkofalówkę dawał cynk kolegom ustawionym kilkanaście metrów dalej :)

Jeden z wielu kościołów w Prenzlau © sargath7

Mury obronne Prenzlau © sargath7

Zabytki Prenzlau © sargath7


Aaaa zapomniał bym że po raz pierwszy na spotkanie nie stawił się Misiacz z nie wiadomych mi powodów. Jednak w parku w Prenzlau udało mi się spotkać jego kolegów :D:D:D

Kolega Misiacza :) © sargath7

i kolejna baszta © sargath7


Po przejechaniu wzdłuż murów obronnych niestety nie w całości skierowaliśmy się do ścisłego centrum. Duże wrażenie robi kościół NMP.

Kosciół NMP w Prenzlau © sargath7

Kościół Świętego Ducha © sargath7

Wieża środkowa © sargath7


Zwiedzając zbliżaliśmy się coraz bardziej do jeziora, po drodze stała efektowana stara chata :)

Stara chata © sargath7

Rzeka Uecker © sargath7

Kamieniczki w Prenzlau © sargath7

Jezioro Unteruckersee © sargath7

Kolejny kościół w Prenzlau © sargath7


Pofociliśmy trochę z Krisem i wpadł nam do głowy pomysł żeby okrążyć jezioro dookoła :D, po krótkiej debacie z grupą udało się wszystkich przekonać, że podejmują najlepszą decyzję w życiu :D:D:D
Od razu mówię że co złego to nie ja, miało być tylko jeziorko dookoła i do domciu, ale stery przejął Jarek i popędził daleko daleko :) Tempo było spore powiem szczerze że nie wiem przez jakie wiochy się przebijaliśmy, nawet nie udało mi się porobić fotek, a było wiele miejsc wartych uwagi. Po drodze udało nam się zgubić Krisa który jednak trochę focił więc znalazła się chwila dla mnie na zdjęcie, co prawda byliśmy gdzieś w polu na rozlewisku rzeki Ucker , ale zawsze lepszy rydz niż nic :D:D:D

Na rozlewisku rzeki Ucker © sargath7


Oczywiście na zdjęciu jest tylko jakiś rów melioracyjny, bo rzeka Ucker jest znacznie większa, to tak dla informacji :D
Gdy Kris do nas dołączył, pognaliśmy dalej i Jarek cały czas prowadził, myślałem że jedzie zgodnie z planem, ale postanowił nam pokazać Gramzow :)

Ruiny kościoła klasztornego w Gramzow z 1235, a spalony w 1714 © sargath7


Po chwili odpoczynku w Gramzow chyba się nie dogadaliśmy dokąd chcemy jechać, dla mnie było oczywiste że do Szczecina, ale chyba nie wszyscy mieli taki zamiar. Bartek skierował nas „w stronę domu” :D:D:D. Coś mi nie pasowało w wietrze który powinien wiać w plecy a nie w twarz. Zatrzymaliśmy się w Passow i odpaliłem GPS’a, jak się okazało wycieczka zmieniła znacznie plan i kierowaliśmy się na Schwedt  czyli na południe zamiast na północ. Jako że większości skończył się prowiant udaliśmy się do Schwedt bo u Niemców tylko większe miasta maja otwarte sklepy. Ze Schwedt przeskoczyliśmy do Krajnika, aby zjeść za złotówki. Tym razem nie kebaba, ale kiełbaskę z grilla. Zakupiliśmy napoje i powrót do Schwedt na ścieżkę biegnącą wzdłuż doliny dolnej odry.

Widok z mostu nad rozlewiskiem Odry © sargath7

a w drugą taki © sargath7

W pobliżu Schwedt na moście obok śluzy © sargath7


Ścieżką szybko znaleźliśmy się w Mescherin, a potem Rosówek, Kołbaskowo, Przecław i Szczecin. W Szczecinie odstawiliśmy na dworzec gościa z Węgorzyna – Piotrka który maił już na liczniku grubo ponad 260 km – szacun. Ucieczka na dworzec spowodował odłączenie się Arka i Pawła.
Z dworca z Jurkiem kręciliśmy w kierunku domu, próbowałem go namówić na dokręcenie do 200, ale nie chciał :D, zatrzymaliśmy się jeszcze na fotę Trasy Zamkowej Piotra Zaremby nocą, a potem już uczciwie do domu robić wpis :D:D:D

Trasa Zamkowa w Szczecinie © sargath7


Filmik Jurka
.

Dane wyjazdu:
71.98 km 45.00 km teren
03:29 h 20.66 km/h:
Rower:Ekspert

Świdwie, Stolsko, Brtoszewo i Głębokie czyli Wkrzańska turystycznie

Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 13

Wczoraj kilometrów było mi stanowczo za mało, a dzisiaj lżejszy wiatr i słońca o niebo więcej, a poza tym powoli staje się tradycją, że po sobotniej szosowej wyprawie jadę z Axis'em w niedzielę w teren.

Umówiliśmy się na Głębokim i mieliśmy trenować podjazdy w puszczy, ale odezwała się "chora" Basia że dojeżdża do Świdwia - pozdrawiam :D:D:D - i zaproponowała abyśmy dołączyli własnie tam. Z Głębokiego śmignęlismy czerwonym szlakiem usłanym gównami końskimi koło stadniny, przez Bartoszewo następnie Tanowo i skręt na Węgornik. Po drodze przed samym Węgornikiem jest rozlewisko Gunicy i utworzyła się wielka tafla lodu na polu. Przejeżdżamy z Axisem, a tu patrzę samochód "pływa" :), mówię dawaj przez krzaki fajna fota bądzie :D:D:D

Czerwona bryka postanowiła popływać :D © sargath7


Obok stało dwóch kolesi niewzruszonych sytuacją, stwierdzili że zaraz przyjedzie traktor i ich wyciagnie, dodatkowo dowiedziałem się że po lodzie samochodem fajnie się śmiga do czasu jak lód nie pęknie :D:D:D

Po chwili postoju dojechalismy do Świdwia i szybko skok prze płot i jestem na pomoście kilka fotek poniżej, pogoda miodzio :)

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7

Świdwie © sargath7


Po krótkim pobycie w rezerwacie pognaliśmy już z Basią do Stolca nad jezioro Stolsko. W pobliskim sklepie musiałem wytłumaczyć kobitce że jest różnica między napojem energetycznym, a izotonicznym, po krótkiej konsumpcji pojechalismy nad jeziorko.

Stolsko © sargath7


Z Stolca spowrotem nad Świdwie, po drodze mijając kilka blachosmrodów które nie zauważają że znajdują się na terenie rezerwatu i typa który peta rzucał w krzaki...
W rezerwacie Basia uznała że się rozdzielamy więc pojechaliśmy do Bartoszewa przez Grzepnicę.

Węgornik - Grzepnica © sargath7

W drodze do Grzepnicy © sargath7

Pień © sargath7

Połączenie iglastego z liściastym © sargath7

Czyste niebo w lesie © sargath7


Z Grzepnicy przez Sławoszewo do Bartoszewa, a z tamtąd asfaltem do Pilichowa, skret w lewo i lasem dojechalismy do niebieskiego szlaku który przebiega przez most C.F.Meyera.

Znak na moście © sargath7

Strumień © sargath7


Niebieskim szlakiem dojechaliśmy do Głębokiego prze polanę harcerską i spotkaliśmy się z Baśką :D:D:D
Potem znowu sami podjazd pod Miodową i już sam wróciłem przez Gubałówkę do domu.
Cholernie ciepło dzisiaj bylo, już niedługo krótkie spodenki i rekawek będzie można odkurzyć :D
Kategoria Wycieczka


Dane wyjazdu:
102.39 km 2.00 km teren
04:23 h 23.36 km/h:
Rower:Ekspert

Penkun - Krackow - mini masa krytyczna na dziko

Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 15

Wszystko zaczęło się jak zwykle od hasła na forum, jako że przez cały tydzień pogoda dopisywała więc zainteresowanie wypadem było dość spore. Jednak akurat na sobotę słońce postanowiło się schować za grubą warstwą ciemnych chmur i wypiąć się na nas dodatkowo mocząc chodniki deszczem. Gdy wstałem z rana i spojrzałem za okno to pierwsza myśl - nici z wypadu wiąkszą grupą, będzie standardowa ekipa zaprawiona w bojach, ale...
Na dzisiejszy wypad zadeklarował się m.in. Seba który dojechać miał do nas z Nowogardu pociagiem. Umówił się z Jurkiem, że wpadnie do niego bo pociąg wcześniej przyjechał niż godzina spotkania. Miasta z rowerowgo punktu widzenia nie znał za bardzo, wiedział jednak że Jurek spacerkiem po mieście nie jeździ więc przyjął strategię na krechę przez miasto i puścił się wyścigowym tempem w kierunku domu Jurka. Jak na złość Jurek nie był pod telefonem dzisiejszego dnia i Seba przedobrzył z tempem i pognał na drugi koniec miasta, jako że mieszkam koło Jurka to dryndnąłem do Seby że jak coś kręca poza konkursem to się dołącze. Okazał się, że Seba potrzebuje GPS'a więc szybko się ogarnąłem i poganłem mu na spotkanie, udało się jeszcze przebrać u Jurka i punktualnie dojachac na most...
... no własnie na most...to co zobaczyłem na Moście Długim przeszło moje najśmielsze oczekiwania - razem ze mną było 10 osób Paweł, Sebastian, Jurek, Marek, Aneta, Piotrek,Robert, Arek, Krzysiek i ja.
Dziesiątka na Moście Długim © sargath7


Zgodnie z trasą granicę mieliśmy przekroczyć w Rosówku i tam też się skierowaliśmy, jadąc wzdłuż Odry i w okolicach Ustowa Misiacz postanowił zjechać na śmieszkę rowerową, próbowałem go dyskretnie od tego planu odciągnąć tłumacząc że to zbiorowisko smieci i szkieł, jednak trwał przy swoim :), na efekty długo czekać nie trzeba było i po około 300 metrach pierwszego flaka zaliczył Seba.
Wszyscy oczywiście współczuli i wyciagneli aparaty, aby zainteresowany miał pamiątkę z trasy :D:D:D

Seba zmienia dętkę © sargath7


Arek który usmiechnięty obserwował kolegę podczas serwisu koła, po około 5 minutach stwierdził że jest w podobnej sytuacji więc zabrał się do roboty :D:D:D

Arek już mniej zadowolony zmienia dętkę © sargath7


Co ciekawe jadę drugi raz w ekipie gdzie dwie osoby w tym samym momencie przebijają dętkę i co jeszcze ciekawsze drugi raz do Penkun :D
No dobra czas ruszać, ale już asfaltem, walic śmieszki :D
Do granicy dotarlismy bez wiekszych problemów, w Rosówku miał dołączyć Adrian, ale jednak wyszło że bedzie to Tantow.

Krzychu z Adrianem © sargath7


Z Tantow do Storkow podziwiać wiatrak.

Aneta i Adrian © sargath7

Wiatrak w Storkow © sargath7


Nastepnie dotarliśmy do Penkun tutaj postojów już było od groma.
Na początek kościół potem zamek i jezioro.
Kościół w Penkun © sargath7

Gang rowerowców w Penkun © sargath7


Koło kościoła w Penkun z okna przyglądał się nam jakiś szwab, wychylił siwy łeb z okna i jak przechodziłem obok to cos pod nosem mruczał o chyba "szajsie" w swoim domu :D:D:D

Zamek w Penkun © sargath7

Kot koło zamku w Penkun © sargath7


Jak już udało się wydostać z Penkun to utknelismy w Krackow :D
Udał się tym razem dostac do muzeum motoryzacji w Krackow, do środka weszlismy tylko ja z Markiem, reszta nie wykazła chęci zwiedzania.

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7

Muzeum motoryzacji w Krackow © sargath7


Z Krackow pomknelismy do Locknitz gdzie w planie były zakupy, po załadowaniu garbów skierowalismy się na Szczecin i dopiero wtedy wiatr zaczął wiać w plecy.
W Dołujach podzieliliśmy się na dwie grupy, a w Szczecinie na kolejne dwie :D
Derdowskiego w Szczecinie - podział ekipy © sargath7


Filmik Jurka



Poprzedni mój wypad do Penkun :D

.

Dane wyjazdu:
44.81 km 15.00 km teren
02:27 h 18.29 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska - po staremu

Niedziela, 27 lutego 2011 · dodano: 27.02.2011 | Komentarze 7

Po wczorajszym wypadzie do okoła Miedwia odezwał mi się stary ból mieśni w prawym kolanie i zastanawiałem się czy nie darować sobie dzisiejszej wycieczki, ale już w piątek obiecałem Axis'owi że pojadę to trzeba było słowa dotrzymać, poza tym pogoda bardzo mobilizowała.
Spotkalismy się na Głębokim i pocisnęliśmy czerwonym wzdłuż jeziora i koło polany Bagienna Olszyna odbiliśmy do Bartoszewa.

Jak jezioro zamarznięte to nie ma problemów z parkowaniem rowerów :D:D:D © sargath7

Jezioro Bartoszewo © sargath7

Jezioro Bartoszewo © sargath7


Jechaliśmy bardzo spokojnym tempem po drodze mijając multum rowerzystów i pieszych tumanów. Z Bartoszewa żeby nie wracać ta samą droga zachaczylismy o Sławoszewo, a potem na dziko przez las do Dobrej. Z Dobrej mieliśmy dojechać do Urzedu Miejskiego, ale ze wzgledu na zapas czasu dojechaliśmy do zamku i na wały skąd skierowaliśmy się do domów.

Wieża zamku Książąt Pomorskich © sargath7

Krużganek na zamku © sargath7
Kategoria Wycieczka


Dane wyjazdu:
123.51 km 20.00 km teren
05:27 h 22.66 km/h:
Rower:Ekspert

Miedwie - pętla

Sobota, 26 lutego 2011 · dodano: 26.02.2011 | Komentarze 11

Dzisiejsza pętla do ostatniej chwili była zagrożona i jeszcze wczoraj na początku masy byłem pewny że pojadę na nią sam z Jurkiem, a na początku drogi będzie nam towarzyszył Jarek. Wiekszość narzekała na ujemne temperatury i w dłuższy dystans nie chcieli się pakować. Misacz dla przykładu próbował odebrać sobie życie okrażając Zalew Szczeciński do okoła, udało mi się jednak odwieść go od tych czarnych planów. Dzięki temu że Misacz wyraził chęć dołączenia do ekipy w ten weekend, udało się nam zwerbować kolejnego mocnego zawodnika, a mianowicie Odysseus'a. Dodatkowo zaufał nam AreG :)

Spotkanie na ... no wiadomo gdzie :)
Obecni Jarek, Paweł, Jurek, Marek, Robert i oczywiście ja :)

Most Długi © sargath7

Szczecin w tle :) © sargath7

Odra skuta lodem © sargath7


Z Arkiem byliśmy umówieni w Dąbiu i tam też się spotkaliśmy, następnie przez Wielgowo i chwila postoju na wiadukcie nad hitlerowską S3.

Już w komplecie z Arkiem, Misiacz poszedł na stronę :) © sargath7


Wiegowo - Niedzwidź trasa terenowa ku mojej uciesze, lekko rozjechana przez obrońców lasu czyli służbę leśną :). Szacun dla Jarka który na szosówce przebijał się bez zbednych ceregieli po w/w terenowym odcinku.

Rozwidlenie dróg w Niedzwiedziu © sargath7


W miarę szybko przedostaliśmy się nad Miedwie czy cel naszej dzisiejszej wyprawy, a jednoczesnie początek.

Miedwie zimą © sargath7

Zamarznięta tafla jeziora Miedwie © sargath7

Jezioro rozlało tworząc piekne obrazy przyrody. © sargath7


Na molo na Miedwiu parę osób wpadło na pomysł na orzeźwiającą kąpiel w jeziorze, jednak ze względu na szanowanie zasad panujących w miejscach do których się udajemy zrezygnowali :), pozostało nacieszenie się lekką bryzą z południa.

Zakaz to zakaz zwałszcza głową w lód :) © sargath7

Grzało, grzało © sargath7


Miedwie objechaliśmy zgodnie ze wskazówkami zegara. Po drodze do Koszewka odłączył się od nas Jarek i pognał rowerem na balety do Łobza. W międzyczasie Misiacz postanowił dać nogę, udało się jednak go dogonić w Skalinie, kolejne próby ucieczki z peletonu były już w Puszczy Bukowej, na szczęście nieudane :)

Koszewko mała wioska z pięć domów, a zabytków od groma, no dwa dokładnie :), ale to z proporcji 5:2 więc od groma :)

Neoresansowy pałac z XIX wieku w Koszewku © sargath7

Pałac od środka © sargath7

I oczywiście pamiątkowa fotografia na schodach pałacu © sargath7


A reszta pewnie napisze że to dworek Hetmański :) hehehee

Kościół z pierwszej połowy XVI wieku w Koszewku © sargath7


Potem dojechaliśmy do Koszewa, logiczne jak było Koszewko to musi być Koszewo :)
Chłopaki tak pędzili że nie zdążyłem zrobić zdjęcia pałacu w Koszewie, ale to sie nadrobi, udało mi się jednak uwiecznić wieżę kościoła w Koszewie.

Gotycki kościół z II poł.XV w. i z I poł. XVI w. i z XVIII w bo trochę się to pozmieniało od pierwowzoru. © sargath7


W Wierzbnie zatrzymaliśmy się na PRL'owską oranżadę, a właściwie ja tylko się skusiłem, miała tyle znaczków E że pomyślałem że da mi sporego kopa, tyle tego było że w aptece tyle nie mają :D:D:D

Szybka fota kościoła w Okunicy, za miastem skręt w prawo i wreszcie wiatr w plecy, ulga niesamowita :)

Kościół w Okunicy © sargath7


Posiadanie wiatru za sojusznika zaowocowało szybkim teleportem do miejscowości Turze.

Kościół w Turzach © sargath7


Kościół w Ryszewku © sargath7


Ze względu na ograniczenia czasowe większość zadecydowała o kontynuacji jazdy starą krajową 3 do Starego Czarnowa, a stamtąd do Dobropola Gryfińskiego.
Między Czarnowem, a Dobropolem dołączył do na kolega Misacza - Robert.
Dobropole Gryfińskie © sargath7


Potem asfaltowymi odcinkami Puszczy Bukowej do Kołowa gdzie pożegnaliśmy się z Arkiem.
Z puszczy wyjechalismy na Podjuchy i Autostradą Poznańską przedostalismy się na lewobrzeżny Szczecin, w międzyczasie udało nam się zgubić dwóch Robertów, a następnie zgarnąc ich na Poznańskiej.
W okolicach Elektrowni Pomorzany każdy pognał w swoim kierunku.

Filmik Jurka


Wszystko było by fajnie, ale po przyjściu do domu myślałem że twarz mam czerwoną od zimna i wysiłku, okazało się jednak że słońce mnie strzaskało :D, szkoda tylko, że od linii okularów w dół :D:D:D

Dane wyjazdu:
133.66 km 20.00 km teren
05:27 h 24.52 km/h:
Rower:Ekspert

Ueckermunde - Turkish Kebab

Sobota, 19 lutego 2011 · dodano: 19.02.2011 | Komentarze 13

Miało być ciepło, a wyszło jak zwykle :), miało być słońce, a było pochmurno, miał być tłum rowerzystów, a było pięcioro, miało być wycieczkowo, a tu lipa, miał być wypad dla zdrowia, a był kebab :D:D:D

Kolejna sobota i kolejny wypad z ekipa, wreszcie rutyna Mostu Długiego została przełamana i spotkalismy się na starym poczciwym Głębokim :D

Obecni Jurek, Misiacz, Gryf i Kris.

Głodna ekipa © sargath7


Po wzajemnych czułościach, zdjęciach i radości ze spotkania :D ruszyliśmy w stronę Dobieszczyna gdzie zaplanowane było przekroczenie granicy. Na granicy wspólna fota (bo dawno nie było :)).

Na granicy w Dobieszczynie © sargath7


Już od początku czułem że tempo nie będzie takie jak obiecane i dla przykladu Misacz niby zawsze niewinny w Tanowie pod wiatr wrzucił 35 km/h i turystyka poszła się...

Dawno chyba nie bylismy po stronie niemieckiej i chyba się udzieliło, bo trzeba było dopasować się do otoczenia.

Maskowanie na granicy :) © sargath7


Po paru metrach był kolejny przymusowy postój, ale odkryłem ciekawostkę ukrytą w lesie, a mianowicie Krzyż Barnima II, miejsce w którym stoi jest zaraz za granicą niemiecką na lewo od drogi.

Krzyż Barnima II © sargath7

obok stał jeszcze jakiś kamyczek :) to chyba ważne :) © sargath7


Z Dobieczyna przez Alhbeck i w Luckow kolejny postój, udało mi się zrobić szybką fotę kościoła.

Kościół w Luckow © sargath7


Po Luckow nie było jakiś znaczących postojów, bo trwała akcja "reperacja średniej" :D i doczłapaliśmy się do Uecekrmunde. Na molo kolejna grupóweczka :)

Na wale w Ueckermunde © sargath7

Łabędzie na wale w Ueckermunde © sargath7

Magia mrozu i wody na kamieniach - wał w Ueckermunde © sargath7


Z wału portowego w Uecekrmunde pojechaliśmy w stronę posiłku, upragionego obiecanego jedzonka, po drodze było jednak pare atrakcji turystycznych...

Dwa Misiacze © sargath7


...dogadali się wyśmienicie co zaowocowało miłością do Krisa...

Kris w objęciach niedziwiedzia © sargath7

Most zwodzony drewniany © sargath7


Widok na port w Uecekrmunde zimą © sargath7


Wspólna fotka z akordeonistą © sargath7


i to ten moment ta chwila... wyżerka :D

Kebabik w Ueckermunde © sargath7


Turek w kebabie odrazu poznał, że ekipa z Polski po tym jak zobaczył, że zapinamy rowery przed barem i przywitał nas po polsku :)
Porcje były niepożałowane, a co najwazniejsze sałatka była bardzo świeża.

Po jedzeniu trzeba było to zrzucić wiec kierunek Szczecin w wycieczkowym tempie.
Trasa powrotna lekko zmodyfikowana bo zaliczylismy trasę kolejki wąskotorowej Hintersee - Rieth, opisywałem to kilka relacji wczesniej KLIK

Koło Rieth wdrapałem się na wieżę z widokiem na jezioro Nowo Wapieńskie

Widok na Jezioro Nowo WarpieńskieWidok na Jezioro Nowo © sargath7


Kolejny postój w Hintersee i kierunek na przejście graniczne Balnkensee. W Dobrej grupka się podzieliła na dwie więc obowiązkowa fota końcowa.

Rozjazd w Dobrej © sargath7


Jeszcze filmik Jurka


Na koniec zamieszczam pozdrowienia dla kierowcy autobusu nr 53 który próbował mnie zepchnąc z drogi mimo tego że jechałem około metr od krawędzi jezdni:
Żeby cię ch** strzelił !!!

Dane wyjazdu:
48.46 km 30.00 km teren
02:25 h 20.05 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska - powrót do przeszłości

Niedziela, 13 lutego 2011 · dodano: 13.02.2011 | Komentarze 10

O samego rana zastanawiałem się czy odpoczywać czy się trochę przemęczyć - wybrałem odpoczynek i wyszedłem na rower. Jako że pomysłu dzisiaj na wycieczkę nie miałem żadnego więc postanowiłem udac się do puszczy, żeby nie było że ciągle to samo dzisiaj kierowałem się badawczo daleko od szlaków z pytaniem gdzie wyjedziesz jak tu skręcisz :)
Oczywiście na początek na rozgrzewkę pętelka lub dwie na Głębokim. Przejeżdżając obok jednej z polan natknąłem się na postaci rodem ze Średniowiecza. To nie pierwszy raz w Puszczy Wkrzańskiej kiedy spotykam postaci zagubione w czasie np. ostatnio natknałem się na ekipe Wermachtu

Walka na Głębokim © sargath7

Słowianie i zbóje © sargath7

Średniowieczna walka © sargath7


Chłopaki byli rozmowni i wyjaśnili mi że wpadli na chwilę, przypadkiem i są z wczesnego Średniowiecza. Gdy zatłukli najeźdzców stwierdzili że czasy niewiele się zmieniły, bo teraz jak i wcześniej jeden drugiego by okradł lub zabił :)
Co ciekawe jeden z bohaterów inscenizacji był bez wierzchniego okrycia i w temperaturze -2* robił wrażenie, a stałem tam z 30 minut przypatrując się.

Wiatr przenikliwy i zimny © sargath7


Po rozgrzewce skierowałem się na północny zachód i ścieżki puszczy w okolicach Pilichowa, poruszałem się w większości po nieoznakowanych drogach, ale kilkakrotnie przecinałem czarny i spory odcinek niebieskiego. W pewnym momencie pojechałem po kniejach wzdłuż potoku i wbiłem się na totalne bezdroża i jakieś bagna.

Okolice żółtego szlaku © sargath7

Na wschód od Pilchowa © sargath7

Strumień przecinający czarny szlak © sargath7

Szukam chętnych i odważnych do przejazdu na rowerze po tym pniu :) © sargath7

Układ drzew sprawia wrażenie powolnego pochłaniania ich przez strumień © sargath7

Takiego okazu nikt nie widział w puszczy, jest w odosobnionym bagnistym terenie i nie prowadzi do niego żadna droga © sargath7

No dobra ktoś to drzewko napewno widział, ale chyba nie na rowerku bo leżała koło niego puszka po piwie :)

Czas mnie gonił i nie mogłem wykorzystać całego dnia na jazdę więc po znalezieniu najbliższej drogi pojechałem na wschód, gdzie dojechałem po jakimś czasie na Głębokie i tam spotkałem Misiacza, który na rozgrzewkę po wczorajszej trasie pojechał w kierunku Trzebieży.
Chwila rozmowy i pokręciłem jeszcze w około Głębokiego ze dwa razy i podjazd pod Miodową do znajomego. Potem do domu i znowu chyba na jednej ze ścieżek rowerowych załatwiłem sobie oponę, ostatnio w czwartek tez jechałem jedną ze ścieżek w mieście i też zaliczyłem flaka, nieszkodliwe co prawda bo dopiero w domu się zorientowałem, ale wkurzające. Więcej żadnych ścieżek rowerowych!... przynajmniej dopóki ich nie posprzątają.
Kategoria Wycieczka


Dane wyjazdu:
118.02 km 15.00 km teren
05:29 h 21.52 km/h:
Rower:Ekspert

Lubanowo - pętla Jurka

Sobota, 12 lutego 2011 · dodano: 12.02.2011 | Komentarze 10

Czad!!! Pogoda najlepsza od pierwszych śniegów tej zimy. Temperatura w zakresie 0-4*C, wiatr znikomy, a co najważniejsze słońce nie opuszczało nieba ani na jotę.
Wycieczka planowana już dwa tygodnie temu, autorstwa Jurka, niestety jak pogoda ułoniła się przed nami Jurkowi zachciało się chorować :) i pozostanie mu teraz tylko czytanie naszych relacji, naszych czyli Misiacza, Gryfa, Krisa i mnie.
Spotkanie na Moście długim to już tradycja.

Tradycyjne spotkanie na Moście Długim © sargath7


Narazie tylko trójka, ale z Gyfem bylismy umówieni koło KFC, ruszylismy więc spokojnym tempem na prawobrzeże.

Cała ekipa pod KFC na Struga © sargath7


Następnie kierunek Bukowa i do zaliczenia podjazd na 140 m n.p.m., po tym podjeździe Misiacz ochrzcił trasę mianem "Zemsta Jurka" bo był przygotowany na trasę czysto asfaltową :). Tereny Puszczy Bukowej pokryte cieńką warstwą śniegu. Na końcu podjazdu jest miejsce na mały popasik więc nieomieszkaliśmy zatrzymać się na parę chwil.

Popas koło Serca Puszczy w Puszczy Bukowej © sargath7


Serce Puszczy © sargath7


Po podjeździe czas na zjazd, zjazd do Binowa. W Binowie skręt na Żelisławiec i kolejny odcinek MTB - kocie łby. Nazwa trasy wymyslona przez Misiacza zemściła się na nim dość dotkliwie na w/w odcinku doprowadzając do bliskiego spotkania z brukiem. Rozbite kolano i obtłuczony rower zatrzymało nas na krótką chwilę.

Rzymski trakt i gleba Misiacza © sargath7


Po chwili odpoczynku ruszyliśmy na przód i dojechalismy do Gardna, a z Gadna już kierunek Lubanowo i poniżej praktycznie w każdej wiosce fotka kościoła.

Kościół w Gardnie © sargath7


Widok na S3 - takie drogi powinni robić dla rowerzystów © sargath7


Kościół w Sobieradzu © sargath7


Kościół w Chwarstnicy © sargath7


Kościół w Borzymiu © sargath7


Widoczek przed Dołgiemiami © sargath7


Chyba dobrze odmieniłem nazwę miejscowości Dołgie :D

Kościół w Dołgiach © sargath7


A teraz widoczek za Dołgiami © sargath7


I krótkie zatrzymanie na "odpowietrzenie hydrauliki" © sargath7


Tutaj kolejny ocinek drogi terenowy ku mojej uciesze, niesty nie zadowalający resztę ekipy :)

Stary młyn koło miejscowości Trzaski © sargath7


Kościół w Lubanowie © sargath7


Kościół w Babinku © sargath7


I stary pgr :) © sargath7


Kościół w Steklnie © sargath7


Uff trochę tego było, ale dojechaliśmy do Gryfina i zostaliśmy zaproszeni przez Gryfa na bardzo dobrą herbatę u niego w domu.

Herbatka u Gryfa © sargath7


Po miłym przyjęciu nas w Gryfinie trzeba było ruszać do domu, pojechaliśmy więc po burzliwych konsultacjach wzdłuż Doliny Dolnej Odry. Spory kawałek odprowadził nas jeszcze Gryf i w okolicach środka trasy Szczecin-Gryfino zawrócił do siebie do domu. My ruszyliśmy dalej i załapaliśmy się na zachód słońca na Moście Pomorzan.

Zachód słońca na Moście Pomorzan © sargath7


Tradycyjnego zdjęcia ma moście nie ma bo dzisaj olalismy tradycję i po odstawieniu Misiacza na Pomorzanach ja i Kris pojechaliśmy każdy w swoją stronę. Mi było trochę mało dzisiejszych wrażeń więc pośmigałem po mieście krótką chwilę i o zgrozo nos do sensacji się sprawdził i mamy trupa. Przystanek na ul.Asnyka strasza kobitka "zeszła" jak to zrelacjonował mi obecny przy całym zajściu policjant. Okazało się że babcia lezała na chodniku w ten piękny słoneczny dzień kilka godzin bo każdy kto przechodził prawdopodobnie miał to w dupie, na zwłoki natknął sie patrol policji. Policjant zapewnił mnie także że babci nikt nie pomógł w "zejściu". Fota poniżej, jakość słaba bo komórą i ciemno było.

Trup na Asnyka © sargath7


Tym smutnym akcentem zakończyła się dzisiejsza wycieczka.

Dane wyjazdu:
59.01 km 30.00 km teren
03:02 h 19.45 km/h:
Rower:Ekspert

Wkrzańska - w poszukiwaniu brakującego ogniwa

Wtorek, 8 lutego 2011 · dodano: 08.02.2011 | Komentarze 5

Wbrew pozorom nie szukałem ogniwa od łańcucha w puszczy, ale tego co mamy o tej porze roku w niedostatku :)
Z rana do pracy miałem taki wiatr w twarz że myślałem że jak mocniej depne to dojadę na tylnym kole. Natomiast z powrotem wiaterek sprawił miłą niespodziankę(co dziwne bo zwykle mam do i z pracy pod wiatr), a mianowicie dostałem takiego kopa że na płaskim udało się wykręcić 61 km, gość który za mną jechał i próbował mnie wyprzedzić po pierwszej próbie zrezygnował z pretensjami, czasami zastanawiam się jak oni zdają egzaminy na prawko skoro nie potrafią roweru wyprzedzić :)
Pogoda była dzisiaj piękna i wracając do domu kilkakrotnie zbaczałem z obranej drogi, bo ciągnęło mnie do puszczy, broniłem się wymówką że wczoraj myłem rower i w lesie się zabrudzi, ale na szczęście palnąłem się w łeb i skierowałem na Głębokie, w końcu rower można myć codziennie :)))

Za Arkonką ku Głębokiemu © sargath7


Mogłem dzisiaj pokręcić po pracy bo zerwałem się wcześniej :D:D:D nie koniecznie legalnie :) Ogólnie szlaki przejezdne w lesie, wiadomo wigotne, ale tylko miejscami jest błoto (naprawdę rzadko), jedynie miejsca gdzie nawierzchnia w lesie jest torfowa to tam można trochę grzeznąć.

Brakujące ogniwo :) © sargath7

Żeby tak nie zachodziło nigdy © sargath7

Może wiosny nie będzie tylko odrazu skok w lato © sargath7

Dzisaj uchwyciłem trzy ogniwa © sargath7

Okolice Polany Sosnowej © sargath7


Po rundce na Głębokim zaliczyłem Dolinę Siedmiu Młynów i na polanie sportowej wyczaiłem takie cuś - kotwicę, przyznam się szczerze że nigdy jej tam nie widziałem, poszperałem i nic nie znalazłem, co prawda inna nazwa polany sportowej to "Z kotwicą", a symbolika? Jeśli ma ktoś jakieś info to pisać :)

Kotwica na Polanie Sportowej © sargath7


Po zaliczeniu doliny dojechałem czerwonym i zielonym do okolic dębu Bogusława i skierowałem się w spowrotem do Głębokiego.

Okolice zielonego szlaku © sargath7


Zatrzymałem się na powyższą fotkę i chyba przyjąłem jakąś dziwną pozycję, bo kobitka która przebiegała obok drogą podbiegła i zapytała czy wszystko ok, powiedziałem że tylko zdjęcia robie :), jakby młodsza była to bym walnął się jak długi w potrzebie "reanimacji" :D:D:D

Za parę metrów niezły zjazd :) © sargath7


Po dotarciu na Głębokie jeszcze jedna rundka i do domu.

Okolice strzelnicy czołgowej © sargath7
Kategoria Praca, Wycieczka


Dane wyjazdu:
96.40 km 55.00 km teren
04:48 h 20.08 km/h:
Rower:Ekspert

Zalesie, Podbrzezie, Owczary, Głębokie, Świdwie, Piaski - czyli trasa trzech jezior i trzech leśniczówek

Wtorek, 1 lutego 2011 · dodano: 01.02.2011 | Komentarze 7

Z okazji nie planowanego dnia wolnego w pracy, nie mylić z urlopem :), postanowiłem załatwić kilka spraw na mieście, przy okazji odwiedzając uczelnię. Po ogarnięciu spraw miejskich pojechałem w stronę Głębokiego, aby zaliczyć czerwony szlak Stanisława Kaczmarka.
Na Głębokim byłem w okolicach godziny 12 i odrazu skierowałem się koło bagien na czerwony szlak. W koło jeziora prawie nie było żywej duszy nie licząc kilku spacerowiczów, amatorów sportu "ciągnij kije po ziemi".

Okolice Głębokiego na czerwonym szlaku © sargath7


Blisko jeziora znajduje się pierwsza tytułowa leśniczówka - Owczary.

Leśniczówka Owczary © sargath7


Tak po prawdzie miałem dojechać tylko do Świdwia, ale w lesie był taki klimat że na Bartoszewie postanowiłem odwiedzić zimowe jezioro Piaski.

Na pomoście jeziora Bartoszewo © sargath7


Następnie dojechałem do Tanowa i skręciłem na Świdwie w stronę Węgornika.
Za mostem nad Gunicą, która ma w rejonie rezerwatu wiele dopływów, jeden z wspomnianych cieków zasilających w/w rzeczkę spowodował straty w drodze do Węgornika, oczywiście uszkodzenia zostały już naprawoione, ale rozlewisko w tym rejonie jest dość sporych rozmiarów.

Rozlewisko jednego z dopływów Gunicy © sargath7


No i jestem poraz pierwszy w 2011 na wieży w rezerwcie Świdwie, pierwsza okazja do zobaczenia tego jeziora skutego lodem.

Pomost w rezerwacie Świdwie © sargath7

Na wieży w rezerwacie Świdwie © sargath7


Gdy wyjeżdżałem z rezerwatu zapanowała nagle taka cisza, że aż musiałem zatrzymać się i skleić fotkę.

W kierunku na lewo Zalesie, na prawo Węgornik © sargath7


Większość trasy terenowa i bardzo przyjemna ze względu na osłonięcie od wiatru które zapewniały drzewa. Mijam leśniczówkę Zalesie i kieruję się w stronę kolejnej.

Leśniczówka Zalesie © sargath7


Kolejna to Podbrzezie znajdująca się dokładnie na skrzyżowaniu drogi Dobieszczyn, Tanowo, Zalesie.

Leśniczówka Podbrzezie © sargath7


Z ostatniej leśniczówki przebiega dość dobra droga asfaltowa do jeziora Piaski, którą to trasę już nie raz opisywałem, tym razem jednak asfalt w wielu miejscach był pokryty lodem.

Jezioro Piaski © sargath7

Na pomoście nad jeziorem Piaski © sargath7


Obecnie po śniegach i mocnym mrozie w lesie jest sporo materiału na dobre ognisko, a ostatnim razem gdy byłem tu z większą grupą na suche drewno panował deficyt :)

Połamane gałęzie w lesie © sargath7

W stronę Trzebieży © sargath7


Siedząc nad jeziorkiem uznałem, że nie warto wracać ta samą drogą i pomyślałem o zajechaniu do Trzebieży, tak też zrobiłem, ale może ze 2 kilometry przed miastem zawróciłem z powodu dość nie przyjemnego wiatru, którego dotychczas nie odczuwałem, a droga z Trzebieży do Szczecina przebiega w wielu miejscach na otwartym terenie, zresztą dotychczasowa trasa była bardzo przyjemna.
Przejechałem koło jeziora ponownie i tą sama droga udałem się stronę domu.

Asfaltowy odcinek z jeziora Piaski © sargath7

Wycinka w Trzebierskim lesie © sargath7

Rower wśród pni © sargath7
Kategoria Wycieczka